Prolog

483 12 6
                                    

Dyrektor magister inżynier Juliusz Stokrotka siedział w swoim gabinecie. Do ferii został tydzień, a od razu po nich miały być walentynki. Musiał szybko coś wymyślić, aby zdążyć zorganizować zabawę. Klikał więc w komputer w poszukiwaniu jakiś pomysłów. Po jakiś trzech godzinach znalazł coś, co wydawało mu się być idealnym pomysłem -  "Walentynkowy bieg po szkole, czyli najlepsza rozrywka dla młodzieży". Wszedł na stronę i zaczął czytać opis zabawy. Z każdą minutą był coraz pewniejszy swojej decyzji. Zapisał link do strony w swoim notatniku i wyszedł z gabinetu.

Wziął płaszcz oraz swoją teczkę i ruszył w stronę wyjścia. Mijając portiernię zauważył, że pan Sylwester ogląda telewizję. Pewnie nie wiedział, że dyrektor został dłużej w szkole. Nie pożegnał się z nim, aby go nie wystraszyć. Już nie raz stróż uciekał ze szkoły. Stokrotka wiedział, że z Sylwestra nie ma większego pożytku. Całą noc ogląda mecze, a jak dzieje się coś podejrzanego, zwiewa ze szkoły. Dyrektor nie zwolnił go jeszcze, bo lubił tego człowieka i było mu go żal. Juliusz wyśliznął się ze szkoły i poszedł w stronę domu. W głowie układał sobie listę rzeczy do zrobienia. Miał weekend, aby rozplanować grę, podzielić między nauczycieli zadania, stworzyć ogłoszenie, które pani Helenka* odczyta we wszystkich klasach oraz przygotować się na zebranie z nauczycielami, które też musi zorganizować.

*przyjmuję, że Pani Helenka nie została zwolniona

213 słów to mało, ale to prolog. Rozdziały postaram się pisać na około 700 słów. Mam nadzieję, że podoba się początek. Jutro wleci pierwszy rozdział.


Felix, Net i Nika oraz Szalone WalentynkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz