- Ughhh, dlaczego dzisiaj też muszę pracować? Dlaczego nie mogę się spotkać z Deku? - urażony tą niesprawiedliwością losu, poszedł w stronę miejsca nadania przesyłki.
Jak się okazało było to blisko hotelu w którym zatrzymała się klasa A.
"Mam jeszcze dużo czasu, chwila nie zaszkodzi".Przeszedł przez drzwi frontowe, a to co tam zobaczył zszokowało go.
Deku siedział na krześle z trochę zakrwawioną twarzą i rozbitą wargą, uspakajany przez kogoś, kogo Rody nie znał.
Jego nauczyciel przepraszał, za zachowanie ucznia, jakiegoś faceta.
Natomiast z drugiej strony dwóch medyków przenosiło na nosze chłopaka w ich wieku.- I jak z nim? - czarnowłosy wskazał na nosze.
- Trzeba go zabrać do szpitala. Możliwe, że ma złamane dwa żebra i wstrząśnienie mózgu.
- Ehh.. Dobrze, dziękuję.Czarnowłosy podszedł do ucznia, wzrokiem nakazał drugiej osobie odejść.
- Dlaczego to zrobiłeś?
- ...
- Nie rozumiem, mówże głośniej.
- Bo obraził moje przyjaciółki.
- I to był powód, żeby go pobić?!
- Nazwał je "jebanymi ciotami"! JAK MOGŁEM NIE ZAREAGOWAĆ!? - zielonowłosy wzdrygnął się gdy uświadomił sobie, że przekleństwo opuściło jego usta.
- Ale pytam, czy TO BYŁ POWÓD ABY GO POBIĆ?!
- Tak.
- Aha.. To dobrze. - poczochrał go po włosach i odszedł.Obydwu chłopaków zatkało.
Byli pewni, że zawiesi Midoryię w prawach ucznia, lub zabierze mu tymczasową licencję albo zrobi godzinną pogadanke, że bohater tak nie postępuje.
A tu proszę.- Hm? Rody? Co Ty tu robisz? - zielonowłosy wstał z krzesła, ale zaraz syknął.
- A Ty? Co żeś zrobił? Wpakujesz się kiedyś w prawdziwe kłopoty...
- Awww... czy Ty się o mnie martwisz? - zrobił słodką minkę.
Rody chcąc ukryć zażenowanie złapał twarz Midoryii i zaczął patrzeć pod różnymi kątami czy nic mu nie jest.
Odetchnął z ulgą.
- Uff.. Nic Ci nie jest. No nic, muszę się zbierać.. - nie puszczając głowy niższego popatrzył mu w oczy.Ten jedynie puścił mu najbardziej czarujący uśmiech jaki posiadał.
"Ahh, fuck it" (𝕨 ℝ𝕠𝕕𝕪𝕞 𝕠𝕓𝕦𝕕𝕫𝕚ł𝕒 𝕤𝕚ę 𝕞𝕠𝕛𝕒 𝕒𝕟𝕘𝕚𝕖𝕝𝕤𝕜𝕒 𝕜𝕣𝕖𝕨)
Rody szybko cmoknął go w czubek głowy, i wyleciał z hotelu by schować się za zakrętem.
" AAAA, mnie już do reszty pojebało... Co ja zrobiłem? "- MIDORYIA?! - po krzyku usłyszał jedynie głośne dup.
" Tylko dlaczego chce to zrobić jeszcze raz..."
Brunet szybko wrzucił wsteczny, i uciekł z miejsca zdarzenia.
- Ahhh! Pino, co jest ze mną nie tak?! Czemu to zrobiłem?! Teraz pewnie myśli, że jestem jakiś dziwny...
Towarzyszka jedynie popatrzyła na niego z takim "serio koleś?", odwróciła główkę i poszła spać.
- MIAŁAŚ MI POMÓC, A NIE MI TU NA MNIE OCZAMI WYWRACASZ!Oboje doskonale wyczuwali swoje emocje, w końcu, mieli je takie same. W tym momencie Rody przybrał piękny szkarłatny kolor.
Dla niewtajemniczonych, wydawać by się mogło, że jest jakiś pojebany. Tak z siebie nagle się strasznie rumieni.
Ale w tej chwili jesteście o te wiedzę więcej.W chwili kiedy Rody zmienił kolor twarzy, przez umysł przeszło mu parę obrazków.
Pino pokazująca mu środkowe piórko.
On całujący Midoryię.
Zielonowłosy siedzący na jego kolanach.
Codzienne poranki z chłopakiem obok.
I tego typu rzeczy.Chwilę zajęło mu otrząśnięcie się, ale po minucie mógł ruszyć do dalszej pracy.
U Midoryii
" Czy on.. Właśnie mi dał buziaka..? "
Deku całkowicie odpłynął.
Dosłownie i w przenośni.
Kiedy wyższy zniknął z pola widzenia, po prostu zemdlał z wrażenia.- Weź go ktoś do pokoju. - Aizawa masował sobię nasadę nosa.
"Te jebane dzieciaki. Nezu.. Czemu mi nie płacisz więcej, przecież za to co z nimi przeżywam to dwa razy większa pensja mi się należy."PO OKOŁO GODZINIE
Oczy piegowatego poraziły promienie słońca, tak, pobił tego nastolatka z samego rana.
- Skoro już jesteś przytomny. Mam do ciebie dwie sprawy. Po pierwsze, czemu pobiłeś tego chłopaka?
- To trochę dłuższa historia. Ale tak w skrócie, to gratulowaliśmy Jirou i Momo, bo zostały parą. No i się pocałowały, no i on to widział. I zaczął je obrażać, najpierw było, że są obleśne, że jak tak mogą, że to nienormalne, że kobieta powinna być z facetem, a później nazwał je, za przeproszeniem "jebanymi ciotami"... Więc nie wytrzymałem i tak jakby, możliwe, że troszeczkę go uderzyłem. - uśmiechnął się na koniec.- Mhmm.. Dobrze postąpiłeś, cieszę się. A klasa? Miała jakieś smęty, że są razem? Czy nie?
- Proszę pana! Jak pan może! My się wszyscy zakładaliśmy KIEDY się wreszcie zejdą. No prze pana, rani pan nasze uczucia. - udał, że ociera łezkę.
- Midoryia, patrz się mnie na oczy. Czy ja ci wyglądam, z tego powodu smutnego? Czy choćby przejętego? - cisza, z jaką spotkało się to pytanie, była bardzo wymowna.- A drugie?
- Hm?
- No mówił, że ma pan dwa pytania.
- A no tak, racja. Więc....✨ TIMESKIP ✨
- Deku.. Ja.. Naprawdę nie wiem czemu to zrobiłem.. To był przypadek.. Błagam zapomnijmy o tym! - teoretycznie teraz przepraszał i prosił o zapomnienie, ale tego nie chciał. Nie chciał aby Midoryia się z nim zgodził, nie chciał zapominać.
- Rody... Nie gniewam się, ale... Mam pytanie.. Odpowiedz mi szczerze..
- Oczywiście, z ręką na sercu. - tu na potwierdzenie swoich słów przyłożył prawą rękę do lewej piersi. (𝕊𝔸𝕊𝔸𝔾𝔼𝕐𝕆, 𝕊𝔸𝕊𝔸𝔾𝔼𝕐𝕆!)
- Rody... - szmaragdowe oczy popatrzymy na te szare - Czy to dla ciebie nic nie znaczyło?..
- Ja...----------------
𝕎𝕚𝕥𝕒𝕛𝕔𝕚𝕖 𝕨𝕚𝕥𝕒𝕛𝕔𝕚𝕖
𝔸 𝕠 𝕥𝕠 𝕚 𝕠𝕟
ℝ𝕠𝕫𝕕𝕫𝕚𝕒ł 𝕜𝕥ó𝕣𝕪 𝕓𝕪ł𝕓𝕪 𝕨𝕔𝕫𝕖ś𝕟𝕚𝕖𝕛, 𝕘𝕕𝕪𝕓𝕪 𝕟𝕚𝕖 𝕛𝕒𝕜𝕚ś 𝕕𝕖𝕓𝕚𝕝, 𝕜𝕥ó𝕣𝕪 𝕤𝕖 𝕕𝕟𝕚 𝕡𝕠𝕛𝕖𝕓𝕒ł :)𝕄𝕒𝕞 𝕟𝕒𝕕𝕫𝕚𝕖𝕛ę, ż𝕖 𝕤𝕚ę 𝕡𝕠𝕕𝕠𝕓𝕒
𝕊𝕫𝕔𝕫𝕖𝕣𝕫𝕖 𝕞ó𝕨𝕚ą𝕔, 𝕟𝕚𝕖 𝕨𝕚𝕖𝕞 𝕛𝕒𝕜 𝕨𝕪𝕤𝕫𝕖𝕕ł, 𝕔𝕠ś 𝕞𝕚 𝕤𝕚ę 𝕨 𝕟𝕚𝕞 𝕟𝕚𝕖 𝕡𝕒ł𝕦𝕛𝕖
ℕ𝕨𝕞𝕄𝕠ż𝕖 𝕫𝕒 𝕓𝕒𝕣𝕕𝕫𝕠 𝕤𝕥𝕣𝕖𝕤𝕦𝕛𝕖 𝕤𝕚ę 𝕛𝕦𝕥𝕣𝕠 𝕡𝕣ó𝕓𝕟𝕪𝕞𝕚, 𝕟𝕠 𝕒𝕝𝕖 𝕔óż.. Ż𝕪𝕔𝕚𝕖.
CZYTASZ
𓅫 Skrywane Uczucia 𓅫 [ Rodydeku]
FanfictionKażdy ma cel do którego dąży z jakichś powodów. Czasem są to pieniądze, sława, chęci, a czasem miłość. Historia o dwóch chłopakach o zupełnie innych osobowościach. 𝙹𝚎𝚍𝚎𝚗- 𝚣𝚒𝚎𝚕𝚘𝚗𝚘𝚠ł𝚘𝚜𝚢 𝚘𝚙𝚝𝚢𝚖𝚒𝚜𝚝𝚊, 𝚙𝚛𝚣𝚢𝚜𝚣ł𝚢 𝚋𝚘𝚑𝚊𝚝...