𓅫 2 𓅫

424 39 56
                                    

- Midoryia. Patrz. - obudzony przez turbulencje nauczyciel wskazał na siedzenia przed nimi.
- Awww Kacchan jest taki słodki kiedy śpi. - piegus cyknął szybko fotę. Bakugo i Todoroki śpiący jeden na drugim, no czy jest słodszy widok?
- Tak, tak, a teraz wracaj poduszko. - czarnowłosy przyciągnął go do siebie i zanurzył twarz w mięciutkiej czuprynie.

Nie próbował protestować, wiedział, że nie wygra z mężczyzną, a poza tym myślami był przy szarookim chłopaku z którym tyle przeżył w zaledwie kilka dni.

Za to Rody miał mieszane uczucia, nie pokazywał tego po sobie, ale Pino latała jak po grzybkach halucynkach. Chciał, żeby chłopak wrócił, żeby wróciło to ciepłe uczucie bliskości jakie odczuwał przy zielonowłosym.

Jednak nie było czasu na pogrążanie się w rozpaczy. Musiał wrócić do domu, do rodzeństwa.
- Pino, no chodź. On nie wróci. - delikatnie złapał towarzyszkę, aby nic jej nie zrobić i ruszył w stronę wyjścia.

- Idźcie przywitać się z klasą, napewno się stęsknili. - [𝕒𝕜𝕔𝕛𝕒 𝕣𝕠𝕫𝕘𝕣𝕪𝕨𝕒 𝕤𝕚ę 𝕛𝕒𝕜 𝕤ą 𝕨 𝟛𝔸] Aizawa po wyjściu z taksówki pod szkołą, zostawił ich samym sobie.

Jak powiedział tak też zrobili. Poszli do akademika, który podczas ich nieobecności zamienił się w totalne pobojowisko.
- DEKU! TODOROKI! BAKUGO! - zostali siłą wyprowadzeni na poziom podłogi.
- EJ ZŁAZIĆ DO CHOLERY! TO BOLI! - jak to Katsuki zaczął się wydzierać już na samym początku.

- No trochę racji to on ma. - zielonowłosy wydyszał, pod naporem jednej trzeciej klasy jednak nie wygodnie się mówiło.
- TROCHĘ!? PRZECIEŻ ZOSTAŁEŚ PRZEBITY NA WYLOT METALOWYM PRĘTEM!!
- Ermm... Let's not talk about it ( nie rozmawiajmy o tym) - Izuku wstał i otrzepał kurtkę.
- Coooo?! Jak to?! Czemu my nic nie wiemy?!!!

- Ehehe ups? - przeszli do salonu. No bo jednak progi są niewygodne.
- Opowiadajcie, jak tam było, poznaliście kogoś? Jakąś wybrankę serca? - pare osób poruszyło znacząco brwiami.

- Może TY im opowiesz Midoryia? W końcu to ty byłeś ścigany za masowe morderstwo. - zaproponował Todoroki z wrednym uśmieszkiem.
- Zabije cie kiedyś, przysięgam. - pogroził mu palcem. - No cóż, chyba najlepiej będzie, jeżeli rzeczywiście to ja opowiem. - Wziął głęboki oddech.

- Jak wiecie pojechaliśmy z Endevour'em na akcję. Mieliśmy przechwycić ważne dokumenty, mogące zakończyć raz na zawsze działalność Humarise. Akurat wracaliśmy z zakupów i Kacchan darł na mnie morde. Też cię kocham - rzucił szybko widząc wkurw w oczach Katsukiego, pare osob sie zaśmiało - No i w tym momencie coś świsnęło nam nad głowami, okazało się, że byli to kryminaliści, od których mieliśmy te dane odzyskać. Było ich dwóch, Kacchan pobiegł za jednym, a ja z Todorokim za drugim. - wszyscy siedzieli gdzie tylko się dało byleby słyszeć opowieść piegowatego - Kiedy zapędziliśmy tego którego ścigaliśmy w ślepy zaułek, on rzucił komuś teczkę i uderzył łbem o ścianę lodową. Shoto zajął się chłopakiem, a ja pobiegłem za zbiegiem. Wierzcie lub nie trudno go było dogonić, zna to miasto jak nikt inny. - w oczach opowiadającego zawitał błysk, Bakugo popatrzył na Todorokiego i lekkim gestem głowy wskazał chłopaka, uśmiechnęli się lekko - Chłopak przebiegał po dachach, balkonach, po wszystkim czym się dało, jakby znał doskonale każdy ruch miasta.
Kiedy dogoniłem go na dużym placu, znalazła nas policja. Osądziła mnie o zamordowanie dwunastu osób i bez żadnych skrupułów zaczęli strzelać. Zrobiło się straszne zamieszanie, cywile uciekali, dym i kurz był wszędzie. Chwyciłem Rody'ego, bo tak się nazywa ten chłopak, i uciekałem z nim pod pachą aż natrafiłem na pociąg. Siedliśmy na dachu, i nagle zaczęto do nas strzelać strzałami, to była łowczyni darów.

Pare osób wstrzymało oddech.

- Nie martwcie się, nic mi nie jest. Wracając. Znowu chwyciłem Rody'ego i znowu zaczęliśmy uciekać. Kiedy wreszcie byliśmy bezpieczni, to się pobiliśmy o walizkę z informacjami. On wbiegł do pociągu, a ja za nim biegłem jak ostatni kretyn. Wywaliłem się na szybie, za to on powiedział, że jest kimś w rodzaju handlarza. Że on po prostu wykonywał swoją robotę. Kiedy udało mi się go przekonać, że jestem po jego stronie, zaczęliśmy obmyślać plan.
Ustaliliśmy, że skoro jestem poszukiwany to muszę mieć przebranie, a także ustaliliśmy za cel, aby dojść do granicy.
Skołowaliśmy jakieś auto i tak zaczęła się nasza podróż. Dobra, skracając. Spaliśmy w jakiejś stodole, Rody chciał oddać walizkę jednemu z Humarise, nie wiem czemu, typ zaatakował, więc go uratowałem i przy okazji nadziałem się na pręt, opatrzyliśmy moją ranę na tyle ile można było, i ruszyliśmy w dalszą trasę.
No, to chyba odpowiedź na wasze pytanie. - Midoryia wstał i rozciągnął kości.

- Neeee opowiedz co było dalejj... - obsiedli go jak muchy - prosimyyyyyy.

- ... To siadać i nie gadać. - zrobili jak kazał, a sam usiadł z powrotem w fotelu. - Dobra, na czym ja skończyłem.. A tak. Już. Jak byliśmy na klifie to znowu nas zaatakowała łowczyni i jeszcze jakiś koleś. Gdyby nie Kacchan i Todoroki byłoby po nas. Pomogli nam i znaleźliśmy jakieś miejsce na postój. Aby uzyskać wskazówkę musieliśmy rozwiązać łamigłówkę. Rody rozwiązał ją od kopa, gdy nasza trójka głowiła się nad tym przez dobre dwadzieścia minut.
Był to jakiś pendrive ja z tego nic nie rozumiałem, to Kacchan tu jest ekspertem - wspomniany chłopak dumnie wypiął pierś - tak, jesteś boski. Wszyscy to wiemy.
Były tam pliki opisujące budowę bazy Humarise oraz wszystkie ich plany. Od razu ruszyliśmy do ataku. Mieliśmy się po prostu przedostać do samego środka bazy i włożyć specjalną kartę ukrytą także w tej łamigłówce. Pozornie plan prosty.
Pozory.
Kacchan wziął na siebie pierwszą falę, z zewnątrz. Ja i Todoroki-kun pobiegliśmy dalej. On wziął drugą fale, ja się miałem zająć ostatnim. Niestety wyskakując z samolotu rozdzieliliśmy się z Rody'm i nie wiedziałem co się dzieje.
Kiedy dotarłem do głowie sali, był tam już szef całej tej zasranej organizacji. Po długiej i wykańczającej walce udało mi się osiągnąć cel. Rody w czasie walki, bardzo mi pomógł i pobiegł od razu z kartą na dół, niestety strasznie ucierpiał, ale nic mu naszczęście nie jest. - uśmiechnął się ciepło na wspomnienie chłopaka. - Tak, zdecydowanie. To była jedną z najlepszych misji, jakie mieliśmy. - wstał i poszedł do pokoju.

- O boże, nie wiedzieliśmy, że Wasza misja była tak niebezpieczna. - różowowłosa jak zwykle zbyt się przejmowała.

- Mina, wszystko jest okej. Jesteśmy cali. - Heterochromik położył jej rękę na ramieniu i także udał się do swojego pokoju.

- Tch. Dobrze was widzieć. A jak mnie ktoś teraz obudzi to niech sobie grób szykuje!! - Katsuki zrobił to samo co poprzednia dwójka.

- Cz.. Czy Bakugo właśnie powiedział coś miłego? - nie mogli wyjść z podziwu. Jednak ludzie się zmieniają.

----------------

𝔸 𝕠𝕥𝕠 𝕛𝕖𝕤𝕥 𝕕𝕣𝕦𝕘𝕚 𝕣𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł.
𝔸𝕜𝕔𝕛𝕒 𝕛𝕖𝕤𝕥 𝕠𝕔𝕫𝕪𝕨𝕚ś𝕔𝕚𝕖 𝕫𝕞𝕚𝕖𝕟𝕚𝕠𝕟𝕒 𝕥𝕣𝕠𝕔𝕙ę, 𝕒𝕓𝕪 𝕟𝕚𝕖 𝕓𝕪ł𝕠 𝕥𝕠 𝕡𝕠 𝕡𝕣𝕠𝕤𝕥𝕦 𝕠𝕡𝕚𝕤𝕒𝕟𝕖.
𝕄𝕒𝕞 𝕟𝕒𝕕𝕫𝕚𝕖𝕛ę ż𝕖 𝕤𝕚ę 𝕡𝕠𝕕𝕠𝕓𝕒, 𝕛𝕒𝕜𝕓𝕪ś𝕔𝕚𝕖 𝕫𝕒𝕦𝕨𝕒ż𝕪𝕝𝕚 𝕛𝕒𝕜𝕚𝕖ś 𝕓łę𝕕𝕪 𝕥𝕠 𝕡𝕚𝕤𝕫𝕔𝕚𝕖.

ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł𝕪 𝕓ę𝕕ę 𝕤𝕥𝕒𝕣𝕒ł𝕒 𝕤𝕚ę 𝕨𝕣𝕫𝕦𝕔𝕒ć 𝕣𝕒𝕫 𝕟𝕒 𝕥𝕪𝕕𝕫𝕚𝕖ń 𝕞𝕠ż𝕖 𝕔𝕫ęś𝕔𝕚𝕖𝕛, 𝕟𝕚𝕖 𝕠𝕓𝕚𝕖𝕔𝕦𝕛𝕖, ż𝕖 𝕫𝕒𝕨𝕤𝕫𝕖 𝕓ę𝕕ą, 𝕓𝕠 𝕤𝕫𝕜𝕠ł𝕒 𝕚 𝕤𝕒𝕞𝕚 𝕨𝕚𝕖𝕔𝕚𝕖 𝕛𝕒𝕜 𝕥𝕠 𝕛𝕖𝕤𝕥.
𝔸𝕝𝕖 𝕨𝕥𝕖𝕕𝕪 𝕓ę𝕕ę 𝕤𝕥𝕒𝕣𝕒ł𝕒 𝕤𝕚ę 𝕟𝕒𝕕𝕣𝕠𝕓𝕚ć 𝕥ą "𝕕𝕫𝕚𝕦𝕣ę" 𝕛𝕒𝕜𝕚𝕞ś 𝕞𝕒𝕣𝕒𝕥𝕠𝕟𝕖𝕞 𝕔𝕫𝕪 𝕞𝕠ż𝕖 𝕠𝕟𝕖𝕤𝕙𝕠𝕥𝕖𝕞 𝕛𝕒𝕜𝕚𝕞ś 😏😏
ℙ𝕠ż𝕪𝕛𝕖𝕞𝕪 𝕫𝕠𝕓𝕒𝕔𝕫𝕪𝕞𝕪

𝕄𝕚ł𝕖𝕛 𝕡𝕠𝕣𝕪 𝕕𝕟𝕚𝕒/𝕟𝕠𝕔𝕪 𝕚 𝕘𝕠𝕣ą𝕔𝕖 𝕡𝕠𝕕𝕫𝕚ę𝕜𝕠𝕨𝕒𝕟𝕚𝕒, ż𝕖 𝕜𝕥𝕠ś 𝕔𝕫𝕪𝕥𝕒 𝕞𝕠𝕛𝕖 𝕨𝕪𝕡𝕠𝕔𝕚𝕟𝕪 ❤❤

𓅫 Skrywane Uczucia 𓅫       [ Rodydeku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz