Rozdział 11

478 26 2
                                    

– Stare przyzwyczajenia –

[Muzykę polecam włączyć w wyznaczonym momencie ;)]

– To będzie na razie twój pokój – oznajmiła Nya pokazując Lenie swój pokój, do którego dostawiono łóżko. – Tam jest twoja szafa – wskazała komodę w prawym rogu pokoju. – A tam jest łazienka – wskazała drzwi naprzeciwko kajuty, w której się aktualnie znajdowały. – Rozpakuj się. My będziemy w herbaciarni.

– Jasne. Dzięki.

Kiedy Nya wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi Lena usiadła na swoim łóżku rozglądając się po pomieszczeniu. Nie było specjalnie wielkie. Naprzeciwko jej łóżka stało drugie, należące do czarnowłosej. Po lewej od drzwi znajdowała się szafa Nyi oraz biurko. Lena miała podobnie, tyle że po prawej. Dziewczyna przyjrzała się temu, co wisiało nad łóżkiem Nyi. Były to zdjęcia grupowe i rodzinne. Wszyscy wydawali się tacy szczęśliwi. To było coś, czego Lena nie rozumiała. Jak można być szczęśliwym w domu, przy rodzinie? Dla niej to była abstrakcja. Coś, o czym marzyła, a jednocześnie się tego bała.

Postanowiła jednak teraz nad tym nie rozmyślać, bo jeszcze mogłaby się poczuć gorzej, niż się czuła teraz. Dlatego zabrała się za rozpakowywanie. Zaczęła od walizki, ponieważ to ona ją najbardziej obchodziła. Poukładała ubrania w szufladach, a do jednej, która pozostała pusta postanowiła włożyć buty. Kosmetyczkę ustawiła na razie na komodzie, zastanawiając się czy jest sens zanosić ją do łazienki, czy nie. Następnie schowała pustą walizkę pod łóżko. Podeszła do kartonu, w którym były książki i bibeloty. Poustawiała książki na półce stojącej pod oknem znajdującym się naprzeciw drzwi. Kuferek z tajemnicami ustawiła na razie również na komodzie. Plakat głoszący „Never give up" powiesiła na tablicy korkowej nad biurkiem. Karton z kurtkami zostawiła w spokoju, upychając go w kąt. Podręczniki, zeszyty oraz laptopa położyła na biurku. 

Po rozpakowaniu się położyła się postanowiła pozwiedzać statek, żeby później w razie czego się nie zgubić. Najpierw postanowiła nauczyć się trasy z pokładu do pokoju oraz kuchni. To były główne pomieszczenia, które ją interesowały. Kiedy już zapamiętała trasę, która okazała się dużo mniej skomplikowana niż sądziła, zaczęła przyglądać się szczegółom. Jednak kiedy zobaczyła na jednej z szafek kuchennych warstwę kurzu myślała, że dostanie palpitacji serca. 

To był już praktycznie odruch. Jak widziała na czymś kurz, musiała posprzątać. Inaczej źle się czuła, obawiając się reprymendy od ciotki. I na nic zdało się przekonywanie siebie, że ciotka już nią nie rządzi. I tak się tego obawiała. Tak więc wzięła ze swojego pokoju słuchawki i telefon po czym włączyła sobie muzykę, której zawsze słuchała sprzątając. Wsłuchując się w pierwsze nuty pierwszej piosenki rozpoczęła poszukiwania czegoś, czym mogła posprzątać. Znalazła to wyjątkowo szybko i praktycznie od razu rozpoczęła sprzątanie, zgodnie ze swoim przyzwyczajeniem. 

Po godzinie statek błyszczał i pachniał czystością. Lena odłożyła szmatki, płyny oraz mopa na miejsce po czym wróciła do pokoju jak gdyby nigdy nic. Usiadła do biurka i dalej słuchając muzyki na słuchawkach odpaliła laptopa włączając plik tekstowy. Siedziała nad tym opowiadaniem już od pół roku i strasznie wkurzało ją to, że dalej nie zakończyła pracy. Ale po prostu nie miała czasu na wykorzystanie swoich pomysłów. Teraz jednak poczuła, że pozbywając się znad głowy marudzącej na wszystko ciotki, mogła na spokojnie usiąść i pisać. Więc to zrobiła. 

Muzyka na full. Odpalone opowiadanie w pliku tekstowym. No i pomysł. Idealna recepta na bestseler. Szczególnie, jak dasz się ponieść i odetniesz się absolutnie od świata. A to właśnie działo się z Leną, kiedy pogrążała się w pisaniu. Przestawała rejestrować cokolwiek. Stukała palcami w klawiaturę, obserwując piszące się na monitorze zdania. Nie zauważyła nawet kiedy zaczęła podśpiewywać tekst jednej z piosenek. Nie zauważyła nawet jak do pokoju weszła Nya, chcąc powiedzieć dziewczynie o obiedzie, będącym za parę minut. Ale zamiast przerywać niesamowity vibe Leny, który stanowczo dodawał zarówno energii jak i szczęścia każdemu kto na to patrzył, poszła po resztę, żeby również to poczuli. Udało jej się nawet przekonać do posłuchania senseia Wu i Misako. 

Emocje || Lloyd GarmadonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz