Pov: Wilbur
Minęło parę dni od spaceru na łąkę. Siedziałem standardowo u siebie w pokoju, ponieważ 5 minut temu skończyłem stream'a. Postanowiłem, że pójdę zobaczyć co porabia Y/n. Wstałem z krzesła a następnie poszedłem do brunetki. Zapukałem do drzwi, a po chwili usłyszałem "proszę".
W - Cześć Y/n. co robisz? - zobaczyłem że dziewczyna właśnie podlewała kwiatki na swoim biurku.
- Nic ciekawego. Kwiatki podlewam, bo miały sucho - niebieskooka odłożyła konewkę na parapet i usiadła na łóżku. Wtedy usłyszeliśmy że ktoś wchodzi do pokoju.
D - SŁUCHAJCIE! MAM PRZE ZAJEBISTY POMYSŁ!
W - No jaki? - chciałem dowidzieć się na co wpadł tym razem Dream .
D - Wyjeżdżamy na wakacje - oznajmił zadowolony z siebie.
- HAHA! gdzie niby? - zaśmiała się dziewczyna.
D - Tego jeszcze nie wiem, ale się dowiem - odparł wychodząc z pokoju - Zebranie w salonie za 10 minut – oznajmił po czym zamknął drzwi.
~10 minut później
- Jesteśmy - weszliśmy do salonu, gdzie była już połowa przyjaciół. Chwilę później zjawiła się cała reszta.
Tm - To po jakiego chuja nas tu wezwałeś Dream - zapytał blondyn.
D - Jedziemy na wakacje – oznajmił.
Tb - Jest wiosna. Kwiecień. Gdzie ty chcesz jechać? – odezwał się różowo włosy.
D - Tego nie wiem. Ale jest takie coś jak internet. Możemy poszukać jakiś dobrych okazji - Clay wziął swój komputer i wszedł w wyszukiwarkę - No to szukamy... - zaczął przeglądać oferty wakacji.
W - Wszystko będzie raczej tańsze, bo nie ma sezonu - tak jak myślałem. Wszytko było prawie połowę tańsze.
D - Może...Egipt? – zaproponował po dłuższej chwili.
G - Pojebało cię Dream? Przecież my tam zdechniemy.
D - No to może Antarktyda?
G - Jeszcze bardziej cię pojebało? Przecież my tam umrzemy z zimna!
W -Może.... - zabrałem przyjacielowi komputer - Może...Polska?
D -hm...Ceny nawet spoko a ja lubię Polskę...polska lubi mnie. Chyba...To co? Wy też chcecie jechać do Polski? - blondyn zwrócił się do reszty.
- Ja chce. Zawsze chciałam tam pojechać - oznajmiła Y/n.
Tubbo - Ja chciałem zawsze spróbować polskich pierniczków.
Tm - A ty zaś o tych pierniczkach – westchnął przyjaciel niższego.
Tubbo - Spierdalaj. Na pewno ty jako pierwszy pójdziesz po nie do sklepu - zaczęli się wykłócać.
W - Tylko się nie pogryźcie - zaśmiałem się pod nosem - A do jakiego miasta?- zapytałem z ciekawości.
D - Od czego jest Google Maps - Dream otworzył nową kartę - I pyk! Teraz tylko...ziuuuu - zaczął jeździć myszką po terenie Polski - ziuuu tu!- myszka wskazała jakiś "Kraków".
W - Jak to się do chuja wymawia? – mruknąłem patrząc na nazwę miasta.
- Jest takie coś jak tłumacz – odezwała się niebieskooka.
Tm - Ale oni nie chcą tłumaczyć tego mias - blondyn nagle zrozumiał o co chodziło Y/n - A dobra! Tłumacz ci powie jak to się wymawia.
K -No, nie jesteś aż takim debilem na jakiego wyglądasz- skomentował Karl.
Tm - O ty pieprzony chuju. Ja ci dam debila..
W - Dobra wpisane – kiedy Y/n, Karl i Tommy dyskutowali, to ja zdążyłem wpisać cel naszej wyprawy.
Tłumacz - Kraków- odezwał się głos z telefonu.
D - Jak do chuja jebanego?
W - K-Klakof chyba.... - nie byłem pewny swojej odpowiedzi.
S - Tak, to na pewno Klakof. Czyli jedziemy do Klakof!
W - KLA-KOF, KLA-KOF, KLA-KOF!
D - pyk, cyk i za tydzień siedzimy w Polsce! Lot i hotel zarezerwowany - odparł Clay.
G - Ej, mogę na chwilę komputer?- George podszedł do mnie, i zabrał mi telefon, wpisując coś w tłumacz
Tłumacz - Kocham cię – usłyszeliśmy.
G – Dreeeeam~ - brunet zagadał do przyjaciela.
D – Czego?
G - Kokam cze - powiedział, jednak nikt go nie zrozumiał.
D - Co do chuja? Co to znaczy?
G - Nie powiem. Tylko wiedz że kokam cze - przez resztę dnia George powtarzał Dream'owi że go koka, ale co to tak naprawdę znaczy to już nikt nie wie oprócz bruneta.
CZYTASZ
Melodia || Wilbur Soot x reader
Hayran Kurgu"Melodia - dzień który zmienił moje życie" Opowieść pisana we współpracy z @mar_skaa Pewnego wieczoru Wilbur wpada na pomysł, żeby przyjechać do swoich przyjaciół na święta. Jednym z powodów jego przyjazdu, jest brak weny do jego nowej piosenki potr...