dwadzieścia pięć

17.7K 1K 492
                                    

co złego to nie ja

...

Zrobiło mi się cholernie zimno, gdy tylko Ezra się ode mnie odsunął.

– Zapomniałem, że mam dla ciebie jeszcze jeden prezent – oznajmił Ezra, wstając z łóżka.

Poprawił swoje bokserki, strzelając z gumki, a ja uśmiechnęłam się głupio.

– Szkoda, że moje urodziny skończyły się jakieś dwie godziny temu.

– Czyli chcesz, żebym trzymał to przez cały rok i dał ci na kolejne urodziny? – Zerknął na mnie z uśmieszkiem, przesuwając spojrzeniem po moim nagim ciele.

Nie miałam ochoty się ubierać. Było mi zbyt dobrze, aby w ogóle wstawać. Zmusiło mnie do tego jedynie siku, po którym szybko wróciłam do mojego faceta, kładąc się obok niego i przytulając do niego.

To uczucie spodobało mi się o wiele bardziej niż powinno.

– Dobra, dawaj – rzuciłam, siadając na łóżku i przykrywając się kołdrą.

Ezra wyszedł na chwilę z pokoju, więc ja spojrzałam na zegarek. Było sporo po drugiej w nocy. Cóż...

Sięgnęłam po swój telefon, widząc na nim jedną nieodczytaną wiadomość. Była z godziny dwudziestej, ale nie miałam zbytnio ani czasu ani ochoty jej odbierać. Teraz jednak zerknęłam na nadawcę, który był jakimś numerem i skrzywiłam się.

Hej! Nicolas dał mi twój numer. Chciałam napisać, że jutro będę czekać na ciebie o szesnastej w kawiarni u Lisy. Całusy,

Macy.

– Kurwa – szepnęłam pod nosem, bo zdążyłam już o tym całkowicie zapomnieć.

– Okej, zamknij oczy – powiedział Ezra, wracając do pokoju, więc szybko zablokowałam ekran, spoglądając na niego.

Miał w rękach małe pudełko obwiązane kokardą.

– To naprawdę dużo prezentów jak na jedne urodziny – zauważyłam, nie zamykając oczu. On podał mi więc od razu pudełko, które było nawet ciężkie.

– Jesteś jedyną osobą, która narzeka na prezenty – rzucił, więc posłałam mu uśmiech i czym prędzej otworzyłam prezent.

W środku była książka. Losing Game – edycja limitowana.

– O rany! Czy to wersja z drugim epilogiem?!

– Owszem – mruknął zadowolony z siebie, kiedy ja wyjęłam książkę, przyglądając się jej pięknej okładce. – Powiedzmy, że mam chody u znanych ludzi.

– Nie mów mi, że znasz Kennetha Graya!

– Nie – zaśmiał się, wchodząc z powrotem na łóżko i siadając obok mnie po turecku. – Ale znam jego dziewczynę. Pracuje dla wydawnictwa, które kiedyś korzystało z usług prawnych kancelarii mojego ojca.

– Och, okej. I? Czy dziewczyna Kennetha Graya jest ładna? – zapytałam, na co uniósł brew. – Pytam, bo chce wiedzieć czy mam u niego jakieś szanse. Wyobraź sobie, że napisałby jakąś książkę o niej... Albo dla niej!

– Jak możesz mówić mi prosto w twarz, że zostawiłabyś mnie dla autora jakiś romansideł?

– Nie jakiś! – poprawiłam go oburzona. – Tylko najlepszych na całym, pieprzonym, świecie.

– Okej – mruknął obrażony. – A ja chciałem już załatwić nam jakieś bilety na premierę jego filmu czy coś...

– Nie, przepraszam – powiedziałam od razu, przysuwając się i obejmując go mocno. Roześmiał się, gdy zarzuciłam ręce na jego szyję. – Nigdy, przenigdy nie wybrałabym autora romansów zamiast ciebie – oznajmiłam, całując jego policzek, a potem brodę i nos.

elastic heart [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz