28.

336 22 17
                                    

Pov: Y/n

Pomysł małych wakacji bardzo mi się spodobał. Tym bardziej, że już od dłuższego czasu chciałam polecieć do Polski. Nim się zorientowaliśmy minął tydzień. Następnego dnia mieliśmy mieć lot, więc w domu panowało małe zamieszanie. Głównie z pakowaniem się. Ja na spokojnie pakowałam swoje rzeczy, gdy nagle usłyszałam że ktoś wchodzi do mojego pokoju.

W - No witam witam, i o zdrowie pytam. Ty jeszcze nie spakowana? - szatyn zamknął za sobą drzwi.

-No niestety. A ty już jesteś że przyszedłeś? - zapytałam wkładając do walizki moją ulubioną czarną bluzę.

W - Gdybym nie był, to bym tu nie przylazł - usiadł na łóżku, i zaczął patrzeć jak się pakuję.

Nastąpiła chwila niezręcznej ciszy. Nagle Will wstał a następnie podszedł do mnie .

W - Mogę? - postanowiłam zgrywać głupią, i udawać że nie wiem o co chłopakowi chodzi. Jednak doskonale wiedziałam, że chce się przytulić.

- Ale co możesz? - uśmiechnęłam się pod nosem.

W - Nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi.

- Naprawdę nie wiem - zapięłam walizkę na zamek.

W - No... czy mogę cię przytulić.

- Hahaha. Oczywiście że możesz- Wilbur podszedł do mnie jeszcze bliżej, i przytulił mnie od tyłu.

W - Oj mój głuptasie...urocza jesteś wiesz? - to co powiedział do mnie Will lekko mnie zakłopotało.

- Po pierwsze, nie jestem głuptasem. A po drugie, nie jestem urocza. Z której niby strony?

W - Z tej z której cię widzę. Czyli z każdej.

- Oj Wilby, Wilby...- wtedy ktoś wbił nam do pokoju

Tubbo - Y/n widziałaś gdzieś moje pier - brunet urwał - emm...Chyba przyszedłem w niewłaściwym momencie i o niewłaściwym czasie... - no fakt. Wilbur cały czas był wtulony w moje plecy, a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć przyjacielowi.

Tubbo - Wiecie...ja chyba przyjdę później... - chłopak wybiegł z pokoju trzaskając drzwiami. Tyle co wyszedł zaczął krzyczeć.

"TOMMY! TOMMY SHIP SIĘ SPEŁNIA! SZYBKO"

W - To mamy przejebane.. .- powiedział cicho. Jednak nie na tyle, żebym go nie usłyszała.

- Oj prawda... - przyznałam rację przyjacielowi, a ten przestał mnie przytulać.

Tm - WIEDZIAŁEM! WIEDZIAŁEM ŻE TO SIĘ SPEŁNI! - do pokoju wszedł Tommy z puszką coli.

W - Ale o co ci chodzi - Wilbur udawał jak by nic się nie stało.

Tm - Przyznajcie się. Jesteście razem - gdy to usłyszałam, prawie padłam ze śmiechu.

- Nie Tommy, nie jesteśmy razem - oznajmiłam, kiedy lekko się opanowałam.

Tm - Nie kłam.

W - Nie możemy być razem, bo Y/n ma chłopaka - wtedy przypomniało mi się, że nikt oprócz szatyna nie wie że jestem w związku.

George - CO PROSZĘ? NASZA Y/N MA CHŁOPAKA? ILE JA ŻYCIA PRZESPAŁEM?!- znikąd do małego "zgromadzenia" dołączył George, który przechodził obok.

Tm - Człowieku, ty przesypiasz 3/4 dnia. Ty nigdy nic nie wiesz.

Jeszcze chwilę porozmawialiśmy a potem poszliśmy spać mimo wczesnej pory. O 4 mieliśmy mieć lot, więc musieliśmy wcześnie wstać.

Melodia || Wilbur Soot x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz