Auriana uwielbiała pozbywać się nadmiaru energii w każdy możliwy sposób, w przeciwieństwie do Esmerose, której wystarczy wycieczka do sklepu za rogiem ich kamienicy i z powrotem, więc kiedy rano została dosłownie wyciągnięta z ciepłego łóżka poczuła nieodpartą chęć odebrania życia przyjaciółce.
Objęła ramiona dłońmi i energicznie pocierała by choć w małym stopniu się rozgrzać kiedy kroczyła za Aurianą. Cicho ziewnęła gdy przekroczyły bramę miejskiego parku za co została obdarzana litościwym spojrzeniem rudowłosej:
-Trzeba było wziąć poduszkę - prychnęła poprawiając wysokiego kucyka, który utrzymywał jej burzę loków w ryzach - no chodź. Bieganie raz na jakiś czas cię nie zabiję, a kto wie może twoje wątłe mięśnie to polubią
-To jest masochizm wiesz o tym?- burknęła, wywracając oczami na przyjaciółkę, kiedy dostrzegła budkę z kawą i już otwierała usta gdy Auriana oznajmiła nad wyraz surowo
-Nawet nie patrz w tamtą stronę- Esmerose drgnęła - chodź już- pociągnęła pannę Evans za sobą w głąb parku
Pogoda była słoneczna, przez co na ścieżce mijały mnóstwo bawiących się dzieci i zakochanych par. Wystarczyło jej dosłownie pięćset metrów by nogi zaczęły odmawiać posłuszeństwa, a płuca rozrywał kłujący i nieprzyjemny ból. Przystanęła wspierając ręce na biodrach by obserwować znikającą przyjaciółkę w tłumie przechodniów. Była pod ogromnym wrażeniem jej kondycji, dlatego żeby przeżyć ruszyła powolnym spacerem za Aurianą.
Przystanęła przy jednym ze stoisk z kwiatami i delikatnie uśmiechnęła się do sprzedawczyni, która pochwyciła jej spojrzenie. Dopiero początek kwietnia, a jej myśli już wybiegły daleko w przód kiedy przypomniała sobie o nadchodzącym dniu matki. Nie znosiła tego święta. Kochała swoją matkę ale to święto było dla niej równoznaczne z wbiciem sobie największego gwoździa w trumnę. Powoli się odwróciła kiedy nagle zatrzymała spojrzenie na zdenerwowanej przyjaciółce
Auriana niemal sprintem dopadła do przestraszonej Esme i ciężko dysząc zmroziła wzrokiem. Pewnie już dawno by umarła gdyby mogła ale coś, a raczej ktoś jej nie pozwolił, gdy niepewnie wychyliła się za przyjaciółkę i zobaczyła dwóch mężczyzn
-Auriana zaraz zacznę myśleć, że ty razem ze swoim księciem jesteście w jakieś pieprzonej konspiracji- niemal syknęła. Włożyła na twarz sztuczny uśmiech gdy stanęli obok. Nagle Esme zdała sobie sprawę jak ciężko jest nie patrzeć na Griffina, który pierwszy raz nie miał na sobie eleganckich ubrań, a zwykłe czarne dresowe spodnie i biały T-shirt i niechętnie musiała przyznać przed samą sobą, że wyglądał cholernie seksownie
-Esme? - drgnęła na surowy ton Draeka, co zwróciło uwagę pozostałej dwójki
-Wyleciało mi z głowy - zaśmiała się nerwowo - tak poza tym ciebie też miło wiedzieć -burknęła spuszczając wzrok
-Miałaś do mnie zadzwonić w zeszłym tygodniu, pisałem do ciebie - mężczyzna odetchnął- musimy sporządzić protokół ze śledztwa i spisać zeznania na komendzie
-Słucham?- wtrąciła się Auriana przez co brunetka nerwowo się rozejrzała w poszukiwaniu ucieczki, jednak jedyne co znalazła to dwukolorowe tęczówki wpatrujące się w nią z taką surowością, że coś ciężkiego opadło na jej ramiona
-Rozmyśliłam się- Draek uchylił usta w niedowierzaniu - może tylko mi się wydawało, może...
-Evans, byłem tam i widziałem jak ewidentnie czegoś od ciebie chciał i nie wyglądało to na przyjacielskie zamiary -burknął najzwyczajniej w świecie Griffin
-Czy ktoś mi w końcu powie co się stało?!- Auriana była coraz bardziej nerwowa dlatego Esme zrobiła spory odstęp między nimi
-Nic czym musisz się martwić...
CZYTASZ
Forbidden Love [18+]
RomanceEsmerose ciężko pracuje by spełnić swoje najskrytsze marzenie i kiedy otrzymuje list z pozytywnym rozpatrzeniem swojej rezydentury w bostońskim szpitalu w końcu dostrzega maleńkie światełko nadziei i szczęścia. Szybko jednak zalicza twarde zderzenie...