Prolog

24.9K 506 34
                                    

Mówi się że czas leczy rany, nie jest to do końca prawdą, ponieważ każda rana zostawia po sobie bliznę.

Blizny za to boleśnie przypominają szczęśliwe wspomnienia i osoby o których chcemy lub nie chcemy zapomnieć.

Zerknęła na zegarek oplatający jej nadgarstek. Było kilka minut po trzeciej nad ranem i w końcu pozwoliła sobie na chwilę przerwy. Ściągnęła znienawidzony fartuszek i rzuciła w kąt pod ladą. Usiadła na zapleczu i pierwsze co zrobiła to sprawdziła pocztę mailową, możliwe że dzisiaj dostała odpowiedź w sprawie aplikacji rezydenckiej jaką złożyła w kilku bostońskich szpitalach.

Esmerose wykrzywiła wargi w grymasie niezadowolenia, zmęczenia i czegoś na pozór podobnego do smutku. Kolejny dzień bez żadnej wiadomości jest niczym nowy gwóźdź w trumnie, którą już po skończeniu podrzędnych i mało prestiżowych studiów medycznych sobie zafundowała.

Od dziecka jej najskrytszym marzeniem było zostanie lekarzem i nie miała problemu z tym, że nie skończyła Harvardu po prostu chciała pomagać ludziom. Jednak Świat nie należy do sprawiedliwych i rządzi się własnymi prawami w których papier z logo prestiżowej uczelni znaczy więcej niż umiejętności i pasja.

Po ukończeniu studiów musi zrobić specjalizację w wybranej dziedzinie medycznej, która średnio trwa cztery lata. Brzmi przerażająco ale takie są wymogi, dopiero kiedy skończy trzydzieści trzy lata uzyska tytuł kardiochirurga, ponieważ taką właśnie specjalizację wybrała.

Odłożyła telefon do torebki i wróciła by dokończyć kilkugodzinną zmianę w klubie. Niestety jeśli chce się przeżyć w wielkim mieście trzeba łapać się każdej pracy. Esmerose wiedziała, że może być ciężko jednak nie przypuszczała, że będzie musiała obsługiwać pijanych ludzi w skąpym stroju, który pozostawia wiele do życzenia. Paradowanie w spodenkach, które ledwo zakrywają jej pośladki i ściśle przylegającym czarnym topie, bezprecedensowo uwłacza jej godności, a całości dopełnia znienawidzony koronkowy fartuszek, którym przepasa jedynie biodra. Przyszły kardiochirurg dorabiający w klubie nocnym? Boże... przecież jeśli kiedykolwiek ktoś by ją rozpoznał nigdy nie dostała by posady, a dług studencki i rachunki za obskurne mieszkanie same się nie zapłacą.

***

Wyszła z klubu równo o godzinie piątej trzynaście. Pożegnała znajomych i przesunęła spojrzenie na neonowy żółty szyld "Pantera". Taką nazwę nosiło miejsce jej dorywczej pracy. Skierowała się do mieszkania kiedy światło zgasło i upewniła się że zrobiła wszystko nie pomijając przy tym żadnej czynności.

Boston nocą lub wczesnym porankiem jak w tym momencie był dla niej niczym scena wyjęta z najpiękniejszej komedii romantycznej. Pochodzi z małego miasteczka, więc życie w wielkim mieście cały czas ją zaskakuje mimo, że spędziła w nim dobre sześć lat. Właśnie tak spotkała swoją przyjaciółkę, jednocześnie współlokatorkę dzielącą z nią te kilkanaście marnych metrów kwadratowych. Poznały się na imprezie studenckiej, obie tamtego wieczoru przechodziły kryzys egzystencjonalny więc upiły się do nieprzytomności i zasnęły w wannie u kompletnie obcych ludzi.

Jeśli mowa o przyjaciółce... Esmerose ledwo przestąpiła próg mieszkania, a już została zaatakowana głośnym piskiem i mocnym uściskiem

-Auriana - jęknęła, próbując się wyswobodzić co okazało się zaskakująco ciężkie. Auriana nie należała do szczególnie wysportowanych i silnych osób więc jej mocny uścisk był czymś zaskakującym i niebezpiecznym w połączeniu z szaloną osobowością.

-Esmeraldo Rosalindo Evans! -rudowłosa niemal krzyknęła w oburzeniu- jakim prawem mi nie powiedziałaś, że dostałaś rezydenturę? - skrzyżowała dłonie pod biustem, tym samym wprowadzając dziewczynę w osłupienie

-O czym ty mówisz?- prychnęła chowając buty do szafki - sprawdzałam maile i nic nie dostałam - burknęła przechodząc do małego salonu. Zasiadła na kanapie i z uniesioną brwią skanowała niską szczupła rudowłosą agresorkę. Naprawdę... dochodziła prawie szósta rano a ona nie wyglądała na szczególnie śpiąca i zmęczoną

-A zwykłą pocztę listowną sprawdzałaś Einsteinie? - stanęła przed Esmerose krzyżując dłonie za plecami. Brunetka zmrużyła oczy próbując sobie przypomnieć czy w przeciągu ostatnich kilku dni zaglądała do skrzynki - odpowiem za ciebie. Nie! i teraz oto trzymam w dłoni twój złoty bilet - przyjaciółka poruszyła znacząco brwiami wręczając jej żółtą kopertę.

-Może to odmowa- wywróciła oczami, nie chcąc sprawiać sobie złudnej nadziei. Sceptycznie wyciągnęła list z elegancką pieczątką Massachusetts General Hospital. Zerknęła na podekscytowaną przyjaciółkę wykrzywiając usta w grymasie

Po chwili wahania, utkwiła wzrokiem w czarnych literach. Zaczęła czytać. Jej mina zmieniła się diametralnie kiedy dotarła do kulminacyjnego i najważniejszego punktu wiadomości: Gratulujemy zakwalifikowania się w specjalizacji - Kardiochirurg. Esmerose zamrugała kilka razy, przechyliła głowę w bok jednak im więcej razy przetwarzała słowa tym bardziej upewniała się że nie śni. Widomość nie uległa zmianie nawet kiedy odwróciła list do góry nogami. Auriana zajęła miejsce obok i delikatnie trąciła przyjaciółkę ramieniem

-I jak? - zaczęła z dziwnym współczuciem myśląc że się nie udało

-Ari- brunetka odwróciła głowę w jej stronę i wbiła w nią swoje zielone tęczówki - dostałam się - szepnęła zupełnie jakby nie dowierzała - dostałam się do zespołu Dante Griffina - pisnęła po chwili wstając na równe nogi

-Tego Dante? -Esmerose skinęła - tego samego którego ludzie uważają za cudotwórcę?- ponownie skinęła- tego pieprzonego modela?- brunetka skrzywiła się nieznacznie jednak po chwili skinęła po raz trzeci - Boże musisz koniecznie mnie z nim poznać -zachichotała niczym nastolatka

-Ari- roześmiała się i ponownie spojrzała na list -nie wierzę - dostanie się na wymarzoną specjalizację to jedno ale dostanie się do zespołu takiego lekarza jak Dante Griffin graniczy się niemal z cudem. Mimo młodego wieku jest wzorem dla wielu doświadczonych lekarzy. Nigdy nie pomylił się przy wystawianiu diagnozy, a każdą operację kończy sukcesem

-Uwierz- rudowłosa złapała ramiona zszokowanej przyjaciółki - moja przyjaciółka w końcu spełni swoje marzenie - pisnęła - ale mówiłam poważnie, musisz mnie z nim umówić -pomieszczenie wypełniły ich głośne śmiechy, kiedy nagle usłyszały głośne uderzenie w sufit. Poderwały głowy do góry by po chwili usłyszeć

-Wy cholerne wariatki jest piąta trzydzieści nad ranem! dajcie się wyspać ludziom!- stłumiony krzyk starszej sąsiadki rozbawił je jeszcze bardziej - zadzwonię na policję!

Skończyły słuchać przy słowie policja. Spędziły resztę poranka nad świętowaniem, kompletnie nie przejmując się starszą kobietą. Esmerose właśnie wkroczyła w nowy etap swojego życia i w końcu może z dumą oznajmić to całemu Światu, a w szczególności swojemu ojcu.

~SGH~

Forbidden Love [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz