-Boże zabij mnie - jęknęła kiedy budzik zadzwonił równo o szóstej trzydzieści
Wróciła do mieszkania o piątej nad ranem. Zmiana w barze się przeciągnęła i musiała zostać do zamknięcia tym samym fundując sobie jedynie półtoragodzinny snu. Wczoraj tak jak powiedział Griffin przeanalizowała wszystkie dokumenty i karty chorób dodatkowo w klubie próbowała zapamiętać najważniejsze rzeczy. Nie chciała dać mu tej satysfakcji i już pierwszego dnia zrobić z siebie kompletnej idiotki
-Bóg może nie ale gbur Dante na pewno jeśli się spóźnisz -usłyszała za drzwiami głos Auriany
-Nie pomagasz- mruknęła zwlekając się leniwie z ciepłego łóżka
-Nie mogę uwierzyć że taki jest - rudowłosa oparła się ramieniem o łazienkową futrynę i przyglądała przyjaciółce która właśnie zaczęła myć zęby
-Cóż- zaczęła z ustami pełnymi pasty- po prostu oznajmił mi swoje warunki i żądania. Rozmawiałam z nim tylko raz - wypłukała usta i odłożyła szczoteczkę - może przesadziłam nazywając go gburem - związała włosy w niskiego kucyk zostawiając kilka pasm swobodnie opadających wzdłuż bladej twarzy.
-Powiesz wieczorem jak ci poszło - Auriana obdarzyła Esmerose pokrzepiającym uśmiechem i zniknęła w swojej sypialni
***
Boston był miastem szczególnie deszczowym z dużym wskaźnikiem wilgotności dlatego kiedy panna Evans weszła do gabinetu nie obyło się bez ciekawskich spojrzeń. Zignorowała to znikając na moment w szatni a kiedy wyszła odnalazła rozbawione spojrzenie Harrego
-Ani się waż- wskazała na niego palcem marszcząc ciemne brwi
-Wyglądasz jakbyś wpadła pod koła zamiatarki -roześmiał się w głos
Cicho jęknęła i ponownie zniknęła w szatni. Wyciągnęła z torby szczotkę do włosów i w kilka minut uporała się z niesfornym gniazdem. Usiadła przy swoim biurku i zabrała się za dalsze analizowanie dokumentów. Nie było to zbyt ciekawe i emocjonujące zajęcie jednak jeśli dzięki temu pokaże mężczyźnie że naprawdę się stara może spojrzy na nią trochę przychylniej. Już sam fakt że może się od niego uczyć jest czymś niebywałym dlatego zrobi wszystko żeby jej nie wyrzucił.
-Esme chodź - zerknęła w stronę drzwi dostrzegając Wendy - zrobimy obchód a potem mamy zebranie z Dante i zastępcą ordynatora -oznajmiła kiedy kroczyły długim korytarzem
-Zebranie?- powtórzyła kiedy wchodziły do pierwszej sali
Podeszły do łóżka, które zajmowała starsza kobieta. Esmerose podobnie jak Wendy obdarzyła pacjentkę ciepłym uśmiechem i wzięła w dłoń jej kartę choroby
-Jak się dziś czujemy Elen? - blondynka sprawdziła zapisy na monitorze by następnie spojrzeć na staruszkę
-Świetnie, jeszcze mi powiedz kiedy stąd wyjdę, a będę całować cię po rękach -Wendy cicho się zaśmiała i zerknęła na Esmerose
-Może ty powiesz jaki przewidujesz okres rekonwalescencji?- brunetka drgnęła na chłodny tembr głosu swojego przełożonego. Powiodła spojrzeniem w stronę drzwi o które się opierał, jak zwykle wyglądał nienagannie w czarnych garniturowych spodniach i tego samego koloru golfie, który leżał na nim niczym druga skóra podkreślając zarysowane mięśnie brzucha i ramion
-Przeszła pani wymianę zastawki serca -zwróciła się do pacjentki bo to ona była główną zainteresowaną - z dokumentacji wynika że podczas operacji nie doszło do powikłań, z badań kontrolnych również nie wyszło nic niepokojącego więc powinna pani wyjść za pięć dni- staruszka się uśmiechnęła
CZYTASZ
Forbidden Love [18+]
RomanceEsmerose ciężko pracuje by spełnić swoje najskrytsze marzenie i kiedy otrzymuje list z pozytywnym rozpatrzeniem swojej rezydentury w bostońskim szpitalu w końcu dostrzega maleńkie światełko nadziei i szczęścia. Szybko jednak zalicza twarde zderzenie...