Rozdział 12

9.9K 442 30
                                    

Zamknął teczkę z grymasem irytacji na twarzy, odwrócił się w stronę przeszklonej ściany i wbił spojrzenie w sąsiednie drapacze chmur. Esmerose Evans zdecydowanie zbyt mocno zadomowiła się w jego głowie i nie jest w stanie logicznie tego wytłumaczyć. Przekroczył swoje niepisane zasady, które jasno mówiły, że relacje czysto służbowe nie podlegają dyskusji i nie ma możliwości by uległy zmianie tym bardziej, że obiektem jego rozmyślań jest denerwująca Evans.

Przymknął na moment oczy i odebrał telefon który dzwonił od dobrej chwili:

-Mów- burknął

-Przywieźli gubernatora - Dante zmarszczył czarne brwi i zerknął na kalendarz wiszący na ścianie

-Dlaczego? - wstał od biurka, ściągnął fartuch z oparcia fotela i ruszył do drzwi

-Od kilku dni ma problemy z oddychaniem i przyspieszone tętno...

-Poczekaj na mnie i zadzwoń po resztę- zrobił krótką pauzę- Harry

-Hmm?

-Nie dzwoń po Evans - wszedł do windy

-Ale dlaczego? To świetny przypadek, będzie mogła...

-Wyraziłem się jasno, nie dzwoń po nią- zakończył połączenie nim blondyn zdążył odpowiedzieć

Wybrał odpowiednie piętro i chwilę później dotarł do prywatnej sali. Głęboko odetchnął, kiedy wszedł do środka, zastając na łóżku starszego mężczyznę, który obdarzył go dość nienaturalnym i wymuszonym uśmiechem...

***

Auriana w konsternacji śledziła chaotyczne ruchy przyjaciółki, która jak zwykle zapomniała nastawić budzik. Uniosła rudą brew, nieznacznie wychylając się z za wyspy by dostrzec na jej stopach dwie różne skarpetki. Przymknęła oczy, zaciskając usta w wąską linię by zapanować nad rozbawieniem, a kiedy je otworzyła napotkała pytające spojrzenie Esme

-Co cię tak bawi - burknęła, znikając w łazience

-Absolutnie nic- wydusiła upijając trochę kawy - masz dzisiaj dyżur z gburem? - w odpowiedzi usłyszała płaczliwe jęknięcie - czyli masz - szepnęła bardziej do siebie - chcesz żeby Draek cię podwiózł

-Było by super ale zanim by tu dotarł siedziałabym już w autobu...- ucichła kiedy wyszła z łazienki

-Esme?- Auriana zerknęła w stronę korytarza, dostrzegając brunetkę z telefonem w dłoni - coś z mamą?

-Nie - zmarszczyła brwi siadając przy kuchennej wyspie - Dante gbur ma chyba dzień dobroci dla zwierząt- przyjaciółka uniosła brwi- napisał że mam dzisiaj wolne - pokazała wiadomość, co sprawiło że na twarzy rudowłosej błysnął szaleńczy uśmiech

-Wiesz co to znaczy?- złapała nadgarstki Esme, która wykrzywiła wargi w grymasie

-Nie ale zapewne zaraz się dowiem - mruknęła

-Po pierwsze, zmień skarpetki - Esmerose zerknęła na swoje stopy mrugając kilka razy - po drugie - Auriana nachyliła się nad blatem - idziemy na zakupy - wyszeptała konspiracyjnie, jakby było to coś nielegalnego

-Dobraaa- brunetka również szepnęła na co cicho się zaśmiały- tak czysto teoretycznie- zmrużyła oczy - gdybym nie dostała wolnego, powiedziałabyś mi o tych skarpetkach? -Auriana wykrzywiła wargi w grymasie kolejny raz upijając trochę kawy

-Może???

-Auriana!

-No co? widziałam mnóstwo lekarzy w kolorowych fartuchach i butach

Forbidden Love [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz