W poniedziałek Emily wesoło spacerowała do szkoły. Po drodze spotkała Peter'a i razem doszli na miejsce.
Kiedy rozbrzmiał dzwonek, weszli do pracowni chemicznej. Emily zauważyła, że nie było dziś jej przyjaciółki Sophie. Na przerwie poszła do toalety i zadzwoniła do niej dowiadując się, że miała gorączkę.
Z tego powodu dzisiaj siedziała sama, chociaż nie przeszkadzało jej to zbytnio. Mogła to być sprzyjająca okazja żeby uważniej słuchać na lekcjach, ale w głowie miała mnóstwo myśli na temat stażu.
Nie umiała opisać swojej radości z tego powodu. Czuła się doceniona i musiała pokazać, że jest na tyle odpowiedzialna żeby nie stracić tej „pracy".
Właśnie tak minęło jej oczekiwanie do środy. W szkole jak od dwóch dni, nie mogła się skupić.
Właśnie trwała lekcja fizyki, a pan Brown nie mógł przeoczyć nieuwagi nastolatki.
- Emily! - krzyknął nagle swoim niskim głosem. - Dlaczego nie słuchasz?
Dziewczyna ocknęła się i zdezorientowanym wzrokiem spojrzała na nauczyciela. Kurwa...
- Dlaczego nie słuchasz? - powtórzył pytanie.
Nastolatka nie odpowiedziała, bo niby co miała powiedzieć?
- Zostajesz po lekcji - powiedział zdenerwowany, wracając do prowadzenia zajęć.
Zajebiście...
Peter spojrzał na Emily współczującym, ale i pocieszającym wzrokiem. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego, ale kiedy odwróciła głowę, przewróciła oczami. Nie lubiła kiedy ktoś się nad nią litował lub przesadnie jej współczuł.
Zadzwonił dzwonek i wszyscy zaczęli opuszczać klasę. Emily spakowała książki i podeszła do wychowawcy.
- Przepraszam - mruknęła.
- Emily co się z tobą dzieje? - zapytał nieco zmartwiony. - w tym tygodniu jesteś jakaś nieprzytomna.
- No bo dostałam staż u pana Stark'a i nie mogę się skupić na lekcjach - powiedziała wprost nie chcąc przeciągać.
Nauczyciel uniósł brwi.
- Gratuluję! - pogratulował. - ale mam nadzieję, że jutro już oprzytomniejesz.
- Tak, obiecuje - obiecała.
- Dobrze - powiedział i uśmiechał się kiwając głową. - leć już.
- Dziękuję, dowidzenia - pożegnała się odwzajemniając uśmiech i wyszła z klasy.
Kierowała się do sali gimnastycznej. Miała mało czasu do lekcji, a pan Smith zaczął stawiać spóźnienia za przyjście choćby minutę po dzwonku.
Szybko się przebrała i weszła na salę równo z dzwonkiem. Mieli grać dzisiaj „chłopaki na dziewczyny". Emily nie lubiła takich gier. W zasadzie to żadnych nie lubiła, ale tych szczególnie.
Jakoś przetrwała tą lekcje i wszystkie pozostałe. W domu była ok. 16:30. Odrobiła prace domową w 15 minut i zaczęła się już szykować do wyjścia na staż. Tym razem nie chciała się spóźnić.
Wyszła o 17:15 dzięki czemu mogła spokojnie nie spiesząc się iść do Avengers Tower. Ostatnio jest głośno o nowym członku drużyny, Spiderman'ie. Emily raz widziała go jak skakał po dachach budynków kiedy była na spacerze.
O 17:40 była już na miejscu. Zadzwoniła i czekała aż ktoś jej otworzy. Tym razem właściciel nie pofatygował się do drzwi i zostały one otworzone przez sztuczną inteligencję.
CZYTASZ
Córka Tony'ego Stark'a
FanfictionEmily Jones to 16-letnia dziewczyna. Niedawno straciła mamę i zamieszkała z wujkiem Henry'm, gdyż ojca nigdy nie poznała. Wujek przed śmiercią siostry dostał od niej zakaz mówienia Emily kim jest jej ojciec, a dziewczyna cały czas wierzyła, że wied...