13

10 0 0
                                    

Harper:
  Kolejny dzień był inny. Szkoła inna. Inni ludzie. Wszystko inne. Czułam się tu dziwnie. Chciałam żyć tak żeby to zapamiętać. Muszę to pamiętać. Ostatnie dni w Stars Hall. Dziewczyny już wszystko wiedziały. Kiedy rano zauważyły mnie na korytarzu miałam wrażenie że wszystko się kończy.
Pod koniec lekcji zaczepił mnie Noah. Ten Noah, który „ukradł"? mnie na imprezie i groził gołymi zdjęciami. Tym razem nie bałam się niczego. Zrobiłabym wszystko. Ale w tym momencie wydawał się inny niż ostatnio. Ja sama czułam wobec niego co innego niż ostatnio. Noah złapał mnie umięśnioną ręką za biodro i powoli przesuwał dłoń w każdą stronę.
  -Nie tutaj - przerwałam cisze - chodźmy do szatni
Bez słowa przeszliśmy w bezpieczniejsze miejsce. Zaczął mnie całować. Łączyliśmy się językami a nasze oddechy powoli się zderzały. Zagryzł moją dolną wargę a ja lekko jęknęłam mu do ust. Poruszaliśmy się powoli ale z pożądaniem. Delikatnie ale zarazem agresywnie i bez wahania. Chciałam więcej. Tylko to miałam w głowie. Położył mnie na podłodze. Wsunął zimną dłoń pod moją koszulkę dalej nie odrywajàc odemnie ust. Głaskał mnie wszędzie dokąd miał dostęp. Powoli podwinął mi bluzkę. Spojrzał na mnie a ja porozumiewawczo kiwnęłam głową na znak, że może zrobić co chce. Wtedy się już nie wahał. Powoli sciągał ze mnie wszystko co mógł. Kiedy zostałam w samej bieliźnie on ściągnął z siebie wszystkie ubrania i bieliznę. Szybkim ruchem rozpiął mi stanik. Czułam jego usta wszędzie. Powoli ale agresywnie całował każdy zakątek mojego ciała. Cicho jękalam kiedy przygryzał mi skórę. Co chwile się zatrzymywał zasysając i liżąc niektóre miejsca na skórze. Delikatnie zsunął ze mnie majtki i powoli we mnie wszedł. Nie zdążyłam nawet uświadomić sobie co się dzieje a on już przyspieszał. Jedną ręką naciskał na moje podbrzusze a drugą uciskał i dotykał moje piersi. Kiedy przyspieszał łapał mnie za ręce i swoimi dłońmi przytrzymywał je na ziemi. Rozbrzmiewały tylko nasze połączone głośne oddechy i na zmianę ciche jęki. Powoli ze mnie wyszedł dając mi do zrozumienia, że już doszedł. Pomógł mi się ubrać złapał mnie delikatnie za brodę i spojrzał w oczy.
   -Harper... - przerwał - czy ty... nie jesteś może przypadkiem... W ciąży?

CZY ON
   WŁAŚNIE
            SIE MNIE
                  ZAPYTAŁ
                        CZY JESYEM W CIĄŻY??!?!?
 
- A czemu miałabym być? - spytałam z udawanym spokojem w głosie
- Impreza. Nie miałem prezerwatywy. - Jego twarz wyglądała bezradnie
 
KURWA
  Gość właśnie sie przyznał że mnie zgwałcił
                                  MNIE
                               ZGWAŁCIŁ
            A PRZED CHWILĄ SIE RUCHALIŚMY
SUPER
       FAJNIE KURWA WIEDZIEĆ

- Ale skąd założenie że tak jest?
-Wyglądasz ostatnio na zmęczoną i jakby troche ci się przybrało.

    No i jeszcze będize pierdolił że gruba jestem. Super. Zajebiście wiesz. Dzięki wielkie.

   Wyszłam bez słowa. Poprawiałam jeszcze ubrania narzucone pięć minut wcześniej. Wsiadłam do samochodu i od razu zleciłam pojechanie do najbliżej apteki. Musiałam to sprawdzić. Dalej nie wierzyłam co się właściwie odjebało. Teraz ważne było tylko to co dalej. Jeszcze papiery przeprowadzkowe od wujka. Nie wierze że on naprawdę chce i zaaranżował mi całe przenoszenie się do tej pierdolonej Francji. Stwierdził, że mieszka tam kurwa przyrodnia córka siostry mamy czy coś. Sama nie wiem. Ale przecież jak mam tam rodzine to zrobi wszystko żeby się mnie też pozbyć. Zakładam, że firmę sprzeda. Przynajmniej nie będę do niej dalej zmuszana. Ale to bez znaczenia. Jestem tu i teraz. Stoje przed tą waloną półką i nie wiem który kartonik mam wziąć. To wszystko chyba to samo. Mam przynajmniej taką nadzieje.
 
       Wzięłam różowy. Tak na szczęście. W drodze do „domu" tylko myślałam co dalej. Co ja zrobie z dzieckiem. Czy ja dam rade wychować je sama. Jeszcze za granicą. Bez rodziny. Bez przyjaciół. Kurwa. Chciałam się w tym momencie tylko zabić wyskoczyć z rozpędzonego samochodu pod inny. Bałam się co zrobie. Bałam się przyszłości. Bałam się siebie,

       Czekam na wyniki. Wsumie to czekam tylko na to aby zebrać odwagę i sprawdzić ten wynik. Musiałam. Przerażała mnie myśl, że pozytywny test znaczyłby to, że nowe życie rozwija się we mnie od miesiąca. Nie chciałam na to patrzeć. Ale inaczej by było jeszcze gorzej. Zabrałam resztki odwagi i chęci i odwróciłam się.
   Dwie kreseczki - pozytywny
       Jedna kreseczka - negatywny
          Kręci mi się w głowie.
                 Nie wiem czy mam się cieszyć, czy płakać, czy krzyczeć, czy skakać z radośći.
    Nie wiem nic.
                Czuję się bezradna.

Wiem, że te dwie kreski odmienià moje życie.
    
    

Always with youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz