Chapter Eight - Lunnyan

14 4 3
                                    


Lunnyan siedział właśnie na śniadaniu popijając czarną herbatę z eleganckiej, porcelanowej filiżanki. Była ona pięknie zdobiona srebrzystymi wzorami, a podstawka pod nią wyglądała równie wykwintnie. Luny jednak nieco się zdziwił. Nigdzie nie widział Felixa.

Nie, żebym chciał go oglądać, ale kiedy go nie ma, to oznacza, że coś knuje...

Dzisiaj okazało się, że również nikt nie zginął, a głosowanie trzeba było powtarzać po raz kolejny. Ian, Demilisa, Daniel i Vanilla. Te osoby otrzymały po dwa głosy i teraz walczyły o przeżycie. Każdy głos się liczył.

To nieco przerażające... Nightessa wymyśliła nasz poranny rytuał.

    Idealne rozpoczęcie dnia, nieprawdaż? Głosować na tego, kogo chcemy zabić...

Karteczki zaczęły lądować przy kolejnych osobach. Daniel od razu dostał trzy, Ian zaledwie jedną, a Vanilla dwie. Demilisa także miała trzy, dopóki Night nie położyła przed nią czwartej karteczki wylosowanej ze szklanego wazonu w kształcie czaszki.

Tylko nie Demilisa... przecież ona tyle przeszła...

— Miasto zadecydowało. — Nightie podeszła do Demi opierając się o jej ramię. — Powiem ci coś przed śmiercią, słoneczko. Felix to bardzo, ale to bardzo podstępny typek. Może i wydaje ci się, że mu na tobie zależy, jak na rodzonej siostrzyczce, ale... tak naprawdę to nigdy cię nie kochał jak rodzinę. Zależy mu na kontroli wszystkich i wszystkiego, a ty byłaś po prostu przydatna. Przez moment. Dlatego nie będzie płakał, jak po prostu... — sztylet Night wbił się w jej serce, kiedy dziewczyna przyciągnęła ją ku sobie, aby spojrzeć w jej srebrne tęczówki. — zabiję.

Nie wierze... a więc jednak... to ona była mafią...

— On... ci tego... nie... daruje... — Demilisa kaszlnęła krwią.

— Och, mam gdzieś czy mi to daruje, czy nie. I tak w końcu go zabiję. — Night odepchnęła ją od siebie, aby już więcej nie brudziła swoją krwią jej czarnych jak noc ubrań. — Nareszcie zabiliście mafię, a lekarz się obudził. Godne podziwu, brawo.

— Zadanie na dziś? — Darcynna uniosła brew pytająco.

— Tak, tak. Dzięki za przypomnienie, Visterien. Nie sądziłabym, że chcecie już zadania, ale No dobrze. Widzę, że się rozkręciliście i chcecie teraz jak najszybciej zdemaskować mafię. Dobrze więc! Dzisiejsze zadanie będzie następujące: w waszych pokojach znajdują się stroje balowe. O godzinie jedenastej stawiacie się w sali balowej, gdzie odpoczniecie, a po drodze będziecie też robić niewielkie zadania sprawdzające wasz instynkt, intuicję, a także sposób myślenia. Za nie wszystkie będą dawane punkty, które później zbierzemy i wyłonimy zwycięzcę. Nagroda za zadania będzie sowita, bo jeżeli wygra mafia, dostanie ona informację na temat kto jest detektywem, jeżeli jednak wygra ktoś inny, powiem mu kto jest jednym z dwóch pozostałych członków mafii.

Cała sala ożywiła się na tę wieść. Nagroda naprawdę była bardzo zachęcająca. Przecież nie często trafia się szansa na jednoznaczne wskazanie osoby, która jest mafią i to przez samą narratorkę.

Ten bal to tylko miła otoczka tego, że walczymy o informację.

   To do ciebie takie podobne, Night. Dajesz im złudzenie, że skoro zabili jedną mafię, to mogą sobie już teraz odpuścić.

    Dobrze wiesz, że to nieprawda.

Jednak Luny ruszył razem z innymi w stronę swojego pokoju. Korytarz wydawał mu się dłużyć w nieskończoność, a jego pokój z każdym krokiem oddalać.

Wanna play mafia?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz