Pewnego ranka do Doliny Godryka zawitały dwie wielkie sowy śnieżne. Część mugolska nie rozumiała skąd dwie sowy śnieżne w ich wiosce. Z kolei część magiczna wiedziała o co chodzi. Owe sowy zwiastowały nowych małych czarodziei. Tego ranka Annie robiła sobie śniadanie. Było dosyć wcześnie dlatego była sama w kuchni. W pewnym momencie usłyszała że coś puka w okno. Odwróciła się i zobaczyła dwie wielkie sowy śnieżne. Przy ich nóżkach zobaczyła przywiązane dwa listy. Jeden był zaadresowany do dziewczyny, drugi zaś do jej brata, Jamesa. Zdjęła z sów listy i dała im po jednym ciastku. Odleciały. Popatrzyła się na te listy. Krzyknęła "TAK!!!" i podskoczyła. Owe listy były przypieczętowane herbem: lew, wąż, borsuk i orzeł wokół dużej litery H. Dziewczyna wiedziała skąd pochodzi ten herb."Szkoła magii i czarodziejstwa Hogwart" ot co. Drżącą ręką otworzyła list ze swoim imieniem. W tym samym momencie do kuchni wszedł chłopak o kruczoczarnych włosach i z okularami.
Był to bliźniak naszej bohaterki - James Potter. Widząc uratowanie na twarzy siostry spytał:
- Co jest siorka?- odpowiedział mu drżący głos dziewczyny:
- James... To... To listy... Z... Hogwartu.
Chłopak otworzył szeroko oczy i usta. Trwało to tylko chwilę a potem zapytał:
- Czyli... Czyli się dostaliśmy?
- Na to wygląda. Poczekaj, czytam.
James podszedł do siostry. Annie przeczytała:
- ,, Szanowna Panno Potter,
Mamy przyjemność poinformować Panią, że została Pani przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart. Dołączamy listę niezbędnych książek i wyposażenia.
Rok szkolny rozpocznie się 1 września. Oczekujemy pańskiej sowy nie później niż 31 lipca.
Z wyrazami szacunku,
Minerwa McGonagall
zastępca dyrektora"- Czyli się dostałaś! Ja zapewne też, prawda?
Siostra spojrzała na niego.
- Chyba. Mam taką nadzieję. Daj swój list, przeczytam.
Okazało się że chłopak też się dostał. Gdy ich rodzice się obudzili, dzieci powiadomiły ich o zaistniałej sytuacji. Cała czwórka teraz świętowała. Kładąc się spać Annie rozmyślała o tym jak będzie w Hogwarcie. Może zdobędzie nowych przyjaciół? A może jej nie zaakceptują? Ciekawe do którego domu trafi? Nie potrafiła sobie na te pytania odpowiedzieć.____________________________
W końcu nadszedł ten dzień. Nie, nie wyjazd do Hogwartu. A szkoda. Dzisiaj mieli zakupić odpowiednie książki i rzeczy do szkoły. Dziś też poraz pierwszy mieli skorzystać z sieci fiu - magicznej sieci do podróżowania między kominkami. Trzeba było nabrać trochę proszku, ustać w kominku podłączonym do sieci, wypowiedzieć miejsce gdzie chcieli się znaleść ( odpowiednio wyraźnie ) i rzucić w palenisko. Tak naprawdę to tylko Annie po raz pierwszy będzie podróżować siecią Fiuu bo jej bliźniak już kiedyś z tatą musiał skorzystać z podróży kominkowej. Dziewczynę trochę to stresowało.
- Nie stresuj się An. To jest fajne.- rzekł jej brat, by dodać jej otuchy.
- Wiem Jamie. Mówiłeś mi to sto razy.
- I powtórzę ci jeszcze tysiąc jeśli będzie trzeba.
- No co dzieciaki? To lecimy. Pierwszy ty, James.
Chłopak nabrał w dłoń trochę proszku, wszedł do kominka i krzyknął " Na Pokątną!" i zniknął.
- Teraz ty, Annie.
Dziewczyna z drżeniem wzięła trochę proszku i ustała w kominku.
- No dalej, Annie, zrób to. Nie bój się. - powiedziała do niej mama. Annie wzięła głęboki oddech i powiedziała
" Na Pokątną!" i znikła jak wcześniej jej brat. Po drugiej stronie czekał na nią James. Gdy zobaczył siostrę powiedział:
- I jak było? Zajebiście, prawda?
- NIE! To było straszne! Niegdy więcej.
- Niestety - zrobił oczka szczeniaczka - wiesz będziemy musieli jakoś wrócić do domu... A innaczej nie mamy jak.
- Nie wkurzaj mnie James.
- Już nic nie mówię. - odwrócił się z triumfem na twarzy. Lubił wkurzać swoją siostrę. Nawet bardzo a teraz mu się to udało. Kiedy już rodzice wyszli z kominka poszli na początku do księgarni " Esy i floresy" i kupili wszystkie książki:
• Standardowa księga zaklęć (stopień 1)
• Dzieje magii
• Teoria Magii
• Wprowadzenie do transmutacji
• Tysiąc magicznych ziół i grzybów
• Magiczne wzory i napoje
• Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć
• Ciemne moce: Poradnik samoobrony.
Potem weszli do Ollivandera po nowe różdżki. Na samym końcu weszli do Madame Malkin po nowe szaty. W między czasie weszli do sklepu ze zwierzętami. Annie kupiła dla siebie czarnego kota którego nazwała Scarlet. Kiedy już mieli wracać jedenastolatkowie namówili państwa Potter do zajścia do lodziarni Floriana. Kiedy wrócili Pani Potter zarządziła że wszyscy mają iść do łóżek. Każdy się z nią zgodził bo byli zmęczeni. Bliźniacy pożegnali się i weszli do swoich pokoi.
To był długi dzień a za dwa tygodnie mają jechać do Hogwartu. Oboje się bardzo cieszyli i nie mogli się doczekać.***********************
OD AUTORKIHej chciałabym uprzedzić że będę parę szczegółów zmieniać i nie zdziwcie się że parę rzeczy będzie się mijać z prawdą. Przepraszam i dziękuję za przeczytanie rozdziału tej opowieści. Mam nadzieję że się spodobało.
Do zobaczenia w następnych rozdziałach!
CZYTASZ
Panno Potter ?
Fantasía- Remus. Remus Lupin. Miło poznać.- chłopak odwzajemnił ušcisk dłoni. Gdy tylko dotkną moich palców poczułam jakby motylki w brzuchu. Czy to normalne? Czy ja dorastam? Nie umiem sobie na to odpowiedzieć. ______ Nie pytać o co chodiz z okladką