4

24 3 0
                                    

Harper:
Obudziłam się w bardzo jasnym, słonecznym pokoju. Leżałam w dużym dwuosobowym łóżku, które stało naprzeciwko wielkiego okna z widokiem na panoramę centrum jakiegoś miasta.
Do pokoju wszedł wysoki chłopak. Miał krótkie ciemno brązowe włosy i szaro-niebieskie oczy. Miał umięśnione ręce z widocznymi żyłami i sześciopak który zobaczyłam dzięki temu że typ miał tylko ręcznik owinięty wokół pasa.
Spojrzał na mnie i uśmiechnął się, tym samym uwydatniając swoje idealnie proste i lśniące zęby.
Po chwili zdałam sobie sprawę, że wpatruje się w niego o wiele za długo.
Nie pobyłam sobie w zawstydzeniu bo minęła sekunda i chłopak przerwał niezręczną cisze:
-Jak Ci się spało?- zapytał ochrypłym głosem
-Kim jesteś?- zamiast odpowiedzieć zadałam totalnie inne pytanie.
-Nazywam się Noah Smith
W życiu o typie nie słyszałam. Pewnie jeden z tych bad boyi w naszej szkole.
-Co ja tu robie?-spytałam zdezorientowana
-No wiesz... - zaczął - wczoraj na imprezie minimalnie się najebałaś... i... - chyba nie był pewien czy chce to powiedzieć bo jego i trwało dłużej niż pierdolenie nauczyciela od historii - i po prostu spadłaś.
- wow. To było to czego nie byłeś w stanie wypowiedzieć przez dwie minuty. Musze ci przyznać że jestem w szoku. Gratulacje - powiedziałam z sarkazmem - A co Amber na to żebyś mnie zabrał?
- Amber? Kto to? — zapytał zdziwiony
- Nieee, ty naprawdę. Ty naprawdę wziąłeś losową najebaną dziewczynę z imprezy i zawiozłeś ją na noc do swojego domu dając jej spać w SWOIM ŁÓŻKU?!
- No wiesz. Dla mnie nie jesteś losowa. Obserwuje cie od zawsze. Wyglądasz tak seksownie odgarniając sobie włosy z twarzy. A w warkoczykach wyglądasz jak anioł. Ale ja wiem, że w tobie jest diabeł, którego nikt jeszcze nie odkrył. Diabeł, który się pojawia tylko kiedy jesteś nago koło faceta. Faceta, takiego jak ja.
- Co ty pierdolisz!? — krzyknęłam odsuwając się i powoli zsuwając z łóżka.
On dalej kontynuował niewzruszony powoli przysuwając się do mnie:
- Dalej nie rozumiesz? Ja wiem że ty mnie chcesz. Twoje ciało mnie pragnie. Twoje ciało i ty pragnie takiego doświadczonego faceta jak ja. No weź. Nie musisz udawać. Ja jestem inny. Jestem idealny.
Zobaczyłam jak pod ręcznikiem coś się podnosi. Wiedziałam, że tak nie może być. Po chwili nie wytrzymałam. Z całej siły pierdolnełam go w twarz z, tak jak by był workiem.
Uśmiechnął się podejrzliwie. Krew zaczęła mu spływać z nosa. Podniósł rękę i się wytarł.
- Wiesz, że to na mnie źle działa. Ale ja się przyzwyczaiłem i wiem jak się obchodzić z takimi szmatami jak ty. - powiedział ochrypłym głosem po czym wziął z półki swój telefon. I pokazał mi zdjęcie.
Byłam na nim prawie naga ja. Miałam ubrane tylko majtki. - chce zobaczyć co jest podspodem. TERAZ!-krzyknął - chyba, że chcesz aby te zdjęcia dotarły do innych. Nie będziesz zadowolona jak cała szkoła zobaczy to piękne ciało pijanej Harper Moon. Ty wiesz. Ja nie chce tego robić. - zaczął spokojnie - Ja chce to mieć tylko dla siebie, więc albo się teraz rozbierzesz ALBO WYPIERDALAJ!! - krzyknął pokazując palcem na drzwi.
- Wolałabym wyskoczyć przez to okno niż stracić dziewictwo z kolejnym facetem który chce mnie wykorzystać. - syknełam, wzięłam telefon i wyszłam pewnym krokiem.

Jennifer:
Wzięłam Amber do siebie po wczoraj. Była tak roztrzęsiona. Wszystkie martwimy się Harper ale wydaje mi się, że to nie jedyny powód zachowania Amb. Godzinę temu przyjechała Brook i Zoe. Reszta jest tak najebana, że będę musiała do nich jechać z lekami i jedzeniem.
- Myślicie, że będzie dobrze? - zapytała Brook tym samym przerywając chwilową cisze
- Mam nadzieję - powiedziałam niepewnie - Musimy ją zabrać do lekarza.
- A co z Harper? - prawie wyszeptała Zoe
- Nie odbiera. Jedyne co teraz możemy zrobić to zaczekać a po sprawie z Amber jeśli dalej sie nie odezwie to pójdziemy na policje. - dyplomatycznie odpowiedziałam na zadane pytanie
Po chwili usłyszałam, że ktoś wjeżdża windą. Nie byli to moi rodzice bo oni wczoraj wyjechali na romantyczne 3 dni do Paryża. Do pokoju weszła Harper. Portier pewnie jej otworzył. Była roztrzęsiona. Podbiegłam do niej. A ona wpadła w moje ramiona.

Harper:
W szkole było inaczej niż zawsze. Kiedy zazwyczaj uczniowe Stars Hall patrzyli na mnie z podziwem a za plecami słyszałam komentarze o mnie to dziś tylko słyszałam śmiechy. Chłopacy patrzyli mi na cycki a dziewczyny przechodząc obok śmiały się i coś szeptały.
Odwróciłam się i zobaczyłam Abigail, Vic i Brooklyn. Miały ponure miny. Podeszły i mnie przytuliły.
- Oj Harper — szepnęła ewidentnie zmartwiona Vic
- Co się stało? — spytałam zmieszana
Dziewczyny oderwały się odemnie i popatrzyły zdziwione. Po chwili w tym samym momencie powiedziały z lekko podniesionym głosem:
-TO TY NIE WIESZ?!

Always with youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz