Ostatni raz rozejrzałam się po pomieszczeniu nie dostrzegając nic oprócz kilku kartonów, w których znajdowały się moje rzeczy oraz kurzu na półkach, który gnieździł się tam od zawsze. Odetchnęłam głęboko i wzięłam do rąk jedno z pudełek. Wyszłam na korytarz, a następnie na zewnątrz i podałam je mężczyźnie, który schował je do busa. Przeprowadzaliśmy się do innego miasta. Cieszyłam się z tego powodu. Chciałam opuścić to miejsce, które kojarzyło mi się tylko z jednym. Zaczynałam nowe życie, gdzie nie było miejsca na łzy i rozpamiętywanie przeszłości.
***
-Meave - usłyszałam głos mojej mamy - wstawaj. Jesteśmy na miejscu.
Przetarłam oczy i wyjrzałam przez szybę samochodu. Dostrzegłam niewielki jednopiętrowy dom z ciemnym dachem. Ściany i drzwi były białe, a przed budynkiem znajdowała się kamienna ścieżka. Ujrzałam niewielką werandę, a ja już wiedziałam, jak ją urządzę. Wysiadłam z pojazdu i rozprostowałam kończyny. Okolica była ładna. Wzdłuż ulicy ciągnęły się domy, dzieci biegały po podwórkach, osoby starsze przechadzały się po chodniku, a gdzieniegdzie rosły drzewa i krzewy. Uśmiechnęłam się lekko i zaczęłam wypakowywać kartonowe pudła.
***
Odetchnęłam i rzuciłam się na wygodne dwuosobowe łóżko. Właśnie skończyłam rozpakowywać rzeczy, które gromadziłam przez osiemnaście lat swojego życia. Na półkach ustawiłam parę ramek ze zdjęciami i pamiątki z rożnych miejsc, które zwiedziłam. Na ściany przykleiłam plakaty ulubionych zespołów, a na regale, który stał w kącie pomieszczenia ustawiłam liczną kolekcję płyt. Większą część ubrań poskładałam i schowałam do trzydrzwiowej szafy. Na biurku położyłam laptopa, a w łazience umieściłam swoje kosmetyki.
Zostało jeszcze parę rzeczy w kartonowych pudłach, ale postanowiłam rozpakować je jutro. Szybko zarzuciłam na ramiona szarą rozpinaną bluzę, do której kieszeni schowałam telefon i gaz pieprzowy. Zbiegłam po schodach na dół i oznajmiając rodzicom, że rozejrzę się po okolicy, wyszłam z domu.
Był ciepły sierpniowy wieczór. Słońce chowało się za budynkami, ale przyjemnie muskało twarz ostatnimi tego dnia promieniami. Ruszyłam chodnikiem w prawą stronę i rozglądałam się po miłej okolicy. Pasadena okazała się zwykłym, ale ładnym miastem. Nie wyróżniała się niczym szczególnym na tle innych kalifornijskich miast.
Nadal bałam się wychodzić sama z domu, jednak przez rok dużo się zmieniło, a ja postanowiłam nie wracać do najgorszego etapu mojego życia. Po kilku minutach dostrzegłam niewielki sklep, dlatego skierowałam się w tamtą stronę.
Weszłam do środka, a mały dzwoneczek nad drzwiami wydał z siebie dźwięk. Przywitałam się z ekspedientką i przechadzałam się między sklepowymi regałami. Sięgnęłam po swoje ulubione ciastka, sok jabłkowy i paczkę chipsów.
W sklepie oprócz mnie znajdowało się kilka osób. Jednym z nich był młody chłopak, który miał zarzucony na głowę kaptur. Mimo to dostrzegłam, że jest krótko ostrzyżony, a na szyi ma niewielki tatuaż smoka. Spojrzał w moim kierunku, ale na jego twarzy dalej pozostała obojętność. Odwrócił się i podszedł do kasy, a ja zrobiłam to samo.
***
Ostatni tydzień sierpnia minął mi spokojnie. Poznawałam miasto, a wolne chwile spędzałam na werandzie, którą razem z mamą ładnie urządziłyśmy. W rogu zawisła jednoosobowa huśtawka, na kanapie umieściłyśmy kilka poduszek i koce w stonowanych kolorach. Do sufitu przymocowałyśmy lampki, a kilka roślin i ozdób umiliły cały wystrój.
Dzisiaj był pierwszy dzień w nowej szkole i przyznam, że trochę się stresowałam, ale byłam dobrej myśli. Nigdy nie miałam problemów z nawiązaniem nowych znajomości, jednak od roku jest to dla mnie wyzwanie, którego każdego dnia staram się podejmować. Nienawidzę tego człowieka za to, co mi zrobił, przez co do każdego innego osobnika płci męskiej mam dystans. Wyjątkiem jest mój tata, który właśnie podwiózł mnie do szkoły.

CZYTASZ
THEY THINK THEY KNOW US
RomantizmCzułam jego ręce na swoim ciele. Czułam jego wygłodniały wzrok. Czułam jego obleśne usta na swoich. Czułam jego odurzający oddech. Czułam przeszywający ból. Czułam się brudna.