V

244 17 3
                                    

Michelle z niezadowoleniem pakowała swoją torbę, we wtorkowy poranek.

Dzisiaj miała zajęcia z Umbridge...

Z jednej strony, dziewczyna, stwierdziła że nie warto oceniać książki po okładce i może nauczycielka OPCM nie jest aż taka zła.

Z drugiej zaś, przypomniała sobie jej przemówienie podczas rozpoczęcia roku i od razu zniechęciła się do zajęć z nią.

Kilkoro ślizgonów ze starszego roku, było oburzonych jej zachowaniem wobec nich, które przypominało mówienie do dzieciaka w przedszkolu.

Dodatkowo kobieta, praktycznie ciągle uśmiechała się tak sztucznie i uroczo, że wszystkim chciało się rzygać.

A umówmy się, ślizgoni słynęli ze zbyt dużej szczerości...

Praktycznie cały ten dom taki był...

Ale nie tylko Ślizgonów wkurzało zachowanie nauczycielki OPCM.

Cała szkoła kompletnie ją znienawidziła, po pierwszych zajęciach.

Dlatego więc młoda Black, była tak pesymistycznie nastawiona do zajęć Obrony Przed Czarną Magią w tym roku.

- Już nawet Lockhart był lepszy!-stwierdził jeden puchon z 5 klasy, który przysiadł się do ich stolika, podczas śniadania. Puchoni mieli lekcję z Umbridge dzień przed Ślizgonami i Krukonami, tak samo jak Gryfoni.- A Potter to się chyba stał jej naprawdę wielkim wrogiem! Czaicie że mówił do niej o Sami-Wiecie-Kim!

Że co zrobił?!

- CO?!-wrzasnęła brunetka, wyszczerzając oczy ze zdziwienia.

- No serio!-kontynuował chłopak.-Nie którzy zaczęli się pytać jak będą mieli się obronić, bez odpowiedniego przygotowania, w tym Potter również się wtrącił pare razy, ale bardziej się to rozkręciło gdy spytał" A co nam da dobra teoria w realnym świecie?" na co Umbridge "To jest szkoła, Potter, a nie realny świat!" na co Harry znowu "Więc nie mamy być przygotowani, na to co nas czeka po za nią?" na co ropucha znowu "Tam nic was nie czeka!" na co Potter się mega wkurzył i mówi "Czyżby?" a ona na to, pyta się go" A kto, według ciebie miałby zaatakować?" A on na to "Może..." No sami wiecie kto!

Uczniowie Domu Węża ze zdumieniem i zaskoczeniem obserwowali wciąż Puchonów którzy się do nich przysiedli i opowiadali dalszy ciąg historii.

- Potem dała mu szlaban i go wysłała do McGonagall.-skończyła jakaś blondynka, na co Michelle wypuściła głośno powietrze.

- Buntownik.-stwierdził Zabini.- Ale że się odważył, wymawiać przy niej, jego imię.

- Gryfon w końcu.-odparł Nott.- Oni tacy są.

- Co on robi? Przecież prędzej czy później Ministerstwo przejmie szkołę!-rzekła Greengrass, kierując słowa bardziej w stronę brunetki- Wyleją go!

- Nie wyleją.-stwierdziła Black.- Przez 4 lata debila nie wylali, to i teraz tego nie zrobią.

- Ale serio poleciał nieźle po niej.-odezwała się Parkinson, ze złośliwym uśmiechem na twarzy.- Szkoda, że tego nie widziałam.

- Już się chyba domyślam dlaczego tak na niego lecisz, Dray.-odparł Montague z rozbawieniem w głosie.

Malfoy walnął go pięścią w ramię, na co ten wybuchł śmiechem.

- Dracze lubi bad boy'ów.-zażartował Theo, na co wszyscy ryknęli, nie wytrzymując.

- Bardzo śmieszne..-wysyczał do nich platyno włosy.- Normalnie boki rwać.

Nie wierze że istniejesz!💀💀💀HP FANFICTION 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz