𝗰𝗵𝗮𝗽𝘁𝗲𝗿 𝟴

1.2K 46 14
                                    

‹ 𝘑𝘪𝘴𝘰𝘰 ›

Ostatni miesiąc tego roku spędziłam głównie w domu. Jeongguk tak samo. Może dlatego to wszystko trochę się uspokoiło. Skoro nigdzie nie wychodził, to nic nie kupował, prawda? Pomimo tego wciąż biłam się z myślami, dotyczącymi całej tej sytuacji. Nie chciałam, żeby stało się coś jeszcze gorszego.

"Powiedz to jego ojcu"

"Znienawidzi cię"

Wszystko to zaprowadziło mnie pod tablice w celu odpowiedzi na dzisiejszej lekcji. Nauczyciel oczywiście zorientował się, jak bardzo nie uważam na jego przedmiocie i że jestem skupiona na czymś innym. Miał racje. Nie poszło mi za dobrze, bo (pomijając samo moje rozkojarzenie), mój mózg nie należy do kategorii przedmioty ścisłe. 

Wyszłam z klasy po dzwonku z nową i przede wszystkim niezbyt dobrą oceną w dzienniku. Westchnęłam i poszłam do sklepiku szkolnego. Nie rozmawiałam z Soojin od momentu, kiedy okazało się, że spała z Jeonem. Ona również nie pokusiła się, żeby to wyjaśnić. 

Stojąc w kolejce, zauważyłam idącego w moją stronę brata. Uśmiechnęłam się do niego lekko, a on przytulił mnie na powitanie. Spojrzał na portfel, który trzymałam w dłoni.

- Potrzebuję trochę pieniędzy, najlepiej na teraz. - powiedział cicho, a ja zmarszczyłam brwi. - Proszę. - stęknął.

- Ggukie, zrobiłabym dla ciebie naprawdę wiele, ale nie będę wspierać cię w tym, co robisz. - stwierdziłam stanowczo. Kupiłam w sklepiku wodę i kanapkę, a następnie usiadłam na ławce. Brunet nie opuścił mnie na krok.

- Nie o to chodzi. - pokręcił głową. - No może trochę. Ale nie chcę nic kupić, jestem winien już tyle, że i tak nic mi nie sprzedają. Chce oddać chociaż trochę, bo inaczej nogi z dupy mi powyrywają. - powiedział na jednym wdechu. Jego noga drgała nieustanie, a sam wyglądał jakby wypił co najmniej parę puszek energetyków. Skrzyżowaliśmy wzrok.

- Dam ci, jeżeli obiecasz mi, że tylko im to oddasz i nic nie kupisz. - powiedziałam. - I nie mam zbyt wiele.

- Obiecuję, na mały paluszek. - odparł z lekkim uśmiechem i chwycił moją dłoń, krzyżując nasze małe palce. Wyciągnęłam z portfela dwa banknoty i dałam chłopakowi.

- Ufam ci. - stwierdziłam.

- Dziękuję. - objął mnie. - Kocham cię. - szepnął na moje ucho i musnął dyskretnie mój policzek swoimi wargami. Przez moje ciało przeszła fala dreszczy. 

Brunet odsunął się i odszedł szybkim krokiem w stronę wyjścia.

"Kocham cię"

_______________________

Wróciłam do domu cała w skowronkach. Mama najwidoczniej to zauważyła, bo od razu zapytała, czemu jestem taka wesoła. Po mojej głowie wciąż krążył głos Jeongguka i to, co mi dziś powiedział.

- Nic takiego. - odpowiedziałam i poszłam od razu do góry. 

Przez takie rzeczy coraz bardziej uświadamiałam sobie, że naprawdę potrzebuje go w swoim życiu. Pytanie tylko, czy potrzebowałam go jako brata, czy jako po prostu Jeongguka?

Jednocześnie coraz bardziej martwiłam się o niego i o to co robi. Byłam w sytuacji bez wyjścia. Jeżeli komuś to powiem to mnie znienawidzi, a jeżeli dalej na to pozwolę, to tak jakbym pozwoliła mu zabić się na moich oczach.

Przeszłam powoli do jego pokoju. Pomimo że nie było go jeszcze w domu to sam fakt, że byłam u niego sama (i nawet nie zapukałam!) stresował mnie już wystarczająco.

Chciałam znaleźć to przeklęte pudełko, z którego ostatnio wyciągał heroinę. Starałam się nie zmieniać położenia rzeczy w jego pokoju. Jeżeli zorientowałby się, że grzebałam w jego rzeczach po raz kolejny to chyba by mi, jak to sam ujął, "nogi z dupy powyrywał".

Podeszłam do szafy i wysunęłam pierwszą szufladę od dołu, która wypełniona była jego bielizną. Na pierwszy rzut oka nic takiego, jednak nawet bokserki mogą skrywać tajemnice. Co prawda nie znalazłam pudełka, którego szukałam, ale znalazłam notes. Był dość zniszczony. Odwróciłam głowę, sprawdzając, czy na pewno nikogo nie ma w pokoju. Jeongguk miał to w sobie, że często pojawiał się znikąd. W pomieszczeniu nie było nikogo oprócz mnie.

Wiem, że zrobiłam źle już w samym momencie, kiedy otworzyłam, jak się okazało, dziennik starszego. 

Ale przecież chciałam zrozumieć go bardziej, chciałam po prostu mu pomóc.

07.01.2022

Wpis z wczoraj.

Dziś w nocy targały mną każde możliwe emocje, których może doświadczyć człowiek. Miałem wrażenie jakbym odczuwał nawet to, czego nikt inny nie potrafi.

Jego pismo było chaotyczne. Poprzekreślane rzeczy, plamy po atramencie.

Ale poczułem coś innego i nie było to spowodowane heroiną. Powodowały to myśli o Jisoo, mój jedyny darmowy i (wydawałoby się) nieszkodliwy narkotyk. Czemu chłopak, który za niedługo skończy dwadzieścia lat, nie potrafi nazwać uczucia, które wszyscy inni nazwaliby miłością? Może to dlatego, że komuś takiemu jak ja nie pozwolono doświadczyć wcześniej miłości, poza miłością matczyną. 

Często miałem wrażenie, że moja matka również miała ten sam problem co ja. Nie potrafiła nazwać tego uczucia, którym darzył ją ojciec. Może dlatego że tak naprawdę nigdy nie kochał jej prawdziwie? A może dlatego że była tak samo zepsuta jak jej syn? 

Czułam się jakbym czytała myśli zupełnie innej osoby. Jeongguk miał wiele twarzy, a tej nigdy prawdziwie nie pokazał. Wszystko zamykał w tym obrzydliwym notesie.


08.01.2022

Czasem zastanawiam się, dlaczego sięgam po ten notes zazwyczaj w nocy. Czemu po prostu nie mogę usnąć? 

Wydawałoby się, że nie ma spokojniejszej pory niż noc. Wszystko śpi. Trwa wręcz ogłuszająca cisza, której nie potrafię wytrzymać, bo tylko w mojej głowie gromadzą się wszystkie krzyki nocnych godzin. Nie znoszę tego. Nie znoszę.

Musiałam chwilę się zastanowić. Wszystko brzmiało dziwnie i kompletnie bezsensownie. Zerknęłam przez ramię na pusty pokój. 

Jednak nie był już taki pusty. 

W progu drzwi stał Jeongguk, który po prostu mi się przyglądał. Widziałam na jego twarzy, że jest zły. 

Chociaż nie, nie był zły.

Był cholernie zawiedziony.

𝗬𝗼𝘂'𝗿𝗲 𝗺𝘆 𝗱𝗿𝘂𝗴 | j.jkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz