2

35 5 0
                                    

Harper:
„W końcu piątek. Ostatni dzień tego cyrku."-myślałam w drodze do szkoły; chociaż nie jestem pewna czy nie powiedziałam tego na głos, bo kiedy spojrzałam na siedzenie obok, zobaczyłam, że Peter wlepia we mnie swoje zielone gały. Zrobiłam krzywą minę na którą młody odpowiedział wystawionym językiem. Kiedy zatrzymaliśmy się przed szkołą Petera, porzegnałam się z nim i życzyłam mu powodzenia, bo wiem jak ciężko jest przeżyć w szkole jako członek rodziny Moon. Przez resztę drogi rozmyślałam tylko o tym, że chcę już wieczór i kolejny melanż u Victorii. Chce zapomnieć o świecie i wszystkim co mnie głęboko wkurwia.
-Już jesteśmy — wśród myśli usłyszałam głos kierowcy zza szyby
Założyłam na twarz sztuczny uśmiech i czekałam aż kierowca otworzy mi drzwi czerwonego porche wujka Richarda.
-Dziękuję William — powiedziałam wstając z siedzenia. Rozglądnęłam się ale na szczęście przed budynkiem jeszcze nikogo nie było. Założyłam okulary przeciwsłoneczne Prady, bo promienie słońca odbijające się od napisu Stars Hall, trafiały prosto w moje oczy.

-Harper! - usłyszałam za swoimi plecami idąc do sali na lekcje.
Kiedy się obróciłam, stała przede mną najlepsza osoba na świecie - Amber. Przytuliła mnie na przywitanie i razem ze mną kierowała się do sali.
- Idziesz wieczorem do Vic?- zapytała
- Zależy od tego o której mam trening.- odpowiedziałam tym samym ściszając głos aby nikt poza Amber nie usłyszał tego co mówię. Amber razem z Victorią, Jennifer, Abigail, Zoe i Brooklyn jest jedyną osobą, która wie o mojej sytuacji. To najbliższe mi osoby, którym wiem, że mogę zaufać.
- Wyrwij się wcześniej, Vic podobno planuje coś zajebistego co nie może cie ominąć.
- Amber, wiesz, że nie lubie wychodzić wcześniej. - odpowiedziałam z powagą
- No weź! Raz nic się nie stanie. Będzie fajnie. Victoria powiedziała, że zaprosiła prawie całą szkołę. Czyli chłopaków z futbolu też. A ty lubisz sie przecież z nimi bawić. - powiedziała wyśmiewawczo.
Obróciłam się i szturchnęłam ją w bok na znak, że mijamy Olivie White. Czyli największą suke w szkole. Typiara myśli, że jest lepsza. Robi wszystko żeby tylko upokorzyć mnie przed ludźmi ze szkoły. Próbuje przebić mnie we wszystkim. Szczerze? Mam w nią totalnie wyjebane puki nie zrobi czegoś co na prawdę będzie mogło zaszkodzić mojej rodzinie, bo gdyby media czyli tym samym wujek Richard się o tym dowiedział to nie miałabym już życia. Nie wchodzę Olivii w drogę tylko dla tego, że nie mam ochoty się produkować dla ludzi na których mi nie zależy. Amber posłała mi znaczące spojrzenie, którym miała na myśli przekazanie mi tego żebym była spokojna.
Królowa White - bo tak chce żeby ją nazywano - przeleciała mnie wzrokiem a ja odwróciłam głowę w stronę Amber na znak że mam Olivie w dupie.
- Co tam dziewczyny?- usłyszałam głos Jennifer z dobiegający z sali. Podeszłyśmy z Amber i usiadłyśmy tam gdzie zawsze. W ławce czekały na nas wszystkie dziewczyny... Poza jedną

Victoria:
Słyszę dzwonek mojego telefonu. Wiem, że jak nie odbiorę to siostra mnie udusi. Jest znana z tego, że się uczy. Oczywiście; jest chirurgiem. Imię Sophie Wood jest znane wśród każdego nauczyciela i lekarza. W szkołach była ulubienicą każdego. Przez nią wszyscy tego teraz odemnie oczekują. Niestety już się przekonali, że proszą o niemożliwe. Nie mam czasu na naukę. Całe życie spędzam na zabawie. Uważam, że nie powinnam całe życie siedzieć nad książkami, i tego się trzymam. Na razie świetnie mi idzie i w żadnym wypadku nie planuje tego zmienić. Z resztą, kto mi przeszkodzi? Rodzice są uzależnieni od używek. A Sophie? Sophie nic mi nie zrobi. Niech się zajmie sobą przecież jest w tym świetna. Nigdy nie zapytała się o to co tak na prawdę się u mnie dzieje. Kupiła mi apartament. Dała pieniądze. I myśli, że to wystarczy.
Odrzuciłam myśli o rodzinie na bok. Kiedy popatrzyłam na telefon, poza bezużytecznymi powiadomieniami, które wysłała mi siostra zobaczyłam nieodebrane połączenia od Harper. Kiedy dokładniej przeczytałam wiadomości, doszło do mnie, że nikogo nie poinformowałam o mojej nieobecności w szkole. Chociaż myślałam, że to jasne, że nie będzie mnie ze względu na przygotowywanie dzisiejszej imprezy. Wszystko musi być idealnie. Chce w końcu zrobić sobie przerwę i na prawdę się pobawić.
Po chwili namysłu, postanowiłam oddzwonić. Moje czekanie trwało zaledwie kilka sekund i usłyszałam krzyki Harper:
-Victoria! Co się dzieje? Czemu cie nie ma?
Z tyłu usłyszałam też głosy reszty dziewczyn, które ewidentnie potrzebowały zostać przez kogoś uspokojone.
-Dziewczyny. Spokojnie. Wszystko jest dobrze.-odpowiedziałam powoli z opanowaniem w głosie.
-Ufffff. Czemu cie nie ma?-zapytała Zoe po chwili.
-To wszystko przez imprezę. Wiecie przecież, że nie dopuszczę, żeby coś się nie udało. To będzie melanż naszego życia.-oznajmiłam z pewnością- A tak w ogóle to...Harper? Będziesz? - zapytałam
- Myślę, że tak. Zrobie co mogę żeby być jak najwcześniej. - powiedziała Harper
-To do zobaczenia. Czekam o 20.

***

Harper:
Udało mi się zdążyć równo z dziewczynami dojechać do Victorii, bo przed wejściem zastałam Brook i Abi kierujące się do środka. Przywitałyśmy się i weszłyśmy. Na czerwonym fotelu przy korytarzu od wejścia zastałam Jennifer liżącą się z gościem, którego pierwszy raz widzę na oczy. Zauważyła nas ale chłopak nie dał jej się od niego oderwać, więc ona posłała mi tylko spojrzenie, którym przekazała mi, że jest w porządku. Zdjęłyśmy kurtki, które zawiesiłyśmy na wieszaku i poszłyśmy dalej wzdłuż wielkiego jasno-szarego korytarza. Muzykę było słychać już stąd. Obrazy na ścianach trzęsły się z wibracji od głośników. W życiu bym nie powiedziała, że to Vic je namalowała, gdyby nie to, że nie ma powodu żeby kłamać i dodatkowo ma pokój przeznaczony właśnie do malowania.
Na końcu korytarza, przed wielką szybą skręciłyśmy w prawo. Wielki pokój był cały kolorowy od świateł a pachniało tylko alkoholem zmieszanym z perfumami i antyperspirantami gości. Victoria Nas od razu zauważyła i podbiegła aby się przywitać. Po chwili, kiedy Abi i Brook poszły zagadać to jakichś typów, Vic podała mi drinka i powiedziała że musze się w końcu zabawić.

Always with youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz