-Dziękuję - mruknęłam odbierając od Ashley czarne okulary - masz już cały strój?
-Mam, ale nadal ci nie powiem, co planuję.
Zaśmiałam się widząc jej naburmuszoną minę. Nawet nie wiem, w którym momencie minęła ponad połowa października. Czas leciał niezwykle szybko, a ja nie wiedziałam, czy się z tego cieszyć. Już za dwa dni miała się odbyć impreza halloweenowa, a ja właśnie dzisiaj odebrałam ostatni element stroju. Ashley miała mi dostarczyć okulary już wiele dni temu, ale wciąż o tym zapominała. Skierowałyśmy się na stołówkę, dostrzegając na końcu korytarza Aidena i Marcusa. Stali obok wejścia i chyba na nas czekali, bo gdy tylko podeszłyśmy, uśmiech chłopaka w okularach stał się jeszcze szerszy.
-Jesteście jeszcze piękniejsze niż wczoraj - wyszczerzył się obejmując ramieniem moją przyjaciółkę. Ona natomiast strzepnęła jego rękę i bez słowa weszła do pomieszczenia. Marcus od razu pobiegł za nią, a ja razem z Aidenem ruszyliśmy za nimi. Dziewczyna wciąż domagała się pieniędzy od chłopaka, który najwidocziej zapomniał o tym, że chciał je ode mnie pożyczyć. Co prawda, mogłam mu o tym przypomnieć, ale cała sytuacja była tak komiczna, że postanowiłam nic nie mówić i pośmiać się jeszcze trochę.
-Idziesz na imprezę halloweenową? - zapytałam zerkając na bruneta.
-Jeszcze nie wiem. A ty?
-Idę - uśmiechnęłam się - mam już nawet strój i nieskromnie powiem, że jest genialny.
-Postać z filmu czy bajki?
-Film.
-Stawiam na coś z lat dziewięćdziesiątych.
Spojrzałam na niego zaskoczona i stanęłam w kolejce po obiad. Sięgnęłam po plastikową tacę i talerz nakładając sobie trochę frytek. Wzięłam również winogrono i sok jabłkowy. Zapłaciłam za całość i poczekałam na chłopaka.
-Skąd ten pomysł? - zapytałam nawiązując do jego uwagi, która okazała się trafna.
-Wyglądasz mi na osobę, która fascynuje się starym kinem.
-Nie spodziewałam się, że z ciebie taki mistrz dedukcji.
Chłopak wzruszył ramionami i usiadł przy okrągłym stoliku. Ja również to uczyniłam. Po mojej lewej siedziała Ashley, a po prawej Marcus. Cała przerwa minęła nam na przyjemnej rozmowie. Spokój zakłócał jedynie siedzący niedaleko nas Climb, który na zmianę patrzył raz na mnie, a raz na Aidena. Nie rozumiałam jego zachowania, które z każdym dniem było co raz dziwniejsze.
-Dlaczego ty i James się tak nie lubicie? - zapytałam bruneta, gdy wyszliśmy ze stołówki. Marcus i Ashley szli kawałek przed nami i jak zwykle się kłócili. Byli naprawdę dobrymi przyjaciółmi, a jak to w przyjaźni bywa, wciąż sobie dogryzali.
-Nie ma konkretnego powodu - westchnął niepocieszony faktem, że musi o nim rozmawiać - od podstawówki nie mamy dobrych stosunków. Gdy byliśmy dziećmi ciągle robiliśmy sobie na złość i wpadaliśmy w konflikty. W liceum jest tylko gorzej, bo zaczęły się bójki. Staram się go ignorować, bo to najlepszy sposób, ale czasem powie za dużo. Wtedy nie umiem się powstrzymać.
Kiwnęłam głową nie pytając o nic więcej. Zaczęłam rozmowę na całkowicie inny temat, co chłopak przyjął z widoczna ulgą. Nie mówił dużo. Raczej odpowiadał na moje pytania w bardzo ograniczony sposób. Wiedziałam, że po prostu taki jest, a mi wcale to nie przeszkadzało. Choć bardzo lubiłam Ashley, czasami miałam ochotę odpocząć od jej ciągłej paplaniny.
***
Przejrzałam się ostatni raz w lustrze będąc zadowolona z efektu końcowego. Ciemne krótkie włosy z grzywką, które uzyskałam dzięki peruce nawet mi pasowały. Na głowie czerwona chustka zawiązana w identyczny sposób jak na filmie, zielona bomberka i tego samego koloru spodenki. Spod kurtki wystawała bluzka w czerwono-białe paski, a na nogach białe skarpetki i ciężkie, czarne buty. Całość dopełniały ciemne, okrągłe okulary na nosie i tego samego koloru gruby joker na szyi z zawieszką Słońca. Zadowolona wyszłam z pokoju i zeszłam na dół pokazując się rodzicom.
CZYTASZ
THEY THINK THEY KNOW US
RomanceCzułam jego ręce na swoim ciele. Czułam jego wygłodniały wzrok. Czułam jego obleśne usta na swoich. Czułam jego odurzający oddech. Czułam przeszywający ból. Czułam się brudna.