Państwo Potter szli przez stację King's Cross na peron 9 i ¾. W tym roku ich dzieci - Annie i James Potter - miały jechać do Hogwartu. Bliźniacy ustalili że muszą trafić do domu lwa, czyli Gryffindor, bo nie wyobrażają sobie być w innym domu. A szczególnie nie zamieżają być w domu Salazara, czyli Slytherinie. Wracając, kiedy doszli do miejsca znajdującego się pomiędzy peronem 9 a 10 Pan Potter powiedział:
- Dzieci, musicie wbiec z kuframi w tamten mur. Nie bójcie się, nic wam się nie stanie. - to powiedział głównie do pobladłej Annie- Kiedy już będziecie po drugiej stronie - i tu wtrąciła się Pani Potter:
- ... Poczekajcie na nas bo chcemy z tatą z wami się pożegnać. Wszystko jasne?
- Tak jest.- krzyknął James. Pierwsza wbiegła Annie. Trochę się bała ale myśl że zobaczy dużo czarodziei jej pomagała. Bardzo lubiła magię i czarodziei. Kiedy znalazła się po drugiej stronie magicznego przejścia oniemiała. Zobaczyła wiele rodzin czarodziejskich żegnających się z dziećmi, wiele kufrów i magicznych zwierząt, i w końcu pociąg "HOGWART EKSPRES". Chwilę po niej na peronie znalazł się James a po nim rodzice jedenastolatki.
- Macie 5 minut do odjazdu pociągu, dzieciaki - powiedział pan Potter.
- To co, wielki przytulas na pożegnanie- zapytała z uśmiechem pani Potter. Teraz już cała rodzinka Potter trzymała się w uścisku. Annie jeszcze na pożegnanie pocałowała tatę i mamę z myślą że nie zobaczy ich do ferii. Annie i James szybko wskoczyli do pociągu bo by odjechał bez niech, weszli z kuframi do wagonu i szukali wolnych miejsc. W końcu znaleźli wolny przedział. Nie licząc jednego chłopaka z jakąś książką. Dokładniej z podręcznikiem do transmutacji. James otworzył przedział a Annie zapytała:
- Można?POV REMUS
Czytałem podręcznik do transmutacji. Już wiem że będzie z tym przedmiotem ciężko. Drzwi przedziału otworzyły się a w nich stanęła dziewczyna o długich do pasa czarnych włosach. Za nią stał chłopak o kruczoczarnych włosach i w okularach. Byli bardzo podobni, chyba rodzina. Dziewczyna zapytała:
- Można?
Nasze spojrzenia się spotkały. Nie mogłem odwrócić wzroku od jej błękitnych oczu. Te jej błękitne oczy.... Boże, Remus, jeszcze się zakochasz. Coś mnie w tej dziewczynie intrygowało. Na szczęście chłopak się odezwał:
- To jak, można? Moja siostra się zapytała i nie dostała odpowiedzi.
Czyli jednak są rodzina. Powiedziałem:
- Ach...A... Tak, tak można.
Chłopak włożył kufry a dziewczyna wyciągnęła do mnie rękę i rzekła:
- Jestem Annie. Annie Potter. A ty?
- Remus. Remus Lupin. Miło poznać.
Naprawdę miło było ją poznać. Wyciągnąłem do niej dłoń i odwzajemniłem uścisk. Gdy dotknolem koniuszków jej palców zrobiło mi się gorąco. Czy to normalne? Nie umiem sobie odpowiedzieć na to pytanie.POV ANNIE
- Remus. Remus Lupin. Miło poznać.- chłopak odwzajemnił ušcisk dłoni. Gdy tylko dotkną moich palców poczułam jakby motylki w brzuchu. Czy to normalne? Czy ja dorastam? Nie umiem sobie na to odpowiedzieć. Trzymaliśmy się przez chwilę i patrzyliśmy sobie w oczy. Mój brat, zdziwiony, powiedział:
- Em, okej. Jestem James Potter, brat tej panienki.- i wyciągnął rękę do Remusa. Ten odwzajemnił uścisk dłoni i odpowiedział:
- Remus Lupin, największy wróg podręcznika od transmutacji.
Zachichotaliśmy. Spojrzałam na jego twarz. Była cała w bliznach. Dziwnie to powiedzieć, ale jakby one dodają mu uroku. Czuję że to będzie ciekawa podróż.NARRACJA TRZECIOOSOBOWA
Drzwi od przedziału otworzyły się i ustał w nich chłopak o czarnych włosach do ramion i szarych oczach. Powiedział:
- Wolne?
- Tak. - odpowiedziała trójka. Brunet usiadł obok Jamesa, przy oknie. Nie odzywał się, tylko patrzył przez okno. James nie wytrzymał i powiedział:
- Jak się nazywasz?
- Muszę odpowiadać? - zapytał znudzonym głosem brunet. Annie odpowiedziała:
- Chyba łatwiej będzie ci jeśli my się najpierw przedstawimy. Ja jestem Annie Potter, to jest mój brat bliźniak James, a to jest Remus Lupin. Więc jak, powiesz nam swoje imię czy mamy cię nazywać brunet?
- Ech, no dobra. Jestem Syriusz Black. Tylko nie patrzcie tak na mnie, nie jestem jak moja rodzina - powiedział patrząc na wzrok nowych znajomych. Westchnął. - Dlatego nie lubię mówić kim jestem. - odwrócił się znów do okna. Pierwsza się obudziła Annie.
- Sorki, myśleliśmy że jesteś jak twoja rodzina. Przepraszam.
- Tak tak zawsze to samo - westchnął ponownie Syriusz. Wkońcu Remus się odezwał:
- Do jakiego domu chcecie trafić?
- Mmm, rodzina mnie zabije jeśli nie trafię do Slytherinu.
- Dlaczego? - zdziwił się James.
- Bo mają świra na punkcie czystości krwii. Ale ja taki nie jestem.
- Mam nadzieję - mruknął pod nosem Lupin. Powiedział:
- A wy?
Spojrzeli na siebie.
- Gryffindor!- powiedzieli jednocześnie. Lupin powiedział:
- Ja albo Raveclaw albo Gryffindor. Jeszcze nie wiem.
- Syriuszu, a ty byś do jakiego chciał trafić? Nie do jakiego twoja rodzina chce żebyś trafił tylko ty do jakiego chcesz.
- Hm... Chyba do Gryffindoru. Chyba tam bym się odnalazł.
I tak na rozmowach i wygłupach minęła im cała podróż. Pod końec drzwi otworzyła jakaś ruda, zielonooka dziewczyna ubrana w szaty. Powiedziała:
- Konduktor powiedział że zaraz będziemy w Hogwarcie i mam każdemu przekazać że macie już ubierać szaty. Narka.
I poszła. Trochę to było dziwne ale posłuchali jej. Ubrali szaty i czekali na przyjazd do stacji Hogsmeade. Kiedy wychodzili z pociągu zobaczyli mnóstwo uczniów wychodzących i spieszących się do szkoły. Annie zauważyła wielkie faceta, największego którego do tond widziała. Krzyknął:
- Pirwszoroczni za mną!
Annie pociągnęła Jamesa za rękaw szaty żeby zwrócić jego uwagę.
- Jamie, tamten wielki facet mówi żebyśmy szli za nim. Chodź. - powiedziała.
- Oki. Remus, Syriusz chodźcie.- i poszli.
Ten wielki facet przedstawił im się. Nazywał się Rebus Hagrid i był gajowym Hogwartu. Zaprosił ich na łódki i popłynęli przez jezioro. Weszli do Sali Wejściowej, gdzie przywitała ich wysoka kobieta z kokiem na głowie.
- Witajcie, jestem profesor Minerwa McGonagall i będę was uczyć transmutacji.- powiedziała.
- Czyli mój największy wróg- szepnoł Remus. Stojąca przy nim Annie zachichotała. Minerwa kontynuowała:
- Teraz przekaże wam instrukcje. Więc tak, kiedy dyrektor Dumbledore zaprosi was, wejdziecie do Wielkiej Sali i ustaniecie rzędem przed stołem nauczycielskim. Po krótkim przemówieniu dyrektora wyczytam wasze nazwiska, a wy podejdziecie do stołka z Tiarą Przydziału, usiądziecie, a Tiara wybierze wam domy. Kiedy już powie kim jesteście, podejdziecie do stołu swojego domu i usiądziecie. Potem prefekci pokażą wam wasze domy i dormitoria. Wszystko jasne?
- Tak jest, Pani profesor!- krzyknęły zgodnie pierwszaki. Annie w tłumie pierwszorocznych zauważyła rudą dziewczynę, tą samą która przyszła do i przedziału podczas podróży. Postanowiła się przywitać.
- Cześć, jestem Annie Potter, a ty?
- Lily Evans, miło mi. Jak myślisz do jakiego domu trafisz?- zapytała ruda.
- Muszę być w Gryffindorze.- odpowiedziała. Dziewczyna się skrzywiła. Zapytała:
- Mania czystości krwii?
- Co? Nie! Po prostu to moje i brata marzenie. Nie wyobrażamy sobie być Ślizgonami.
- A to dobrze. Masz brata?
- Tak, widziałaś go kiedy przyszłaś do naszego działu. Jesteśmy bliźniakami.
- Ale masz fajnie. Ja mam starszą siostrę która mnie nienawidzi, przez to że jestem czarownicą.- powiedziała. Miała smutny głos. Annie zapytała:
- Jesteś mugolką?- Lily lekko się ukłoniła i powiedziała:
- Czysto krwisty mugol z domieszką magi we własnej osobie.- zachichotała.
- A jak to jest...- i tu przerwał jej głos profesorki:
- Ustawcie się w rzędzie i idziemy!
- To do zobaczenia, Evans.
- Narka, Potter.
Lily poszła do swojego przyjaciela, Severusa Snape'a, a Annie do brata i nowych przyjaciół. Pierwszoroczni ustawili się w rzędzie i wyszli. Wielka Sala powitała ich brawami i pięknym zapachem. Ustawili się przed stołem nauczycielskim i czekali aż dyrektor przemówi.
- Witamy was w Hogwarcie, moi mali. Zaraz profesor McGonagall wyczyta wasze nazwiska i będziecie musieli usiąść na stołuk z Tiarą Przydziału. Chodziaż pewno profesor McGonagall już wam podała instrukcje, prawda? Więc bez większych przeszkód ogłaszam: niech rozpocznie się Ceremonia Przydziału!- krzyknął. Minerwa zaczęła czytać nazwiska znanych Annie osób jak i nie znanych.
- Black, Syriusz!
Syriusz wyszedł z szeregu i usiadł na stołku. Po chwili Tiara krzyknęła:
- GRYFFINDOR!
Wszyscy Gryfoni klaskali na cześć nowego Gryfona a Ślizgoni mieli zdziwienie na twarzy bo dobrze znali ród Blacków, i wiedzieli że każdy Black był ze Slytherinu. McGonagall czytała dalej.
- Evans, Lily!
Lily trochę wystraszona podeszła do Tiary. Usiadła na stołku czekając na werdykt.
- GRYFFINDOR!! - krzyknęła Tiara. Lily ucieszona podbiegła do stołu Gryfonów.
- Lupin, Remus!
Wilkołak podszedł do starej czapki Godryka i usiadł na stołku. Tiara znów krzyknęła:
- GRYFFINDOR!
Remus uśmiechnięty podszedł do stołu Godryka. Czas na kolejnych pierwszorocznych.
- Potter, James!
James trochę zdenerwowany usiadł na stołku.
- GRYFFINDOR!!
James schodząc ze stołka pokazał Annie kciuk, na znak, by się nie bała. Teraz była jej kolej.
- Potter, Annie!
Annie modląc się w duchu żeby nie zemdleć podeszła na sztywnych nogach do do starej czapki i usiadła na stołku. Tiara długo się zastanawiała.
- Huffelpuff ci nie pasuje, dziecko moje. Jesteś mądra, odważna i przebiegła, a te trzy cechy należą do trzech różnych domów. Popatrzmy dalej. Jesteś też lojalna i ambitna. Raveclaw też odpada. Hmm, Slytherin czy Gryffindor? Widzę, że pragniesz być w domu z bratem i przyjaciółmi, tak? Zrobię jak chcesz.
I krzykneła:
- GRYFFINDOR!!
Annie w duchu dziękowała Tiarze. Nie chciała być Ślizgonem. Uśmięchnieta, pobiegła do stołu Gryfonów i usiadła pomiędzy bratem a Lily Evans. Zaczęły rozmowę. Annie dowiedziała się że rodzice młodej Evans cieszyli się z magii córki. Nie to co jej starsza siostra, Petunia. Ona już od małego jej pałała do niej nienawiścią, a kiedy dowiedziała się że jej siostra jest czarownicą, wpadła w szał i jeszcze bardziej znienawidziła Lily. Kiedy ruda to opowiadała miała łzy w oczach. Annie miała już ją pocieszyć ale przerwał jej głos dyrektora.
- A teraz zapraszam na ucztę. Smacznego, moi mili.
W tym momencie na złotych półmiskach pojawiło się jedzenie. Lily otarła łzę z jej policzka i zaczęła jeść. Annie nie miała nic innego do roboty i też zaczęła jeść. Jedzenie było przepyszne! Dzięki Bogu za skrzaty domowe pomyślała. Kiedy uczta się skończyła Prefekci domów prowadziły pierwszorocznych do swoich domów. Prefekt domu Godryka przekazał im hasło: indromen. Weszli do Pokoju Wspólnego i poszli do swych dormitorii Annie miała pokuj ( na szczęście) z Lily Evans i jeszcze dwiema dziewczynami: Dorcas Maedowes i Marleną MacKinon. Oby ten roku był najlepszym jaki do tej pory miałam pomyślała.______________________________
OD AUTORKI
Hej, hej. Właśnie myślę jak zeswatać Annie z Remusem. Chyba zrobię coś w stylu Skip Time o pięć lat. Nie wiem pomyśle jeszcze. Do zobaczyska w kolejnym rozdziale. Narka
CZYTASZ
Panno Potter ?
Fantasy- Remus. Remus Lupin. Miło poznać.- chłopak odwzajemnił ušcisk dłoni. Gdy tylko dotkną moich palców poczułam jakby motylki w brzuchu. Czy to normalne? Czy ja dorastam? Nie umiem sobie na to odpowiedzieć. ______ Nie pytać o co chodiz z okladką