Rozdział 7

488 26 0
                                    

– Skołowanie –


Nie pamiętała drogi do domu. Czuła się strasznie otumaniona. Ale gdy weszła do znajomego budynku, oddała ciotce siatkę z sukienką a potem zamknęła się u siebie, poczuła trudną do odparcia falę emocji. Ale to już nie było to, co czuła podczas nieudanej przemiany. Teraz czuła to, co ta przemiana uwolniła. Wszystkie negatywne emocje, które zamykała na dnie siebie od wielu lat. Upychała je do skrzyni obojętności, zakładając jako kłódkę uśmiech, ale teraz i kłódka i skrzynia zostały zniszczone. A ona już nie miała siły udawać.

Zjechała po drzwiach aż na ziemię i schowała twarz w dłoniach. Bolało ją to wszystko. Szczególnie słowa ciotki, które słyszała od lat. Słowa, które zawsze starała się wpuszczać jednym uchem a wypuszczać drugim, niestety bez zamierzonego skutku. Każda obelga, która kiedykolwiek poleciała w jej stronę zakorzeniała się głęboko w umyśle dziewczyny zatruwając go powoli, co jakiś czas przypominając o sobie.

Po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. Nie miała już siły na udawanie, że jest okej. Bo nie było. Nigdy nie było okej. Przynajmniej od czasu, gdy zajmowała się nią ciotka. Gdy jeszcze jej rodzice żyli, miała ochotę się uśmiechać, śmiać. I robiła to szczerze. Teraz tylko to nieudolnie naśladowała, zastanawiając się, jakim cudem nikt jeszcze nie przejrzał jej maski, która zaczynała mieć już coraz więcej rys.

Długo nie mogła się pozbierać.

***

– Sensei! – krzyknął Cole kiedy wpadli do herbaciarni po zakończeniu misji w centrum.

– Co się stało Cole? – odparł standardowo spokojnie Wu, pojawiając się w drzwiach prowadzących na zaplecze.

– Lena. Ona... – zaczął tłumaczyć, lecz nie mógł dobrać słów.

– Została zarażona przez Zmiennokształtnego, ale go wyparła – wyjaśnił Zane.

– Nie rozumiem – przyznał Wu. – Możecie sprecyzować o co chodzi?

– No została złapana przez jednego ze Zmiennokształtnych, rzucił nią, wyglądało tak, jakby też się miała zmienić, ale potem wszystko zniknęło a ona zaczęła się znowu normalnie zachowywać – odpowiedział Jay.

– Potwierdzam! Też to widziałem! – odezwał się Kai.

– Wyparcie Zmiennokształtnego z głowy jest praktycznie nie możliwe, jednak jeśli faktycznie posiadła żywioł emocji... jesteście pewni, że się nie przemieni?

– Nie wydaje mi się. Wyglądało to zupełnie tak, jakby to opanowała – powiedział Zane.

– I tak warto by, żeby ktoś z was się z nią skontaktował.

– Pisaliśmy już do niej. Od dawna nie odpowiada. Sądziliśmy, że jest chora lub coś w tym stylu, ale dzisiaj wyglądała na zupełnie zdrową – wyjaśnił Lloyd.

– W takim razie musicie ją odwiedzić.

– Czy to na pewno dobry pomysł mistrzu? Jak ostatnio u niej byliśmy, jej ciotka nas nawet nie wpuściła – odezwała się Nya.

– Jesteście jej przyjaciółmi. Wszystkich pewnie nie wpuści. Ale jedną osobę raczej tak. Pomyślcie ninja, inaczej zawiodę się na waszej inteligencji – westchnął staruszek, po czym wrócił na zaplecze prawdopodobnie powracając do segregowania magicznych herbat.

– To kto idzie zmierzyć się z wiedźmą? – rzucił Cole rozglądając się po pozostałych. Natychmiast wszystkie pary oczu zostały skierowane na Lloyda.

Emocje || Lloyd GarmadonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz