X

180 12 7
                                    


Michelle urodziła się 17 marca 1980 roku.

Co się wydarzyło dalej?

Cóż, Hagrid wrócił i to, jak wydawało się Michelle, dzień po meczu.

Dziewczyna mijała go zwykle na błoniach i jedynie machała mu na przywitanie.

Nie wiedziała dlaczego, ale lubiła tego półolbrzyma.

Powoli zbliżała się przerwa świąteczna, a wraz z nią powrót do domu, do którego Michelle nie była chętna...

Gryffindor wygrał z Hufflepuff'em grudniowy mecz Quidditcha, a tydzień po powrocie z przerwy świątecznej, miał odbyć się mecz Slytherinu i Ravenclaw, który był już trzecim w tym sezonie.

Pewnego późnego wieczoru, 18 grudnia dokładnie, Michelle siedziała w Pokoju Wspólnym, jako jedyna i czytała książkę.

Stwierdziła, że woli nie budzić dziewczyn, więc poczyta książkę przy lampie gdzie indziej.

Nagle do środka wparował Snape, a dziewczyna nagle się spięta i zamknęła książkę.

Co on robi o 23, w Pokoju Wspólnym Slytherinu?! I to w piżamie?!

Chyba że mi się to śni!

- Black, idziesz ze mną!-odparł znienacka, a dziewczyna jak poparzona wstała.

- Ale co się stało?-spytała niezrozumiale.

- Potter miał sen! Idziesz teraz!-syknął przez zęby.

- Ale co ja mam do jego snów?!

- Profesor McGonagal tak zadecydowała. Potter poszedł do dyrektora, chodź!

Dziewczyna zostawiła książkę na stoliku i ruszyła za Snapem.

Przeszli przez lochy, szli długimi korytarzami, skręcając raz po raz, aż w końcu trafili pod gabinet Dumbeldore'a.

Drugi raz na dywaniku u Dumbiego w tym roku. Jupi.

Opiekun Slytherinu nie raczył jej nawet wytłumaczyć o co chodzi z wizją Pottera, ale dziewczyna domyślała się, że dotyczyła ona Voldemorta...

Snape wyszeptał hasło, a przejście się otworzylo.

Wspięli się po długich schodach aż w końcu znaleźli się w głębi gabinetu Dumbledore'a.

W środku siedziała McGonagal wraz z Dumbeldorem oraz przerażony Weasley i roztrzęsiony Potter. Wydawał się być

- Dziękuję że ją przyprowadziłeś, Severusie-dyrektor skinął na niego głową.

I gdzie parszywa świnio byłeś jak byłeś tu potrzebny?!

- Co to za sen?-zapytała i Pottera i Dumbeldore'a jednocześnie.

- To nie sen... To była, jakby wizja. W-Widziałem ojca Rona-odparł, unosząc głowę. Spoglądał na dziewczynę przerażony- Wąż Voldemorta go torturował, w Ministerstiwe...

- Nie mamy pewności czy to był ojciec pana Weasley'a, rudowłosy mężczyzna w okularach przy grubawy, to jeszcze nic nie oznacza-stwierdził Albus.

- Raczej Harry jest pewny tego co widział-stwierdził Ron ponuro.

- Zaraz-Michelle złapała się lekko za głowę- Wcześniej mówiłeś, że słyszałeś Voldemorta, jego krzyk, śmiech.

- Tak, ale wcześniej było inaczej-stwierdził Potter- Teraz czuję jakbym słyszał go również, ale widzę to z innej perspektywy. Wcześniej byłem osobą trzecią, teraz...czuję jakbym był tym wężem i atakował pana Weasley'a. Jakby Voldemort mną kierował.

Nie wierze że istniejesz!💀💀💀HP FANFICTION 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz