KONTYNUACJA AKTU DRUGIEGO

92 4 0
                                    

♪

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ujął moją lodowatą dłoń, która niekontrolowanie drgała. Cały drgałem, nadal nie mogąc się opanować.

— Zrobię ci coś ciepłego do picia. Poczujesz się lepiej. — Wysnuł głosem, który pośród chłodu był jedynym ciepłem jaki czułem.

— Nie Yoongi... Chcę ciebie. Tylko ciebie. — Rzuciłem panikując tym, że odejdzie do kuchni, a ja znowu poczuję tę przerażającą pustkę.

— Chcesz mnie?

— T-tak.

— Pokaż jak bardzo mnie chcesz. — Szepnął w moje ucho, sprawiając że gładka skóra stanęła dęba.

Skinąłem głową, nie widząc świata poza tymi mrocznymi tęczówkami, które swoim ciemnym wzrokiem, przejrzały mnie wszerz i wzdłuż. Nie mogąc opanować ruszającego się ciała, niedbale pozbawiłem siebie koszuli by wyrzucić ją na dywan przedstawiający sąd ostateczny, lecz w nieco królewskim stylu. Nie byłem w stanie ruszyć się z miejsca, dlatego też ściągnąłem z siebie spodnie, na leżąco. Tego dnia nie miałem na sobie ani kawałka bielizny, dlatego też siedziałem przed mężem zupełnie nagi.

Yoongi przygryzł dolną wargę, po raz kolejny doprowadzając do krytycznego stanu swoje pięknie popękane usta, które były tak wrażliwe, że zdążyła sączyć się z nich malutka strużka krwi. Zdecydowałem się by stanąć na moment, a zaraz po tym położyć się na obrazie wymalowanym na miękkim materiale.

— Jestem jak twoje pianino. Rób ze mną co chcesz. Graj na mnie do chwili aż zabraknie ci tchu. Wciskaj pedały tak mocno, że wszystko pęknie na pół. Zniszcz klawisze, rozrzucając je pośród całego instrumentu. Uszkodź mnie. Tylko ty możesz to zrobić. Tylko ty, masz na to moje pozwolenie. — Odrzekłem pełen rozpalonego wnętrza, gdy on stał nade mną przypatrując się mojemu ciału.

Nie dodał ani słowa więcej. Zabrał się za granie. Zabrał się za mnie.

Kucnął przed moją męskością i czule objął ją w dłoń. Ten gest, był pierwszym który spowodował, że instrument cicho zabrzmiał. Poduszeczki palców przez chwilę miło pieściły moje jądra, przez co penis unosił się wyżej i wyżej. Fiut po sekundzie stanął jak na maszcie, sprawiając, że na buzi kochanka pojawił się minimalny uśmiech.

Nie czekał więc długo, na następny zwrot akcji. Obficie opluł główkę penisa, wydychając powietrze z cichym, podniecającym mruczeniem. Lepka maź powoli płynęła wzdłuż pulsującego trzonka. To wszystko, po raz kolejny było tak kurewsko uzależniające. Zacisnął chude dłonie wokół nabrzmiałego kutasa, i zaczął szybko mi obciągać.

— Yoongi... Mój Boże! — Wychyliłem twarz do tyłu, mając wrażenie, że sperma tryśnie zbyt szybko. Jakbym był niedoświadczonym prawiczkiem.

Jego ruchy jednak, mimo że nadal cholernie mocne, zwolniły, jakby chciał bym dłużej utrzymywał płynącą w mych żyłach przyjemność.

Udało mu się to, bo orgazm wolniej gromadził się w drgającym członku. Powoli odpływałem w inny świat, uwydatniając jednie białka mych oczu. Byłem tylko ja, i moja własna przyjemność. Jego ręka, która pozwalała mi poznawać samego siebie w każdych dziedzinach. Czuć siebie. Czuć piekielnie bolącą erekcję. Czuć wszystko nad wyraz.

♪ CON DOLORE ♪ ✓ || Yoonmin FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz