Haunted by the ghost of you.

89 10 0
                                    

Leżąca w białej pościeli kobieta czytała ostatni rozdział książki, którą wzięła ze sobą w podróż. Nie sądziła, że tak szybko skończy lekture, miała nadzieję, że znajdzie coś ciekawego do czytania w Ameryce, co umili jej powrót do domu. Na razie jednak skupiła się na ostatniej części kriminału starając się jak najszybciej dobrnąć do końca, co udało jej się osiągnąć zanim Ethan wrócił do pokoju.
Valentina zmierzyła wzrokiem męskie ciało zatrzymując się na chwilę przy lekko uśmiechniętej twarzy, następnie wróciła do torsu oraz umięśnionych ramion.
- Gotowa na sen? - zapytał chwytając w dłoń niewielki pilot, po chwili rolety automatycznie zasłoniły okna, a hotelowy pokój oświetlała jedynie lampka nocna, którą Bianchi zapaliła by Ethan bez problemu dotarł do łóżka.
- Jak najbardziej - odpowiedziała czekając aż mężczyzna położy się obok. Gdy ten znalazł się w łóżku, położyła się na boku kładąc głowę na jego torsie jak to miała od kilku dni w zwyczaju.
- Chloe wysłała Ci jakieś zdjęcie Aryi? - zapytał zaciekawiony tym jak ma się szczeniak, objął brunetkę ramieniem, a palcami dłoni przeczesywał powolnie jej włosy. Valentina sięgnęła po telefon i podała go mężczyźnie ponownie się w niego wtulając. Ten spojrzał na nią zaskoczony kiedy ot tak podała mu swój pin. Bianchi nie miała nic do ukrycia przed Ethanem, ufała mu niezmiennie od lat.
- Wysłała chyba z dwadzieścia zdjęć i trzy filmy - zaśmiała się dziewczyna kiedy Torchio przeglądał zdjęcia.
- To jeden z najsłodszych szczeniaków jakie do tej pory widziałem - stwierdził z uśmiechem po czym oddał dziewczynie telefon. Kiedy ta odłożyła smartphone'a i zgasiła lampkę, przytulił ją ponownie do siebie.
- Nastawiłem budzik na osiemnastą, mam nadzieję, że półtorej godziny wystarczy Ci na przygotowanie się do wyjścia?
- Jasne - odparła brunetka zamykając oczy - Śpij dobrze - wyszeptała gładąc kciukiem policzek chłopaka.
- Słodkich snów - odpowiedział obejmując szczelniej kobietę. Wykończeni podróżą szybko zasnęli, Torchio nie żałował ani chwili, że zapytał wtedy w klinice o wyjazd. Chciał aby dziewczyna znów poczuła się częścią jego życia, teraz był pewien, że jest tą najważniejszą.

- Wow - wyrzucił z siebie Ethan, kiedy Valentina opuściła łazienke przygotowana do wyjścia na miasto, złapał dziewczynę za dłoń, a ta obróciła się wokół własnej osi.
- Czyli mogę tak wyjść nie przynosząc Wam wstydu? - zachichotała pod nosem widząc reakcję chłopala na jej outfit.
- Żartujesz, prawda? Przyglądałaś się kiedykolwiek w lustrze, Tina? Ty nawet w dresach wyglądasz przepięknie - zaśmiał sie chłopak zakładając skórzaną kurtke, podszedł bliżej do kobiety, objął ją w pasie i przyciągnął do siebie.
- Mam nadzieję, że będziesz się przez ten czas pobytu w Stanach dobrze bawić - powiedział składając po chwili krótki pocałunek na jej ustach.
- Tego akurat jestem pewna - odpowiedziała uśmiechając się szeroko dziewczyna. Powoli docierało do niej, że znajdują się po drugiej stronie świata.
Oboje wyszli z pokoju kierując się do windy, po drodze spotkali roześmianą Victorię i Thomasa, zaraz potem dołączyli do nich Damiano oraz Leo.
Kiedy znaleźli się na zewnątrz Valentina zaciągnęła się rześkim, morskim powietrzem, było chłodniej niż wcześniej, ale nadal o wiele cieplej niż o tej porze roku w Rzymie.
- Macie jakiś plan? - zapytał David spoglądając to na Thomasa to na Vic, Ci tylko wzruszyli ramionami.
- Najpierw idziemy coś zjeść, a potem do klubu! - uśmiechnęła się De Angelis zadowolona, że w końcu wychodzą gdzieś wszyscy razem.
Blondynka znalazła w internecie jakąś typowo amerykańską knajpę, która była w pobliżu, więc ruszyli wszyscy w jej kierunku.
- Victoria, nasz przewodnik po Los Angeles - zaśmiał się Ethan patrząc jaj skupiona basistke prowadzi ich na kolacje. Piętnaście minut później siedzieli już przy jednym ze stolików zamawiając jedzenie. To miejsce naprawdę było typowe dla Stanów, zupełnie jak wyciągnięte z lat 50.
- Czuje się jak w Pulp Fiction - stwierdziła Bianchi kiedy podano im zamówienie, napiła się waniliowego milkshake'a patrząc przy tym na Ethana, który siedział na przeciwko.
- Jest w nim bourbon? - zapytał rozbawiony nawiązaniem do filmu mężczyzna.
- Chyba nie, ale to nadal zajebisty shake - odpowiedziała brunetka puszczając oczko w jego stronę.
Reszta przyglądała się obojgu przysłuchując się ich rozmowie, Victoria wybuchła śmiechem zadlawiając się coca-colą, a Damiano zaczął klepać ją po plecach.
- Victor, zaraz będziemy musieli wezwać karetkę, a to będą drogie rzeczy - stwierdził Leo wgryzając się po chwili w swojego hamburgera.
- Przynajmniej mogłabym odkryć jak funkcjonują tu szpitale - odparła blondynka wywracając oczami - Tak właściwie dlaczego Gaia i Chantal nie chciały iść z nami?
- Bo się Ciebie wstydzą - dogryzł jej Thomas szczerząc zęby w uśmiechu.
De Angelis wystawiła język marszcząc przy tym nos - Chyba Ciebie i Twoich choreografii.
Valentina pokiwała bezradnie głową śmiejąc się pod nosem, już dawno nie czuła się tak żywa jak teraz, spędzając czas z przyjaciółmi Ethana. Decyzja o wyjeździe była najlepszą jaką do tej pory podjęła i choć tęskniła nieco za pracą, oni to wszystko wynagradzali.
Podczas kolacji rozmawiali o planach na kolejne dwa miesiące, Bianchi z przyjemnością przysłuchiwała się dialogom czując rozpierającą jej serce dumę.
Około godziny dwudziestej-pierwszej wyszli z restauracji uprzednio za wszystko płacąc. Damiano uparł się, że pójdzie tylko do klubu w stylu latino i tak wylądowali w La Descarga. Raggi już na początku stwierdził, że on nie chce tu zostać, więc wyszli zanim znaleźli wolny stolik.
Gdy znaleźli się na zewnątrz, Valentina wyciągnęła z torebki smartphone'a aby wyszukać jakieś ciekawe dla wszystkich miejsce.
- Dziesięć minut stąd jest Lure, i chyba każde z was będzie zadowolone mimo różnorodnego gustu muzycznego - stwierdziła dziewczyna podając telefon Thomasowi i Damiano, Ci przejrzeli stronę klubu po czym skinęli głowami.

Przedostanie się między tłumami ludzi do klubu świadczyło o tym, że jest jednym z lepszych miejsc w LA. Szybko znaleźli wolny stolik przy którym usiedli przeglądając kartę z drinkami.
- Tu nie zatęsknie za włoskim winem - westchnęła blondynka opadając plecami na oparcie miękkiej, skórzanej sofy.
- Daje Ci dwa dni, potem będziesz marzyć nawet o wytrawnym - stwierdziła brunetka śmiejąc się cicho.
Każde z nich wybrało drinka, a niecierpliwy David postanowił iść do baru i zamówić alkohol zanim podejdzie do nich kelnerka. Kiedy ten zniknął w tłumie ludzi Victoria porwała ze sobą Bianchi na parkiet i tak przy stoliku zostali Ethan, Leo i Thomas.
- Jesteście razem? - zapytał wprost blondyn uśmiechając się zadziornie, Torchio spojrzał na niego zaskoczony, ale po kim mógł się spodziewać takiej szczerości jak nie po Raggim. Przez chwilę zastanawiał się nad odpowiedzią po czym uśmiechnął się pod nosem na wspomnienie pocałunków.
- To skomplikowane, Thommy, jeszcze nigdy nie byłem we friendzonie, a z drugiej strony to już chyba nie friendzone - wzrok bruneta zatrzymał się na tańczącej z Victorią Valentinie. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, ta uśmiechnęła się zalotnie, serce perkusisty znów zabiło mocniej.

Amore eterno.《Ethan Torchio》Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz