1.

1.2K 63 3
                                    

Pov: Deku

Obudził mnie wnerwiające pykanie budzika, informujący o dzisiejszym Poniedziałku. Po omacku szukałem telefonu, którego jak znalazłem zacząłem, wziąłem w ręke i wyłączyłem alarm. Opuściłem rękę e dół i zacząłemmamrotać pod nosem jak bardzo nie chce mi się wstać.

Po jakimś czasie w końcu na tyle się ocknąłem i wstałem do siadu otwierając moje zaspane oczy. Westchnąłem, wspominając jak jeszcze nie dawno budząc się miałem w sobie tyle energi i chęci do życia i że znów zobaczę moją mamę uśmiechniętą od ucha do ucha która w ten sposób przekazuje mi że życzy mi Miłego dnia. Jednak to tylko przeszłość. Teraz już nie otwierałem oczu tak jak kiedyś. Nie przespane noce robią swoje, a śniadanie nie było robione od kochającej mamy.

Przetarłem oczy i Potrząsnąłem głową by trochę przywrócić siebie do świata żywych oraz żeby oddalić od siebie smutne myśli. Wybierając ubrania wziąłem jakąś ciemno zieloną bluzę i czarne jeansy. Wszedłem do łazienki z swoimi wybranymi ubraniami żeby się umyć. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic, odkręciłem wodę I zmieniłem ją na chłodną. Kiedy spłynęła po moim ciele wzdrygnołem się ale szybko się przyswyczaiłem do jej temperaturi i na szybko się umyłem.

Po skończeniu mojej czynności spojrzałem w lustro. Rozczochrane włosy, blada skóra i wielkie wory pod oczami. Mówiąc szczerze po prostu wyglądałem jak jakiś zombie, sięgnołem do szawki wyjmójąc mój korektor. Jednak przez przypadek zrzuciłem coś jeszcze. Nadal stojąc schyliłem się lekko i spojrzałem na przedmiot leżący na kafelkach.

Otóż Była to moja żyletka. Prze jakiś dłuższy czas się obudziłem nią wypatrywałem pojazdu bijącymi się myślami. Zgrzytnąłem lekko zębami i sięgną przedmiot z podłogi. Wyprostowałem się przyglądając się przedmiotu.
-Skorzystam z ciebie później.- mruknąłem do siebie I odstawiłem żyletkę spowrotem na półkę.

Spowrotem odwróciłem się do umywali i umyłem twarz, nałożyłem wcześniej wyjęty korektor i uczesałem włosy troche je modelując. Że m mi jeszcze chciało to robić...po sończonej rutynie wyszedłem z łazienki kierując się do kuchni. Kiedy dotarłem do niej, podeszłem do szawki i wziąłem do ręki pierwszego lepszego energetyka z mojej kolorowej kolekcji. Otworzyłem i zacząłem sączyć napój.

Wiem mogłem sobie zrobić kawę ale strasznie mi się nie chce, a ten energetyk to jedyna opcja żeby pobudzić mnie w miarę do życia. Wyżuciłem pustą puszkę do kosza i zabrałem się za robienie sobie śniadania, te do szkoły i do zjedzenia chociaż to do szkoły to tylko woda i banan...spojrzałem na zegarek. 07:46!?. Widząc tą liczbę moja butelką z wodą spadła z chukiem na podłogę. Kiedy już ją sięgnąłem, ubrałem buty i założyłem plecak na ramię, wybiegłem z domu zamykając drzwi na klucz.

Biegnąc na chwilę się jeszcze odwróciłem w kierunku domu, na szybko analizując czy wszystko co powinienem mieć mam przy sobie mam. A skutekiem ubocznym było wpadnięcie na kogoś. Upadłem na ziemię i wymamrotałem jakieś przekleństwa po cichu, gdy spojrzałem do góry zauważyłem te krwisto-czerwone oczy wpatrywujące się we mnie z oburzeniem. Od razu wiedziałem kto to jest, No i oczywiście to że mam problem...

•~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~•

hej Hej HEJ
Co innego mam powiedzieć, po prostu man nadzieję że się podoba
Do zobaczenia<3
•~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~•

Jesteś Taki...bez życia...(BakuDeku)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz