Pov: Y/n
Dream jeszcze chwilę porozmawiał z Wilbur'em na temat jednego wyjazdu. o którym ja szczerze sama nie wiedziałam. Po około 10 minutach blondyn wyszedł z pokoju zostawiając mnie i szatyna samych. Usiadłam na łóżku chłopaka i oparłam się plecami o ścianę żeby było mi wygodnie. Wzięłam do ręki swój telefon i weszłam w Instagram'a.
W - umm Y/n... - zaczął niewinne temat Wilbur.- hm? - mruknęłam nie odrywając wzroku od telefonu.
W - Masz jakieś plany na wieczór?- Chyba nie...miałam dzisiaj iść na miasto z Jarad'em. Ale odwołaliśmy spotkanie - wytłumaczyłam zgodnie z prawdą.
W - Czemu odwołaliście spotkanie? Jak mogę spytać - zapytał biorąc gitarę i siadając koło mnie. -w ostatniej chwili odwołał spotkanie. pod pretekstem spotkania z kolegą - powiedziałam odkładając telefon na szafkę nocną.
W - Serio? Ale zjeb - zaczął grać znaną mi melodię – Um.. sorry. nie powinienem tak mówić o twoim chłopaku.
- Chłopaku? Proszę cię.. Will - powiedziałam żywym głosem uprzednio cicho się śmiejąc. Szatyn od razu przestał grać i spojrzał na mnie ze zmieszaniem.
W - Co proszę? Nie jesteś z Jared'em?
- Nie. JEZUS. Jebać Jared'a. Pierdolony egoista - powiedziałam krzyżując ręce na klatce piersiowej.
W - Ale.. czemu zerwaliście?- Jakiś tydzień temu napisał mi że nie jest gotowy na związek i po prostu ze mną zerwał. Z 3 dni później dowiedziałam się od naszej wspólnej znajomej, że ma nową - wytłumaczyłam nie podnosząc wzroku na chłopaka.
W - .... – szatyn nie odezwał się słowem szybko biorąc telefon aby do kogoś napisać.
- Do kogo piszesz?
W - Zaraz zobaczysz - powiedział zadowolony z siebie. Nawet nie minutę później usłyszeliśmy krzyk Tommy'ego.
T - KURWAAAAA – blondyn zaraz po krzyku przybiegł do pokoju z opakowaniem lodów, colą, i popcornem - To prawda? - zadał szybko pytanie.
- Co ty odpierdalasz?
T - NIE ODPOWIADA SIĘ PYTANIEM NA PYTANIE KURWA. Zerwałaś z Jared'em?- zamknął drzwi nogą i usiadł na ziemi koło łóżka.
- Nooo bardzo możliwe że z nim zerwałam..
T - BOŻE NARESZCIE. Ile można było czekać - otworzył szybko puszkę coli.
- Excuese me kurwa? - lekko się oburzyłam.
T - No co? Pierdolony dupek kurwa. Jebany pick me boy - niebieskooki odłożył puszkę coli na szafkę koło łóżka i wstał z podłogi - "Oj oj oj bo ja mam takie malutkie rączki. Chuja dosięgnę ojojoj"- zaczął mówić sarkastycznym głosem.
W - Jezus..tak było. Myślałem że pierdolnę wtedy kiedy przyszedł do nas na obiad. Sorry Y/n, nie mówiliśmy ci tego wcześniej co myślimy o Jaredzie. Wiedzieliśmy że sie pogniewasz. ale jak już z nim nie jesteś to wyjebane - machnął ręką.
- Nawet mi nie mówcie.. pojebany on był jakiś. ja nie wiem jak ja go mogłam pokochać- przyznałam chłopakom racje.
T - O tuż to Y/n - wziął łyk coli - o tuż to. Wzięłam pudełko lodów które przyniósł chłopak i otworzyłam je.
- em..Tommy - podniosłam wzrok żeby na niego spojrzeć.
T - Czego kurwa pragnie?
- ...To jest bigos.. nie lody.
T - Jak to... - podszedł i popatrzył na pudełko "lodów"- Woman. Ale to fasolka po bretońsku a nie bigos. Weź nie pierdol. Uśmiechnij się i żyj.
Po chwili przyszedł do nas zaspany Tubbo z poduszką pszczoły w lewej ręce.
Tubbo - Drzecie się na cały dom. Ja chce spoczywać w spokoju... - powiedział przecierając twarz dłonią.
T - Dobra kurwa. Nie bądź mamim cyckiem. Naucz się życia- powiedział lekceważąco blondyn.
Tubbo - Aha? Nie miło - podszedł do mnie i popatrzył na pudełko z fasolką po czym mi je wyrwał z rąk i odwrócił się w stronę Tommy'ego - OMG TY TO WIESZ CZEGO POTRZEBUJE DO ŻYCIA – wziął łyżkę leżącą na łóżku.
T - Ktoś ci kurwa pozwolił?
Tubbo - Taaak. przeznaczenie - wyszedł z pokoju wpierdalając fasolkę.
W - Bardzo dziwna sytuacja można by rzec - stwierdził brązowooki biorąc trochę popcornu.
~ skip time 30 min
T- Dobra. Ja spierdalam do siebie moi drodzy. Stream sam się nie zrobi - blondyn wstał i wyszedł z pokoju zamykając drzwi.
- Will - skierowałam wzrok w stronę przyjaciela.
W - Słucham cię.
- Bo zanim przyszedł Tommy pytałeś czy mam jakieś plany. I jakby nie skończyliśmy tematu.
W - A no tak.. stwierdziłem że mogli byśmy pojechać na spacer. Ale w sumie trochę już za późno.. prawie 20 jest.
- Nie robi się jeszcze ciemno.. możemy jechać - powiedziałam wstając z łóżka i podchodząc do szafy szatyna. Otworzyłam ją i wyciągnęłam bluzę z jego merch'u.
W – ejj, ty mała złodziejko. To moja bluza - chłopak podszedł i przytulił mnie od tyłu.
- Ta złodziejka miała mnie obrazić? - zapytałam cicho się śmiejąc. W - Skądże moja droga. Nawet tak nie myśl.
Po około 15 minutach byliśmy już przy drzwiach wejściowych i ubieraliśmy buty.
T - A GDZIE WY IDZIECIEEE? - zza rogu wyłonił się chłopak.
W - Idziemy na spacer. A co? T - A nic. Tylko bez scen romantycznych. Błagam.
- ..Bitch, coś ci się chyba pomyliło. nie jestem z Wilbur'em, więc nie będzie scen miłosnych – stwierdziłam.
T - Jeszcze nie jesteście razem. - powiedział przez zęby chłopak myśląc, że tego nie słyszę.
Blondyn poszedł swoimi drogami a ja z szatynem wyszliśmy z domu i o dziwo poszliśmy do auta.- A my nie mieliśmy iść na spacer? - zapytałam lekko zdezorientowana.
W- Pójdziemy, ale najpierw musimy tam dojechać - uśmiechnął się pod nosem i odpalił silnik.
======
CZYTASZ
Melodia || Wilbur Soot x reader
Fanfic"Melodia - dzień który zmienił moje życie" Opowieść pisana we współpracy z @mar_skaa Pewnego wieczoru Wilbur wpada na pomysł, żeby przyjechać do swoich przyjaciół na święta. Jednym z powodów jego przyjazdu, jest brak weny do jego nowej piosenki potr...