O9 - sauron i świat. konkurencja.

128 13 67
                                    

Karykatura nadchodzącego serialu, zobaczymy kto chędoży kanon lepiej, random z internetu czy cała ekipa pracująca nad serialem amazonu.
Wszystko – oprócz początku i pierwszej sceny – napisane w jeden księżyc, albowiem zwiastun wchodzi w poniedziałek.
Dziękuję moim ziomom. Dzięki.

Uwaga bo pojawią się przekleństwa.

***

PROLOG

nie, nie obchodzi mnie że to dzieli się na akty i sceny, prolog po prostu brzmi bardziej majestatycznie od jakiegoś tam aktu lol

Narrator gada do siebie w tle (do siebie, bo nikt nie będzie tego oglądał). Na monitorze wyświetla się krótki wstęp zrobiony w darmowych programach. Widać na nich mapę, wojska, ogólnie zło potężne hurr durr. A na sam koniec zbliżenie na Valinor, aby dodać tajemniczości. Narrator wszystko czyta. Czyta ten tekst, myśli i Sauron:. Wszystko. Kropki też. Oprócz słów bohaterów, bo stać nas na aktorów.

Narrator: Pozwólcie, nie pozwól sobie jebany autorze scenariusza, że opowiem wam pewną historię. Historię, gdzie to się okazuje, że cały świat żył w niewiedzy i w niewiedzy żyć będzie po wsze czasy. Historię, gdzie każdy ubiera maski i mami innych. Ci inny potem mamią innych. Inni inni mamią innych innych. Inni inni inni mamią innych innych innych… co kurwa, kto to pisał. Dobra, anyway.

Narrator: Wróćmy do nie-początku historii… znaczy, normalny narrator by wszystko wyjaśnił od początku do końca, ale nasz budżet jest mocno ograniczony i nie możemy sobie na to pozwolić. Przykro.

Narrator: 😱 Cóż to się dzieje? Do Ost-in-Edhil puka nieznany gość…

SCENA PIERWSZA

Piękny gość, ubrany w majestatyczne białe szaty, z twarzą na którą wszyscy polecą, domaga się audiencji u władcy. Wokół trójkąty i kwadraty, które mają robić za budynki. Sam władca też zasiada na kwadracie z trójkątem tyłu, ubrany w szary szlafrok. W zasadzie wszyscy mają szlafroki. Lubię też figury geometryczne.

Strażnik 1: Mój panie, pewien… typ domaga się natychmiastowej audiencji.
Celebrimbor: Cóż, trochę poczeka, bo jest kolejka. Tak dajmy na to, hm… trochę dłużej niż mrugnięcie okiem dla elfa.
Strażnik 1: Mój panie, twierdzi, że jest z Valinoru, od valarów, przez małe v jak ENKAEN Fëanáro powiedział, i rzeczywiście daje taki wajb.
Celebrimbor: Nie psuj majestatycznej mowy, dzbanie. Znaczy ten, ekhm. Jestem dogłębnie zainteresowany, z czym owy osobnik przybywa. Wpuść go.
Strażnik: kłania się i otwiera drzwi, zrobione z – tym razem – prostokątów.

Sauron: wchodzi do sali. z jego postaci bije hotowatoscia i pr0wotawością. Celebrimbor mruży oczy na ten blask.
Sauron: Witaj, dobrotliwy Panie Eregionu za wpuszczenie w swoje progi mą skromną personę.
Celebrimbor: jest zawstydzony przez majestatyczność postaci.
Celebrimbor: Witajcie w-w tej krainie. Z czym przychodzisz, dobry… e…
Sauron: Annatarze.
Celebrimbor: Czy to się… godzi?
Sauron: Zawsze i wszędzie. Właściwie przybyłem tutaj, aby zaoferować wsparcie i pomoc.
Celebrimbor: Oh?
Sauron: Jak pewnie mój Panie wiecie, przybyłem od Valarów. Z ich to łaski mogę zaoferować przyjazną dłoń w tworzeniu dzieł kowalskich.
Celebrimbor: In-interesująca propropozycja. Annatarze… czy-czy pragniesz czegoś w zamian?
Sauron: Niczego, mój Panie. Moje usługi są czystym wolontarianizmem.
Celebrimbor: Zastanawia się przez chwilę. Słyszał o istocie, która pojawiała się u progu stolic i proponowała swoją moc, jednak wszyscy odrzucili. Ale cele jest simpem, więc.
Celebrimbor: Mów na mnie Celebrimbor, przyjacielu.
Celebrimbor: ofiaruje uścisk dłoni Sauronowi.
Sauron: Oczywiście, Celebrimborze.

Stajnia 𝖠̶𝗎̶𝗀̶𝗂̶𝖺̶𝗌̶𝗓̶𝖺̶ EdorasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz