🦖🐌Rozdział 1🦖🐌

129 13 5
                                    

Dziewczyna właśnie kończyła myć podłogę przed powrotem rodziców. Cieszyła się, że akurat nauczyciele w szkole strajkują i nie musi się męczyć z dręczycielami w liceum.

Mogła się skupić na obowiązakch domowych, których miała więcej w swoim życiu niż lekcji w szkole.

Wzięła ostatni łyk wody i umyła po sobie szklankę. Było już około 7 rano, a nastolatka usłyszała auto podjeżdżające pod dom.

Różowo włosa szybko pobiegła na górę nie chcąc spotkać się z matką, jeśli mogła ją tak nazwać.

Kiedy Mebuki zmarła 5 lat temu życie dziewczyny zmieniło się o 180°. Ojciec ożenił z jakąś dziwką lecącą jedynie na jego kasę, której i tak nie miał za wiele.

Przypomniała sobie, że Ezy musiałaby już wstawać, żeby na sto procent zdążyć do szkoły.

- Ezy. Musisz wstawać - powiedziała nastolatka. Sześcioletnia dziewczynka jednak się tym nie przejęła. Wymamrotała jedynie coś pod nosem i poszła spać dalej.

Sakura nie miała wyboru i ściągnęła z blondynki kołdrę.

- Ejj! - krzyknęła młodsza. Różowo włosa szybko ją uciszyła. Wiedziała, że rodzice pewnie już spali więc gdyby się obudzli miałaby przechlapane.

- Okej, okej. Szykuj się. Ciocia Temari po Ciebie przyjedzie - powiedziała co sprawiło, że jej siostra odrazu wstała na proste nogi i po cichu, ale jednak szybko, wyszła z pokoju.

Temari to koleżanka Sakury. Nigdy jakoś bardzo się nie lubiły ale również nie nienawidziły się. Były co do siebie neutralne. Blodnyna Temari, była pracownicą w firmę ojca, a gdy miała wolny czas zawoziła Ezy do przedszkola. Było to duże ułatwienie dla różowo włosej, bo Wisienka była za młoda, żeby mieć prawo jazdy i nie mogła zawozić siostry do szkoły.

Sakura pościelił łóżko i sięgnęła po chusteczki spod materaca. Nie mogły one tam tak po prostu sobie leżeć więc rozsądną czynnością było wyrzucić je do śmietnika.

Zabrała również mały nożyk, który wymagał dokładnego wyczyszczenia..

Ledwo trzymała się na nogach ale postanowiła sobie, że dopóki jej młodsza siostra nie pojedzie do szkoły to nie pójdzie spać.

Zabrała więc ten nożyk do toalety na dole, ponieważ górna była zajęta. Wzięła ze sobą również wodę utlenioną, bo nie miała pewności czy nie dostało się zakażenie do jej ran.

Odkręciła wodę w kranie i zamoczyła ręcę po czym przemyła twarz.

Spojrzała w lustro nad zlewem. Nienawidziła swojej twarzy. Uważała, że jest nieproporcjonalna i krzywa jak drogi w Polsce.

Nie chcąc patrzeć dłużej na ten widok chwyciła jeszcze raz nożyk i zaczęła go dokładnie czyścić. Nie chciała na nim mieć żadnych, nawet najmniejszych śladów zaschniętej, jak i tej świeżej krwii. O takie sprawy trzeba dbać.

Polała go lekko wodą utlenioną gdy skończyła go czyścić i odkarzać. Następnie zajęła się za swoje rany na rękach i kostkach u stóp.

Owinęła ta miejsca lekko bandażem. Zazwyczaj, tymbardziej w taką porę roku jak jesień, ubierała się w takie ubrania, które zakrywały właśnie te miejsca.

Pogoda była wspaniała. Wspaniała dla Sakury. Kochała deszcz. Uspokajał ją i mimo iż często pogłębiał jej smutek to dalej go uwielbiała.

Gdy tylko skończyła załatwiać swoje problemu usłyszała ciche stukanie do drzwi Temari dobrze wiedziała, że lepiej nie budzić państwa Haruno.

Ukryć się pod maską | sasusaku | [ZAKOŃCZONO]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz