ೃ⁀➷ 𝐓𝐚𝐭𝐚 𝐳𝐚𝐰𝐬𝐳𝐞 𝐦ó𝐰𝐢ł ✧

687 35 102
                                    

-A ja specjalnie nie będę delikatny -


◤━━━━━◥◤──•~❉᯽❉~•──◥◤━━━━━◥

╔⏤⏤⏤╝❀╚⏤⏤⏤╗



Popatrzył Ci głęboko w oczy.

O dchylił się lekko od ciebie wciąż siedząc na twoich nogach, podniósł lekko bluzę by ukazać pas od spodni.

Od dłuższego czasu nie trzymał twoich nadgarstków, ale ty nadal posłusznie się nie ruszałaś. Gdy patrzyłaś zahiptontyzowana jak brunet zgrabnie jedną dłonią odpina pasek.

On drugą...

Zamachnął się dając Ci z liścia-


❉ ✿ ❉

-AŁA?! - Krzyknęłaś na cały dom prostując się do siadu przez co uderzyłaś głową Wilbura.

-AŁAAA! - Will również zaczął krzyczeć wniebogłosy. Popatrzył na ciebie z załamaniem na twarzy, a ty wciąż byłaś w szoku.

-ZA CO MNIE PIERDOLNĄŁEŚ?! - Wciąż krzyczałaś, a policzek przestawał powoli szczypać.

-BO TY MNIE BIJESZ TO CI ODDAŁEM!? -Krzyczał na ciebie jak 7 letnie dziecko, ale ty także nie zamierzałaś zniżyć swojego tonu.

-TO TRZEBA BYŁO SIĘ POSKARŻYĆ MAMIE KABLU! TAK JAK ZA CZASÓW DZIECIŃSTWA GDY KLEPE DOSTAWAŁEŚ! - zaczęłaś się śmiać,a on spojrzał morderczym wzrokiem.

-NIE MOJA WINA, ŻE CIE JAKIMIŚ STERYDAMI KARMILI I SILNIEJSZA ODEMNIE BYŁAŚ! JAK TO MOŻLIWE, ŻE TY MASZ TAKI TWARDY ŁEB?! - zaczął masować się ręką po czole, ciebie nawet głowa nie zabolała, a o policzku już zapomniałaś.

Wkurzyłaś się na niego ze wciąż krzyczy. Wasza dwójka zachowywała się jak dzieci w piskownicy kłócące się kto zaczął pierwszy.

-NIE MOJA WINA, ŻE CIOTĄ JESTEŚ PO DZIŚ DZIEŃ! - Zaczęłaś się jeszcze bardziej śmiać, brunet miał już również kategorycznie dosyć tych krzyków i dogryzek.

-Taka jesteś? Dawaj na solo - powiedział, zaczęliście się bić jak dwunastolatki.

Zepchnełaś go z całej siły by z ciebie zlazł. Pomyślałaś, że przestraszysz go i zażartujesz przy okazji. Gdy chłopak poleciał na bok, ty obmyśliłaś plan działania.

Popatrzyłaś przerażona na nogi nie ruszając nimi i zaczęłaś zmuszać oczy do płaczu. Wilbur spojrzał na ciebie pytającym wzrokiem.

-Co się stało? - usiadł na kolanach obok ciebie. Zaczęły ci w końcu lecieć łzy i sztucznie się trzęsłaś. Jąkając się odpowiedziałaś.

-W-wilbur nie czu-uje nóg - Patrzyłaś wciąż przerażona, chłopak wytrzeszczył oczy i spojrzał w ten sam punkt co ty.

-Jak to nic nie czujesz - W jego tonie słyszałaś lekki strach, wiedziałaś przez to, że plan działa.

Najgorsze jest to, że nie miałaś pojęcia co zrobić dalej. Twoim jedynym planem było przestraszenie go więc liczyłaś, że Wilbur zacznie coś wymyślać.

-Poczekaj tutaj, zaraz wrócę - powiedział brunet i zerwał się z łóżka biegnąc na dół po schodach.

Popatrzyłaś w stronę kamerki na chłopaków, starali się nie śmiać bo wiedzieli, że go oszukujesz. Sami się nie raz na to nabrali.

-Dlaczego ty mu to robisz? - spytał Ranboo patrząc z litością na ciebie bo wystarczająco dzisiaj już skrzywdziłaś Wilbura.

-Dawno go nie dręczyłam więc muszę się odpłacić za te wszystkie lata - zaśmiałaś się, ale momentalnie zmieniłaś nastrój gdy usłyszałaś Willa wbiegajacego spowrotem do pokoju.

Stanął w drzwiach patrząc na ciebie pustym wzrokiem.

Czułaś jak przeszywał twoją duszę, znał wszystkie twoje sekrety, grzechy.


W rękach trzymał-

CZY ON TRZYMAŁ TASAK?!

Zaczął powoli do ciebie podchodzić z psychopatycznym uśmiechem na twarzy, tym razem zaczęły ci lecieć prawdziwe łzy strachu. Będąc coraz bliżej chłopak powiedział

-Wiesz Y/n tata zawsze mówił, że jeśli  coś boli to trzeba amputować. Ty ich w ogóle nie czujesz więc po co ci one :) - Uśmiechnął się jeszcze szerzej i zamachnął ręką się tasakiem.

-AAAAAAAAAA!!! - Krzyknęłaś z płaczem i zerwałaś się na równe nogi z łóżka.

Podbiegłaś do komputera z celem zawiadomienia chłopaków by wezwali policję czy cholera wie co.

Szybko siadając na krześle zauważyłaś jak dwójka dzieci dusi się i piszczy na cały głos. Popatrzyłaś roztrzęsiona na nich nie wiedząc o co chodzi, usłyszałaś na dodatek Wilbura za sobą który tarza się na podłodze ze śmiechu.

Oczekiwałaś wyjaśnienia, Tommy próbował coś z siebie wydusić, ale jedynie zrozumiałaś

-W-wilbur wi-whie-wiedział - powiedział ledwo łapiąc oddech i wrócił do śmiania.

Zapaliła ci się w głowie czerwona lampka, że chłopaki musieli to wszystko przewidzieć i zaplanować. Spojrzałaś ukradkiem na Wilbura który siedział na podłodze ocierając łzy szczęścia. Brunet spojrzał na ciebie, uśmiechnął się i powiedział.

- No cóż Y/n, chłopaki przed przyjazdem tutaj uprzedili mnie o twoich głupich pomysłach więc musiałem się przygotować - Byłaś w szoku przez zdradę kompanów.

❉ ✿ ❉

Patrzyłaś z wyrzutem na kamerę, a dwójka zaczęła cię przepraszać i tłumaczyć się, że musieli go przygotować psychicznie.

Nie chciałaś dodawać żadnego komentarza bo wyszła byś tylko na jeszcze większego toxica.

Wróciłaś wzrokiem do Wilbura, chłopak popatrzył na zegarek który miał na ręce i spytał czy może zostać na noc bo wskazówki pokazywały godzinę 22:39.

Zgodziłaś się nie mając z tym żadnego problemu bo wiedziałaś, że u niego w mieszkaniu nie ma nawet jeszcze  wyciągniętej pościeli.

A jakby miał wrócić do siebie do domu to by go jeszcze auto potraciło po drodze.


      
°˖✧✿✧˖°


Po około trzydziestu minutach wszystko było przygotowane, brunet miał do dyspozycji pokój gościnny znajdujący się obok twojego pokoju na piętrze.

Kolacja była ugotowana, z chłopakami rozłączyłaś się już dawno, a sama czekałaś, aż Wilbur w końcu ruszy dupe z łazienki bo chciałaś wziąść prysznic.

Niestety, znudziło Ci się przez 40 minut grzeczne czekanie więc postanowiłaś coś z tym zrobić.

❉ ✿ ❉

-EJ WILL WYJAZD Z ŁAZIENKI BO JAK NIE! - już miałaś zamiar chwycić za klamkę by zacząć nią trząść tak jak byś miała ją wyrwać.

Jednak to co się stało wyprzedziło twoje zamiary-

❉ ✿ ❉


❉ ╤╤╤╤ ✿ ╤╤╤╤ ❉
T. B. C

≪ °❈ᴛʏ ᴍɴɪᴇ ɪɴsᴘɪʀᴜᴊᴇsᴢ 𓆩♡𓆪 ❈° ≫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz