Nauczyciele siedzieli w sali i czekali na dyrektora. Był poniedziałek i żaden z nich się nie cieszył, że musiał zostać dłużej w pracy. Po dłuższym wyczekiwaniu przez drzwi wszedł Stokrotka. Przyjął postawę, która według „Podręcznika Naturalnego Przywódcy" miała przypomnieć współpracownikom, kto jest liderem. Odchrząknął, co według innej porady miało zwrócić na niego uwagę. Kiedy już wszyscy na niego patrzyli, z wyjątkiem Cedyni, który zasnął, zaczął przemowę.
- Jak zapewne wiecie, uczniowie wracają z ferii akurat na walentynki. Więc aby zdążyć zapewnić im rozrywkę, musimy zacząć przygotowania już teraz. W tym roku postanowiłem zorganizować „Walentynkowy bieg po szkole" –zrobił krótką pauzę, aby zwiększyć zainteresowanie. – Każdy nauczyciel przygotuje trzy punkty o swoim przedmiocie związane z walentynkami.
- Nie uważam, aby taka zabawa była konieczna – wtrąciła się Ekierka. – Jeżeli uczniowie będą myśleć o grze, to podczas lekcji nie będą mogli się skupić.
- Bieg odbędzie się podczas lekcji – odpowiedział dyrektor.
- Ale uczniowie powinni się uczyć, a nie bawić – zaprotestowała Konstancja.
- Każda klasa wybierze trójkę przedstawicieli, którzy będą rozwiązywać zadania – wyjaśniał lekko zmieszany dyrektor. – A dzieci będą odpowiadać na pytania związane z przedmiotem.
- Ale ... - zaczęła Konstancja.
- Rozdam wam kartki, na których macie wszystko opisane – Stokrotka próbował wrócić do swojej przemowy. – Waszym zadaniem jest przygotowanie trzech stacji, które będą związane z waszym przedmiotem i z walentynkami. Dla klas, które zdobędą najwięcej punktów jest przewidziana nagroda. Zadania i materiały macie dostarczyć mi do czwartku. Czy są jakieś pytania? – nikt nic nie odpowiedział. – A więc skoro nie ma pytań, to możemy zakończyć zebranie.
***
Pierwszą lekcją we wtorek miała być geografia. Było kilka minut po dzwonku, gdy uczniowie zauważyli, że nauczycielka wciąż nie przyszła.
- Jak myślicie, Konstancja się pojawi? – spytała Nika.
- Nie wiem. Zapowiedziała nam odpytanie na dzisiejszej lekcji, więc powinna się pojawić. – odpowiedział Felix.
- Ja tam się cieszę, że jej nie ma – powiedział Net. – Oby ta ropucha nie...
Nie zdążył dokończył, bo zza rogu wyłoniła się geograficzka. Po jej minie było widać, że nie jest w najlepszym humorze i lepiej jej nie denerwować. Otworzyła klasę i wpuściła uczniów do środka. Usiadła za biurkiem i popatrzyła po uczniach, sprawdzając kogo nie ma. Byli wszyscy.
- A więc, tak jak zapowiadałam, dzisiaj was odpytam z Chin – zaczęła.
Szukała wzrokiem swojej nowej ofiary, której jako pierwszej będzie mogła wstawić jedynkę. Kiedy już otwierała usta, Net kichnął. Trącił przy tym Felixa, który przypadkiem rzucił pióro na spódnicę Klaudii. Z pióra wylał się atrament. Dziewczyna wrzasnęła patrząc na ubranie poplamione tuszem. Celina schyliła się do plecaka, aby wyjąć dla niej chusteczkę, jednak schylając się przewróciła ławkę, przez co woda Klemensa wylała się na Geralda. Oskar zaczął się z niego śmiać, lecz zakrztusił się śliną. Wiktor wstał i próbował mu pomóc, ale pośliznął się w kałuży wody. Upadając wpadł na Kubę, który spadł na Horacego. Horacy nie chcąc się przewrócić, zaczął machać rękami. Robiąc tak, trącił śniadaniówkę Lamberta, która poleciała na Aurelię. Gdy kanapka wylądowała na niej, dziewczyna pisnęła. Lucjan wstał, by uspokoić dziewczynę, ale potknął się o kolegów, którzy akurat próbowali wstać z podłogi. Gilbert chciał go złapać, ale zahaczył o krzesło Zosi i sam przewrócił się na ziemię. Krzesło zaczęło się przechylać, a Zosia by nie stracić równowagi wyciągnęła rękę, by chwycić stół. Jednak przypadkiem złapała loki Niki. Nika nie zdążyła zareagować, więc poleciała na podłogę złapana przez Zosię. W końcu Net poprawił swoje okulary i kiedy podniósł głowę, zobaczył przerażoną Konstancję oraz klasę, która wyglądała jak na polu bitwy.
- Jak efekt motyla. Jedno kichnięcie Neta może spowodować wypadek całej klasy – skomentował Gilbert, który zdążył się podnieść.
Po tych słowach Net poczerwieniał ze wstydu i podszedł pomóc Nice wstać.
***
Kiedy wszyscy już wstali, Aurelia, Klaudia i Gerald poszli do łazienki, żeby przebrać się w czyste ubrania. Większość osób poszła do Doktora Jamnika, aby sprawdzić, czy nie zrobili sobie krzywdy. W klasie został Net, Felix, Klemens, Celina i Lambert, którzy dostali zadanie, by posprzątać bałagan.
Piętnaście minut przed końcem lekcji wszyscy siedzieli na swoich miejscach. Niektórzy dostali pudełko aspiryny i witaminy C, która według doktora, miała pomóc na siniaki. Konstancja była zszokowana całą sytuacją. Jednak z minuty na minutę robiła się coraz bardziej zła.
- A więc, tak jak mówiłam, dzisiaj was odpytam z Chin – zaczęła. – Net. Ile średnio ziaren ryżu wyprodukowanego w Chinach w 2004 roku przypadała na jednego mieszkańca kraju?
Wybaczcie, że tak późno wstawiam, ale chciałam, by wyszło jak najlepiej. 717 słów. Jutro kolejny rozdział. PatPat1023 dzięki za pomoc
CZYTASZ
Felix, Net i Nika oraz Szalone Walentynki
أدب الهواةHej! To moja pierwsza książka, więc jak są jakieś niedociągnięcia, to piszcie w komentarzach. Jest to opowiadanie o walentynkach superpaczki. Nie jestem pewna swoich planów na tą książkę, ale na pewno będzie królował Laurix i trochę mniej Netika. N...