Pov: Wilbur
Po małym przywitaniu zaprowadziłem Y/n do jej pokoju. Wiedziałem że jest bardzo zmęczona.
W - Masz, zjedz coś - podałem Y/n talerz z świeżo zrobionymi tostami.
- Nie jestem głodna - wymamrotała.
W - Ale musisz coś zjeść – nalegałem - Chociaż jednego. Proszę - ta z niechęcią wzięła tosta, i go ugryzła - Możesz mi powiedzieć, co się stało tamtego wieczoru?...Zanim...no wiesz.
Brunetka lekko zawahała się.
-Więc kiedy szłam do sklepu postanowiłam że pójdę przez park. tak było o wiele szybciej. Miałam w uszach słuchawki, kiedy w pewnym momencie poczułam że ktoś mnie obserwuje, jednak zignorowałam to. Po jakieś chwili ktoś przyłożył mi coś do ust. i...i.. - opowiadała powstrzymując łzy.
W - Nie opowiadaj już dalej. Widać że się z tym męczysz. Opowiesz mi, jak będziesz na to gotowa. Dobra? - popatrzyłem na nią.
- Mhm... -odłożyłem talerz na szafkę nocną i usiadłem koło przyjaciółki. Przytuliłem ją, a ta jeszcze bardziej się rozpłakała.
W -Ej...Y/n. Pamiętaj, osoby które dużo płaczą mają piękne oczy. Ale twoje są już wystarczająco piękne - dziewczyna wtuliła się we mnie jeszcze bardziej, chwilę później zasnęła.
W -Mój śpioszku... - zaśmiałem się cicho pod nosem.
~skip time 3 miesiące
Przez ten cały czas nie działo się nic ciekawego. Stan Y/n z każdym dniem się polepszał, jednak dalej boi się samej gdzieś wychodzić. Przez te 3 miesiące zdążono przełożyć festiwal aż dwa razy. Wreszcie ma się odbyć 8 maja, Czyli za około miesiąc. Nasza piosenka nie była jeszcze do końca napisana, ale byliśmy na dobrej drodze.
Pewnego popołudnia kiedy siedziałem sam w pokoju zacząłem rozmyślać nad relacją moją i Y/n. Od dłuższego czasu zaczynałem czuć coś do niej. Coś więcej niż przyjaźń. Y/n nie była już dla mnie taka obojętna. Czyżbym zakochał się w brunetce o pięknych niebieskich oczach? W najpiękniejszej kobiecie jaką poznałem w swoim życiu? Czy to ta osoba z którą chce być do końca życia? Te pytania męczyły mnie już od paru dni. A może to zwykłe zauroczenie i minie za jakiś czas? A nawet jeśli zakochałem się w Y/n, to jak mam jej to powiedzieć? Nie chce zniszczyć tak pięknej przyjaźni. Może zaproszę ja na jakąś kolację albo na spacer i wtedy jej wszystko wyznam? Starałem się o tym nie myśleć, jednak to było silniejsze ode mnie. Postanowiłem że na razie jej nic nie powiem i zobaczę jak wszystko się rozwinie.
==========
Sobotni poranek. Godzina 8.00
=========
Postanowiłem że tego poranka nadrobię trochę media społecznościowe. Wszedłem na Twittera i zacząłem przeglądać nowe posty moich przyjaciół. Parę skomentowałem, niektóre polubiłem...
-Wilbur! Muszę ci o czymś powiedzieć - do mojego pokoju wparowała Y/n, wyrywając mnie z małego zamyślenia.
W - Po pierwsze, uważaj bo za chwilę drzwi mi wyważysz, a po drugie ...a po drugie też mam ci coś do powiedzenia - to nie są najlepsze okoliczności na wyznawanie miłości, ale jebać to. Raz się żyje - Siadaj na łóżku i opowiadaj.
- Jakieś 3 miesiące temu poznałam super chłopaka. Ma na imię Jared, i jest po prostu wspaniały. Wczoraj po szkole zaprosił mnie do kawiarni, bo chciał poważnie ze mną porozmawiać. Ja się zgodziłam, bo od dłuższego czasu chciał się ze mną spotkać. Kiedy byliśmy na miejscu to zaczął mi mówić, że od długiego czasu się we mnie podkochiwał. Ja też szczerze coś do niego czułam. W odróżnieniu od innych chłopaków. I...- tu lekko zawahała się - Od wczoraj jesteśmy razem - w tym momencie poczułem że moje serce rozpada się na milion kawałków. Na prawdę nie wiedziałem co powiedzieć.
W - O wow...! Gratulację...szczęścia! - ledwo to z siebie wydusiłem - Wiesz co, porozmawiał bym z tobą dłużej, ale...idę się z kimś spotkać - szybko wstałem i wyszedłem z pokoju.
Tak naprawdę z nikim nie miałem się spotkać. Chciałem po prostu iść na długi spacer. Nawet bardzo. Chciałem wszystko przemyśleć. poukładać sobie w głowie. Gdy zszedłem na dół zobaczyłem mojego blond przyjaciela.
D - Hey! Wilbur. Gdzie idziesz? - zapytał radosnym głosem.
W - Idę na spacer. Może trochę mnie nie być - powiedziałem smutnym głosem.
Szybko ubrałem buty, i wyszedłem z domu. Poszedłem w stronę parku. Nie tego który jest niedaleko naszego domu. Jest jeszcze drugi. Trochę dalej. Ale jest dużo większy.
Gdy wszedłem na teren parku zacząłem iść długą szeroką uliczką. Byłem tam zupełnie sam. Co mnie bardzo zdziwiło, bo w weekendy jest tu zawsze sporo ludzi. a teraz byłem tylko ja i moje myśli...
Byłem zły. Nie na Y/n, przez to że znalazła miłość swojego życia. Tylko na siebie. że nie powiedziałem jej wcześniej. Że czysto po ludzku bałem się powiedzieć jej co do niej czuję. Szedłem, i szedłem. Ale nie chciałem na razie wracać do domu. Chciałem sobie to dokładniej przemyśleć. Jakiś czas później myśleć nad piosenką. I nad pięknymi chwilami spędzonymi z brunetką. W pewnym momencie wpadł mi do głowy pomysł na kawałek tekstu. Wyciągnąłem telefon, i wszedłem w notatnik. Miałem tam zapisany cały tekst. Tak na wszelki wypadek.
W - Dalej nie mamy dobrego tytułu - powiedziałem sam do siebie -Niech na razie będzie "Your New Boyfriend' - zapisałem co wymyśliłem, i schowałem telefon z powrotem do kieszeni.
Wróciłem do domu dopiero po 2 godzinach. Gdy wszedłem do domu, poczułem piękny zapach. Po wejściu do kuchni, zobaczyłem że Y/n, Karl, Sapnap i Tuboo najprawdopodobniej prowadzą stream'a, bo wszędzie był porozstawiany sprzęt.
S - O! Wilbur Soot we własnej osobie! Przywiać się proszę z chatem - podszedłem do jednej z kamer i pomachałem ręką.
W - HI CHAT!
Tubbo - Będziesz z nami piekł sernik? - zapytał mnie brunet.
W -Dobra, tylko pójdę się przebrać - poszedłem szybkim krokiem do swojego pokoju aby ubrać bardziej "domową" bluzę i wróciłem do przyjaciół.
Przez kolejne 2 godziny siedzieliśmy w kuchni odpowiadając na pytania, i piekąc ciasto. Które na końcu i tak spaliliśmy....
CZYTASZ
Melodia || Wilbur Soot x reader
Fanfiction"Melodia - dzień który zmienił moje życie" Opowieść pisana we współpracy z @mar_skaa Pewnego wieczoru Wilbur wpada na pomysł, żeby przyjechać do swoich przyjaciół na święta. Jednym z powodów jego przyjazdu, jest brak weny do jego nowej piosenki potr...