Właśnie dotarli pod Avengers Tower. Nastolatka już miała dzwonić do drzwi, kiedy Peter powiedział, że zna inne wejście, którym mogą się tam dostać bez informowania kogokolwiek.
Bał się, że Stark może się jednak domyślić, że to oni kiedy zobaczy jakąkolwiek zmianę w ilości jego alkoholu, więc wolał to zrobić całkowicie potajemnie.
- O! - zaskoczyła się. - to chodźmy.
- Nie! - powiedział od razu, nieco przestraszony. - wejdę sam i ci otworzę.
Po tych słowach udał się za budynek. Jego „innym wejściem", było zwyczajnie okno. Wlazł na ścianę i zaczął po niej chodzić, szukając otwartego okna.
Po kilku minutach w końcu na jedno trafił i szybko się przez nie wślizgnął. Teraz dopiero zrozumiał jak głupia i ryzykowna jest ta akcja. Przeklinając niektóre pomysły swojej przyjaciółki, zaczął dyskretnie kierować się do głównego wejścia.
Dzięki swoim mocom usłyszałby i wyczuł każdy szelest i ruch, więc bez szwanku udało mu się zejść na parter. Kiedy usłyszał czyjeś kroki, szybko wślizgnął się do najbliższego pokoju i wstrzymując oddech i wyostrzając słuch, czekał.
Po chwili kroki ucichły, a on dostał się pod główne drzwi, szybko je otwierając.
- Emily! - szepnął.
Kiedy dziewczyna wyłoniła się zza krzaka, gestem wskazał jej żeby weszła do środka.
- Wyciszmy telefony! - szepnęła nagle Emily, kiedy wchodzili po schodach.
Szybko to zrobili i szli dalej. Im obojgu serce biło szybciej. Całe szczęście pokój z alkoholem znajdował się na 5 piętrze, więc nie musieli się aż tak męczyć idąc po schodach. Z windy oczywiście musieli zrezygnować, na wypadek gdyby ktoś akurat chciał z niej skorzystać, a po schodach i tak nikt nie chodzi.
W końcu dotarli na 5 piętro i zaczęli iść długim korytarzem. Kiedy dotarli na jego koniec, Peter otworzył jedne drzwi po prawej.
Im oczom ukazał się pokój wypełniony alkoholem od podłogi aż po sufit. Oboje unieśli brwi, nie mogąc się napatrzeć.
Kiedy minęło pierwsze wrażenie, Emily wyciągnęła torbę z kieszeni, rozwinęła ją i zaczęła pakować alkohol.
Kiedy miała już z 6 butelek odezwał się Peter:
- Dobra, tyle nam chyba wystarczy.
Zatrzymała się na chwilę, po czym dołożyła jeszcze dwie i powiedziała:
- Teraz nam wystarczy.
Po cichu zamknęli drzwi, stresując się aż za bardzo, bo ten budynek był przecież tak duży, że nawet jakby mówili normalnie to i tak nikt by ich nie usłyszał.
Nagle Peter znowu usłyszał kroki.
- Kroki! - szepnął nagle i zaciągnął Emily za drzwi obok tych, które właśnie zamknęli.
Zdążyli się zamknąć w ostatniej chwili, bo dosłownie dwie sekundy później ktoś przeszedł pod drzwiami i otworzył drzwi do pokoju z alkoholem.
Nastolatkowie wstrzymywali oddech i słyszeli stukot szklanych butelek. Domyślali się, że to musi być Stark, bo kto inny mógłby dzisiaj przychodzić po alkohol? Wszyscy inny byli zajęci pakowaniem się i ogólnie wyjazdowymi sprawami.
Po trochę dłuższej chwili usłyszeli, że drzwi obok się zamykają, a cień pod ich drzwiami dał im znać, że osoba, która tu była właśnie sobie poszła.
Siedzieli jeszcze tam po ciemku z 5 minut, żeby mieć stuprocentową pewność, że mogą bezpiecznie wracać.
Najciszej jak potrafili wyszli z tej klitki i zamknęli za sobą drzwi. Emily niosła siatkę pełną butelek z alkoholem, dlatego musiała być ponadprzeciętnie ostrożna. Po chwili, kiedy dziewczyna co raz stukała tymi butelkami, Peter wziął od niej siatkę i udali się do wyjścia.
CZYTASZ
Córka Tony'ego Stark'a
FanfictionEmily Jones to 16-letnia dziewczyna. Niedawno straciła mamę i zamieszkała z wujkiem Henry'm, gdyż ojca nigdy nie poznała. Wujek przed śmiercią siostry dostał od niej zakaz mówienia Emily kim jest jej ojciec, a dziewczyna cały czas wierzyła, że wied...