-Przyszłaś.
Uśmiechnęłam się delikatnie i wytarłam spocone dłonie w materiał spodni. Nie wiedziałam, jak zacząć rozmowę. Aiden zdawał się nad czymś rozmyślać, bo jego brwi były lekko zmarszczone, a wzrok skupiony w jednym punkcie. Chciałam zapytać, co go trapi, ale bałam się, że go speszę. Dlatego tylko mu się przyglądałam.
Chłopak po chwili spojrzał na mnie, a ja szybko odwróciłam wzrok.
Tak, niezwykle mądre posunięcie. Na pewno nie widział, jak mu się przyglądasz.
-Naprawdę się cieszę, że zgodziłaś się na kolejne spotkanie - zaczął - bałem się, że możesz się wystraszyć po dowiedzeniu się - zapewne bardzo ciekawych - faktów o mnie. Ludzie zawsze lubili o mnie gadać. Wymyślali przeróżne plotki, ale wierz mi lub nie, chyba żadna z nich nie jest prawdziwa. Chcę, żebyś poznała mnie od tej prawdziwej strony. I choć to banalne, co zaraz powiem, jest to prawda. Jesteś inna niż wszyscy. Nie patrzysz na mnie z góry i nie wierzysz w pogłoski, tak jak znaczna większość naszej szkoły. I za to ci dziękuję, Meave.
-Nie chcę cię oceniać przez pryzmat tego, co usłyszałam od innych. Ja sama byłam obiektem plotek zanim się tu przeprowadziłam. Tak samo jak o tobie, ludzie wymyślali powody mojej rocznej nieobecności w szkole. Miałam momenty załamań, bo przerażały mnie pomysły ludzi, przez które byłam różnie postrzegana. Dlatego nigdy nie spojrzę na ciebie przez pryzmat plotek, tego możesz być pewny. Jeśli będziesz chciał, sam mi o wszystkim opowiesz.
-Ja... - przerwał na chwilę przełykając ślinę - dziękuję. Naprawdę dziękuję.
***
-Chyba żartujesz! - zaśmiałam się głośno o mało nie przewracając się na chodniku.
-Serio mówię - uniósł delikatnie kącik ust - chyba nigdy w życiu nie czułem większego zażenowania.
Mój śmiech stał się jeszcze głośniejszy. Wracaliśmy właśnie do domu i opowiadaliśmy sobie śmieszne historie z dzieciństwa. Aiden mówił o tym, jak w wieku dwunastu lat przyłapał swoich nauczycieli w kantorku woźnego w dość intymnej sytuacji.
Wytarłam łzy z kącików oczu i spróbowałam się uspokoić. Był ładny zachód Słońca, którego promienie miło otulały nasze twarze. Aiden zaproponował, że mnie odprowadzi, na co zgodziłam się. Nie wiem, kto bardziej się zdziwił, ja czy on.
Nie żałowałam tego. Naprawdę dobrze czułam się w jego towarzystwie, a moje obawy powoli się zacierały. Brunet szanował moje granice oraz nie wypytywał o nic, za co byłam mu naprawdę wdzięczna.
Po kilkunastu minutach spaceru zatrzymałam się obok swojej posiadłości. Aiden stanął na przeciwko mnie, na co uniosłam wzrok. Był naprawdę wysoki, mimo że ja sama nie należałam do najniższych.
-Dziękuję za to spotkanie - powiedziałam po chwili ciszy.
-Mam nadzieję, że to powtórzymy.
Już miałam mu coś odpowiedzieć, gdy nagle poczułam jak coś uderza mnie w twarz. Odchyliłam głowę w prawą stronę i złapałam się za policzek. Poczułam lekkie ukłucie, a po chwili pieczenie.
-Meave! Wszystko w porządku? - brunet spanikowany złapał mnie za zraniony policzek.
Wyjęłam telefon z kieszeni i odpaliłam aparat. Policzek miałam lekko zaczerwieniony i spuchnięty.

CZYTASZ
THEY THINK THEY KNOW US
RomanceCzułam jego ręce na swoim ciele. Czułam jego wygłodniały wzrok. Czułam jego obleśne usta na swoich. Czułam jego odurzający oddech. Czułam przeszywający ból. Czułam się brudna.