- Riley, żyjesz? - mówi Holder ze śmiechem, machając mi ręką przed oczami.
- Ha! Ha! Tak. - odpowiadam również się śmiejąc. - Po prostu się zamyśliłam... - kończę.
- Słyszałaś co mówiłem? - mówi.
- Tak. I to jest właśnie powód mojego ,,zamyślenia". - mówię.
- Nabijasz się ze mnie? - mówi z smutkiem w oczach...
- Nie! Po prostu nikt mi jeszcze nie mówił takich słów. - mówię lekko zażenowana...
- Nigdy?
- Nigdy...
- Nie wierzę... - mówi kręcąc głową.
- To uwierz, bo tak jest... - mówię.
- Ejj! Nie spuszczaj tak głowy... po prostu bardzo się cieszę, że jestem tym pierwszym... Ale też nie mogę uwierzyć, że nikt przedtem Ci tego nie mówił...
Później Holder zaprosił mnie do kina... Pierwsza randka w życiu... hmm była na prawdę idealna... Holder... zaprosił mnie jutro na obiad po szkole... jestem taka szczęśliwa, że nie mogę zasnąć...
'Drogi Bob.
Moje życie się bardzo zmieniło odkąd wyprowadziłam się z Berlina... Na szczęście na lepsze... Pamiętasz Holdera prawda? Jest to mój chłopak, tak myślę... Jeszcze tego nie ustaliliśmy... ale on i JA zachowujemy się jak para. Mam nadzieję, że cieszysz się razem ze mną, chociaż nie posiadasz uczuć...
RILEY.'
I poszłam spać.
Dzisiaj idę do szkoły na 9:50 więc mogę się wyspać. Przyjechał po mnie Holder, ale jakto Riley nie byłam jeszcze gotowa. Zrobiłam nam śniadanie, poszłam się umalować i pojechaliśmy do szkoły.
- Dzisiejszy obiad jest ciągle w planie, tak? - mówi Holder w trakcie jazdy.
- Tak, chyba, że masz jakieś plany... -odpowiadam.
- Mam. - mówi. - Ale co do Ciebie... - mówi z uśmiechem.
- Patrz na drogę a nie na mnie, Hol!
- Nie mogę się na Ciebie napatrzeć. Nie miej za to do mnie pretensji...
- Ha! Ha! - tylko tyle jestem w stanie powiedzieć.
Dzisiejszy dzień w szkole był na prawdę męczący... 2 sprawdziany i 2 kartkówki... Oni chcą nas wymęczyć na śmierć...
Tak jak było w planie. Pojechałam z Holderem na obiad. Wybrał jakaś włoską restaurację...
- Mmm jak ładnie pachnie. - mówię nad moim talerzem.
- Tak samo jak i Ty. - mówi.
- Jedz, a nie się tutaj rozczulasz nade mną... Ha! Ha!
Randka (jeżeli można to spotkanie tak nazwać) była na prawdę cudowna. Holder starał się na każdym kroku. Tak jak Dennis mówił jest bardzo opiekuńczy. Aż trudno mi w to uwierzyć. Właśnie w tym momencie odwozi mnie do domu i nuci piosenkę pod nosem, która leci w radiu.
- Widzę, że talent muzyczny również posiadasz. - mówię.
- Muzyczny? Mówisz o tych fałszach, które przed chwilą nuciłem?
- Jakie fałsze? Według mnie bardzo ładnie 'nucisz'. - mówię.
- Dziękuję za to całe spotkanie. - mówię kiedy podjeżdża pod mój dom.
CZYTASZ
Last Hope
Teen FictionWyprowadzka, nowa szkoła, ludzie, rzeczy... wszystko. Jedyne co ciągle zostało to jej pamiętnik, który jest niezbędny by to wszystko wytrzymać. Spacery z psem jej pomagają. Ale czy tak będzie ciągle? Czy da radę? Czy uda jej się być sobą? Sam/a zoba...