Wstałem z ziemi i rozejrzałem się wokół. Zauważyłem, że znajdujemy się przed naszą bazą.
-Wszystko dobrze ludzie?-zapytałem Dusta i Killera, którzy siedzieli zdyszani na ziemi.
-Tak, chyba tak-odpowiedział Dust.-Lepiej się zapytam czy u ciebie wszystko dobrze. Jesteś ranny-dodał. Popatrzyłem na niego jak na idiotę. Wtedy dopiero poczułem ból w lewym ramieniu. Spojrzałem na nie i zauważyłem dość duże rozcięcie na kurtce. Przez dziurę widać było dość sporą ranę. Była ona mniejsza od dziury w kurtce o kilka milimetrów. To pewnie od łańcuchów.
-Ah, nic mi nie będzie-powiedziałem, ale mój grymas bólu mówił co innego. Killer, który już zdążył wstać podał rękę Dustowi, który dalej siedział na ziemi. Dust złapał ją i wstał. Zauważyłem na jego czaszce dość spore pęknięcie. Spostrzegłem, że zaczyna się od oczodołu, a kończy u czubka czaszki, gdzie się rozgałęzia w dwie strony.
-Powiedziałeś że wszystko ok-powiedziałem do niego z wyrzutem wskazując na jego dość poważne pęknięcie na czaszce.
-Ah, to...Cóż, przyznam że ten cały Blue jest mocny-powiedział Dust i zaśmiał się nerwowo.
-Nie czas na żarty Dust, trzeba cię opatrzyć-powiedział Killer. Objął Dusta ramieniem, na co ten lekko się zarumienił na fioletowo. Zauważyłem, że Killer utyka na jedną nogę, pewnie nieźle mu się oberwało od Inka. To dziwne, bo na pierwszy rzut oka wygląda na chyba najmniej poobijanego. Mnie oprócz tej rany na ramieniu i kilku małym pęknięciom na czaszce nic nie jest. Mam wrażenie, że to Dust najbardziej ucierpiał. Gdy w końcu byliśmy przed drzwiami naszej bazy, zobaczyliśmy, że się otwierają. Wyszedł przez nie nasz kochany kanibal. Gdy nas zobaczył, otworzył drzwi szerzej byśmy weszli wszyscy. Ja natychmiast udałem się do swojego pokoju. Zdjąłem kurtkę i sweter. Zauważyłem, że sweter też jest dziurawy, ale domyśliłem się tego. Każdy ruch zranioną ręką sprawiał mi ból. Rzuciłem kurtkę i sweter na łóżko, po czym sam się na nie położyłem wyczerpany. Moje myśli natychmiast uciekły do trzeciego członka SS, strażnika pozytywnych emocji. NM nie mówił o nim zbyt wiele, więc nie znałem nawet jego imienia. Ale...to dziwne uczucie do niego...ono po prostu nie dawało mi spokoju. Nigdy nie czułem czegoś takiego. To było bardzo dziwne uczucie. Pomyślałem, że...może się z nim dzisiaj potajemnie spotkam. Tak, to głupi i samobójczy pomysł, ale spróbować warto. Przynajmniej po to, by znać jego imię. Nagle z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi. Delikatne, ciche pukanie do drzwi. Zdziwiło mnie to, więc postanowiłem otworzyć. Jakie było moje zdziwienie, gdy w progu zobaczyłem naszego szefa. Trochę się zawstydziłem, bo byłem aktualnie tylko w podkoszulku. Nie odważyłem się jednak zamknąć drzwi przed nosem koszmarka.
-H-hej szefie. Coś się stało?-zapytałem nerwowo. Chciałem, by sobie poszedł. Szef natomiast bez pozwolenia wszedł do mojego pokoju zmuszając mnie jednocześnie do odsunięcia się. NM zamknął delikatnie drzwi.
-Słyszałem, że mieliście konfrontację ze SS-powiedział koszmar na wstępie.
-Tak, to prawda. Ale przynajmniej teraz wiemy, gdzie się ukrywają-potwierdziłem. Poczułem dziwne ukłucie w duszy, gdy to powiedziałem.
-Tak, Dust mi mówił. Mówił mi też, że jesteś ranny-powiedział NM.
-Cóż...to tylko draśnięcie w ramię, nic mi nie będzie-machnąłem ręką. Niestety tą ranną, bo zaraz potem wydałem z siebie syk z bólu.
-Na pewno nic ci nie będzie-powiedział zażenowany NM przewracając oczami.-Pokaż mi to-dodał. Zdziwiłem się.
-S-spokojnie szefie, to nic, naprawdę-próbowałem wymyślić coś, by tylko szef sobie poszedł.
-Nalegam-mówił nieugięty. Nie miałem więc innego wyjścia jak pokazać mu ramię. Chcąc nie chcąc pokazałem mu ramię. Poczułem, że go dotyka i jeszcze...coś zimnego? Spojrzałem na Nighta. Najwidoczniej coś mi wcierał. Widząc mój wyraz twarzy powiedział:
-To maź lecznicza. Nie wyleczy z zupełności rany, ale uśmierzy ból i przyspieszy proces gojenia.
Kiedy skończył wcierać mi tą maź w ramię poszedł do łazienki. Usłyszałem, że grzebie w szafkach szukając czegoś. Po chwili wrócił z bandażem w ręce. Zaczął opatrywać mi ramię. Zdziwiło mnie, z jakim spokojem i delikatnością to robi. Może Dust miał rację i szef faktycznie coś do mnie czuje...? Szybko jednak wyrzuciłem tą myśl z głowy.
-Gotowe-powiedział koszmar. Dotknąłem ramienia. Było porządnie opatrzone.
-Macie wszyscy wolne, dopóki się nie wykurujecie. Potem obmyślimy plan jak zaatakować SS-powiedział wychodząc z pokoju. Pokiwałem głową, jednak w duszy nie chciałem tego. Po chwili koszmar zniknął za drzwiami. Ponownie upadłem na łóżko. Czemu to dziwne uczucie nie daje mi spokoju? Czy to przez strażnika? Nie wiem. Jest tylko jeden sposób by się dowiedzieć. Usiadłem przy biurku i wziąłem długopis oraz skrawek papieru. Nabazgrałem na papierze kilka zdań:
"Hej, nie wiem czy mnie pamiętasz, ale walczyłem dzisiaj z twoją grupą. A właściwie to moja grupa z nią walczyła. Strzeliłem we mnie strzałą, pamiętasz? Mam nadzieję, że tak. Słuchaj, mam prośbę. Moglibyśmy się spotkać w twoim świecie? Muszę z tobą o czymś porozmawiać. Spokojnie, to nie jest żaden spisek ani nic. Chcę tylko trochę cię poznać. Ale to spotkanie musi pozostać pomiędzy nami. Nikt nie może o tym wiedzieć, nawet twoi przyjaciele. Czekam na twoją odpowiedź"
Gdy skończyłem stworzyłem portal do Dreamtale. Pomyślałem o strażniku, aby list dostał bezpośrednio on. Po chwili wahania rzuciłem list do portalu. Po tym położyłem się na łóżku. Przywołałem magią książkę, którą czytałem. Postanowiłem ją kontynuować.
*Time skip* (15 min później)
Usłyszałem nagle otwieranie się portalu. Myślałem, że mi się wydaje, ale i tak postanowiłem się rozejrzeć. Zobaczyłem portal...nad sobą. Nagle wypadł z niego skrawek papieru. Po tym portal zniknął. Odłożyłem książkę i chwyciłem liścik. Rozłożyłem go i zacząłem czytać:
"Tak, pamiętam cię. Oczywiście zgadzam się na spotkanie w sekrecie. I tak sam chciałem to zaproponować. Też chcę pogadać"...
Siemka! Oto kolejny rozdział. Trochę dłuższy od poprzedniego, ale miałam po prostu nagły przypływ weny. Mam nadzieję, że się wam podobało. Do następnego!
CZYTASZ
~Pójdę za Tobą wszędzie~
FanfictionCross należy do Bad Guys, grupy którą założył Nightmare. Pewnego dnia BG walczy ze Star Sanses, czyli Inkiem, Blueberrym i Dreamem. Wtedy też Cross i Dream spotykają się po raz pierwszy. Ledwie się znali a już wiedzieli, że są sobie przeznaczeni. Ja...