VIII

168 14 8
                                    

Zawitał październik...

W tym czasie, Michelle jak i zapewne większość pięciorocznych, skupiała się na nauce, odrabianiu ogromnych prac domowych, jedzeniu i lekkim odpoczynku.

Dalej wśród uczniów rósł niepokój co do nowej profesorski OPCM, kolejnych sytuacji w Ministerstwie (m.in. włamania dokonanego przez Sturgisa Podmore'a) oraz częstego znikania Dumbeldore'a z Hogwartu.

Umbridge według "Proroka Codziennego" robiła za "Wielkiego Inkwizytora Hogwartu" sprawdzając każdego nauczyciela po kolei.

Miało to być w ramach "Reformacji Hogwartu", którą chciał przeprowadzić już dawno Korneliusz Knot.

Wszyscy próbowali się jednak uspokoić i skupić na normalnym życiu.

Bo przecież nie ma się czego obawiać...

Potter odbył tyle szlabanów u Umbridge, że słabo było je zliczyć.

Black zauważyła że po każdym szlabanie, chłopak słabnie.

Pisanie piórem bez atramentu było tak męczące?

A może Dolores stosowała na nim inne metody?

W każdym bądź razie, Michelle nie miała pojęcia co się dzieje z Potterem a informacji od niego nie uzyskała...

Mijali się tylko na korytarzach, pogrążeni nauką.

Czasami również widywali się na zajęcia z obrony przed czarną magią, na których Potter wciąż wyrażał głośny protest...

Michelle z zainteresowaniem również odbywała treningi Quidditcha, na których szło jej jeszcze lepiej niż wcześniej.

Pierwszy mecz Quidditcha miał odbyć się w listopadzie więc każda z drużyn ciężko pracowała na treningach.

Szczególnie Gryfoni i Ślizgoni bo właśnie oni mieli odbyć pierwszy mecz.

I było to dość emocjonujące, szczególnie że obydwie drużyny, i Gryfonów i Ślizgonów, mieli wyjątkowych graczy.

A po dołączeniu Michelle, w Ślizgonach obudził się większy zapał do walki.

Hagrida wciąż nie było, co dziwiło nawet ślizgonów, z których większość za nim nie przepadała...

Nawet Michelle zaciekawiła się, co się stało z gajowym?

Przypuszczała że to kolejny tajemny plan Dumbeldore'a.

Ostatecznie ślizgonka mogła powiedzieć że Hogwart wyglądał niby tak jak dawniej, ale z małymi zmianami.

Pewnego piątkowego popołudnia, gdy brunetka siedziała sama w bibliotece odrabiając ostatnią już w tym tygodniu pracę domową z historii Magii, do jej stolika wolnym krokiem podeszła Hermiona Granger.

Dziewczyna wyglądała na zestresowaną i speszoną, jednak wydawało się że pchało ją do rozmowy z Black, bo już wcześniej obserwowała ją ze stolika obok.

- Hej Michelle-odezwała się swoim jednocześnie nieśmiałym jak i niepewnym głosem.- Jesteś zajęta?

Brunetka uniosła na nią swój neutralny wzrok jak i wyraz twarzy.

- Jak widać-odparła z pogardą w głosie. Dziewczyna była zmęczona, a za Granger średnio przepadała, szczególnie za jej obecnością gdy były same, więc nie próbowała nawet być miła.

- Dobrze. W takim razie poczekam-Hermiona usiadła na krześle naprzeciwko niej.

Czy każdy Gryfon musi być taki wkurzający?!

Nie wierze że istniejesz!💀💀💀HP FANFICTION 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz