𝗰𝗵𝗮𝗽𝘁𝗲𝗿 𝟱 🔞

1.7K 56 22
                                    

‹ 𝘑𝘦𝘰𝘯𝘨𝘨𝘶𝘬 ›

Muszę przyznać szczerze sam przed sobą, że czułem się cholernie źle przez ostatnie wydarzenia. Nie chciałem unosić się tak na Jisoo, która chciała przecież dla mnie jak najlepiej. Moja duma jednak nie pozwalała mi na to, żebym w jakiś sposób ją przeprosił. Dziś są jej 17 urodziny.

Gdybym zignorował ten fakt i dalej jej nie przeprosił to najprawdopodobniej nigdy bym już z tego nie wyszedł. Zmusiłem się więc na rozmowę z jej matką, Jihwan. Kobieta była co prawda zadowolona, że w końcu odezwałem się do niej z własnej woli, jednak dla mnie było to nie lada wyzwanie. Zwróciłem się do niej o poradę, dotyczącą prezentu dla Jisoo. Nie wiedziałem, co lubi, czym się interesuje. Nie znałem jej praktycznie wcale. Stanęło na takich propozycjach jak płyta jej ukochanego zespołu, czy książka, której podobno nie drukują już od roku. Obydwie te rzeczy były trudne do zdobycia, a co za tym idzie - drogie jak diabli. 

Wróciłem do pokoju i wyciągnąłem swój skarbiec, przeglądając wszystko co zostało, a nie było tego za wiele. Westchnąłem, patrząc na przeróżne rodzaje używek. Pomogła mi, kiedy było źle, nie mogę zignorować jej urodzin. Sięgnąłem po torbę do której spakowałem większość narkotyków (zostawiłem trochę, na wszelki wypadek) i opuściłem mieszkanie bez słowa. Znałem parę osób, które tak samo jak ja wydawały na to swój każdy grosz, więc wiedziałem do kogo się zwrócić z propozycją sprzedaży tego co miałem. Takim sposobem zebrałem parę banknotów i udałem się do pobliskich sklepów na poszukiwania wymarzonego prezentu dla siostry.

_______________________

Ojciec i Jihwan powiadomili mnie już wczoraj, że Jisoo zaprasza do siebie jakieś koleżanki z okazji urodzin. Postanowili wyjechać na weekend, żeby nie przeszkadzać w imprezie i to samo polecili mi. "Siedź w pokoju i nie wychodź!"

Około godziny szesnastej usłyszałem schodzących się na dole gości. Finalnie kupiłem płytę muzyczną i jakąś pomadkę do ust, którą również poleciła mi jej mama. Wiem, że nie jestem mile widziany w centrum tego przyjęcia urodzinowego, ale miałem szczerą nadzieję, że naprawię wszystko co zepsułem. 

Wyjątkowo dziś ułożyłem włosy, zaczesując je trochę do tyłu. Ubrałem coś bardziej wymagającego niż dresy, a uszy przyozdobiłem kolczykami. Użyłem nawet jednych z moich droższych perfum. Mam nadzieje, że Jisoo doceni moje starania. Chwyciłem więc torbę z prezentem i butelkę wina, którą kupiłem z myślą, że siedemnastolatki na pewno się z niej ucieszą. Zszedłem powoli na dół, witając wszystkie dziewczyny uśmiechem. W końcu zauważyła mnie siostra, która od razu odwróciła ode mnie wzrok.

- Jisoo, pogadajmy, dobrze? - mruknąłem, podchodząc do niej. Dziewczyna nie była chętna, odwróciła się do mnie zapewne z samej grzeczności.

- Powiedziałeś mi już wystarczająco, mógłbyś chociaż nie przeszkadzać. - burknęła.

- Nie będę, ale kupiłem ci trochę wina na rozkręcenie imprezy i przede wszystkim prezent. Mam nadzieje, że ci się spodoba. - podałem zdziwionej dziewczynie torbę. Spojrzała na mnie podejrzliwie. - Po prostu...przepraszam za tamto. - podrapałem się po karku.

Zrezygnowana brunetka wyciągnęła z torby płytę, którą dla niej kupiłem. Pomimo, że jej wzrok zwrócony był na prezent to z łatwością mogłem zobaczyć błysk w jej oku. Uśmiechnąłem się lekko.

- Skąd... Skąd wiedziałeś? - zapytała i w końcu na jej twarzy zagościł długo wyczekiwany przeze mnie uśmiech. - Dziękuję bardzo. - spojrzała na mnie i po chwili zastanowienia, przytuliła mnie.

𝗬𝗼𝘂'𝗿𝗲 𝗺𝘆 𝗱𝗿𝘂𝗴 | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz