𝗰𝗵𝗮𝗽𝘁𝗲𝗿 𝟵

1.1K 54 2
                                    

‹ 𝘑𝘦𝘰𝘯𝘨𝘨𝘶𝘬 ›

Stałem w progu drzwi mojego pokoju i przyglądałem się spokojnie Jisoo, która bezkarnie zagłębiała się w najskrytsze części moich myśli. Nie wiedziałem jak dużo zdążyła przeczytać.

Kiedy odwróciła się i w końcu mnie zauważyła, nie zareagowałem. Wciąż stałem.

- Jeongguk... Ja tylko chciałam... - zaczęła zakłopotana.

- Powiedziałaś dzisiaj w szkole, że mi ufasz, kiedy dawałaś mi pieniądze. I wiesz co? Naprawdę je oddałem. Nie kupiłem nawet grama. Bo ci obiecałem. - podszedłem bliżej, stając naprzeciwko niej. - A ty jeszcze tego samego dnia bezkarnie czytasz najbardziej prywatną rzecz jaką człowiek może mieć. Nie uważasz, że to trochę niesprawiedliwe? - zapytałem, przeszywając ją wzrokiem.

- Martwię się o ciebie. Chciałam coś zrobić, żebyś przestał brać to świństwo. - jej głos się załamał, a oczy zaszkliły.

- Czytając moje prywatne rzeczy? - uniosłem brew.

- Przepraszam. Wiem, że zrobiłam źle. Bardzo źle. - wydukała.

- Ile przeczytałaś? Tylko szczerze. - powiedziałem oschle. Pomimo tego że płakała teraz przede mną, czułem się jak wyprany z emocji.

- Dwa ostatnie wpisy. - przyznała.

O dwa wpisy za dużo. Zdarza mi się zapominać na drugi dzień o czym pisałem, ale to pamiętałem bardzo wyraźnie. Zastanawiałem się nad miłością. Myślałem o Jisoo przez każdą nieprzespaną minutę.

- Nie rób tego więcej. - odwróciłem się i położyłem się na łóżku. Od rana jestem czysty. Wydaje mi się, że to nowy rekord jeżeli chodzi o ten miesiąc.

Poczułem jak materac obok mnie się ugina.

- Ggukie, skoro już rozmawiamy na ten temat, chciałam ci coś powiedzieć. - przerwała ciszę, a ja otworzyłem oczy i spojrzałem na nią. - Jestem tu i będę tak długo jak to możliwe. Ja... też cię kocham. Zastanawiałam się dziś w szkole, po tym jak powiedziałeś mi to samo, czy miałeś na myśli miłość do rodzeństwa, czy po prostu. Sądząc po wczorajszym wpisie, nie kochasz mnie jak siostrę.

Słuchałem jej, ale miałem wrażenie, że jej słowa i tak do mnie nie docierają. Złapała mnie delikatnie za dłoń i położyła swoją głowę na mojej klatce piersiowej.

Sam nie wiem, co miałem na myśli. Nie potrafię tego odróżnić. Przyzwyczaiłem się do tego, że moje emocje i uczucia napędza głownie heroina, płynąca w moich żyłach. Jednak prawda była taka, że narkotyk mieszał mi w głowie jeszcze bardziej.

Mama od zawsze powtarzała mi, że nie muszę rozumieć miłości, żeby jej doznać. Poznam ją, kiedy nadejdzie odpowiedni moment. Zwątpiłem w to już dawno temu, ale teraz czułem, że przy Jisoo rozumiem jak działa prawdziwa miłość. Czuję to teraz, będąc całkowicie trzeźwym.

- Dziękuję - szepnąłem, gładząc jej włosy. Szarpało mną teraz tyle emocji, że pierwszy raz od dłuższego czasu poczułem łzy napływające mi do oczu. - Dziękuję, że pomagasz mi to wszystko ułożyć.

_______________________

Obudziłem się następnego dnia z Jisoo w moich ramionach. Najprawdopodobniej została ze mną, kiedy wczoraj zasnąłem po naszej rozmowie. Ucieszyło mnie to bardzo, zacząłem nowy dzień wyjątkowo od uśmiechu.

Pogładziłem ostrożnie ciemne włosy dziewczyny, żeby jej nie obudzić. Jednak młodsza zaczęła się wiercić i chwilę później zaspana spojrzała na mnie.

𝗬𝗼𝘂'𝗿𝗲 𝗺𝘆 𝗱𝗿𝘂𝗴 | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz