𓅫 10 𓅫

329 30 174
                                    

- Iida?! Powiedz mi gdzie się podział Mineta? - wkurzony Aizawa szedł przez pół hotelu tylko dlatego, że na spacerze klasowym zgubili fioletowego karła.
- Mineta? Hmm.. Wydawało mi się, że był za nami.

Znajdowali się w pokoju wspólnym, nie tak dużym jak ich w UA, ale nadal był całkiem spory.
Większość uczniów siedziała na kanapie czy podłodze i grała lub robiła coś na telefonie, więc wszyscy słyszeli o co chodzi.

- Dobra, wy leniwe dupy. Macie znaleźć Minete. Już. - dodał, widząc, że chcieli wyrazić sprzeciw.

- Dobra, już dobra. - mamrocząc pod nosem poszli w stronę parku, w którym byli wcześniej.

Rozdzielili, kto będzie szukać w jakim miejscu. Skończyło się na tym, że Bakugo siedział rozwalony na ławce, Kirishima i Sero patrzyli do śmietnika, Kaminari po prostu leżał na trawie obok Midoryii, Todoroki patrzył gdzieś w chmury, a reszta klasy urządziła piknik.

Kiedy Aizawa zastał ich w takim stanie westchnął i zawrócił "po jakieś leki na głowę".






- Dobra, powinno Was być dwadzieścia troje. Przeliczcie się, mi się nie chce.

- Tak proszę pana, są wszyscy. - Iida wymachując rękami, po kilku minutach zdał nauczycielowi raport.

Klasa trzecia A, bardzo optymistycznie przyjęła wiadomość o  rodzeństwie, którym mają się zaopiekować. (A spróbowaliby tylko mieć jakieś wąty, to Deku przedstawiłby ich ścianie. Mieliby bardzo bliskie, może nawet za bliskie spotkanie z nową znajomą.)

- I zajebiście. Iida, proszę cię zamknij się. - nauczyciel uciszył go zanim choćby wydał z siebie dźwięk.

Znaczna większość wybuchnęła śmiechem, pozostali się tylko uśmiechnęli.

- Psst. Deku, on zawsze taki jest? - Rody przez cały czas trzymał się blisko zielonowłosego.

Czego nie można powiedzieć o Pino, która dopiero od kilku minut siedzi w zielonych lokach, obraziła się na niego, za to, że śmiał umyć włosy innym szamponem i inaczej pachniały.

- Tak.. Chyba nie było dnia, w którym nie byłby dla kogoś niemiły, lub nie był ospały... Ale to naprawdę wspaniały nauczyciel. - dodał widząc nieprzekonaną minę chłopaka - oj no nie smuć się, będzie dobrze. Dobrze mówie? - przy pytaniu trochę się schylił, gdyż było ono skierowane w stronę najmłodszych członków wycieczki.

- MHM! - byli trochę zestresowani, bo kto by nie był. Tylu wysokich ludzi, i wszyscy inni, ale ciekawi.

- DOBRA, musimy oddać nasze rzeczy i idziemy do samolotu. - Aizawa powoli miał dość tych wszystkich formalności, które trzeba wypełnić przed lotem.

Zrobili tak jak kazał, każdy wcześniej sprawdził czy ma wszystko i poszedł oddać walizkę lub plecak.

Za to z usadowieniem się na miejscach był już problem, po dziesięciu minutach walki kto z kim siedzi, udało się.
Rody siedział z Midoryią.
Przed nimi Roro z Lalą.
A reszta w sumie nieważna.


Po dobrych dwudziestu minutach po wzniesieniu się w przestworza, Rody poczuł ciężar na ramieniu.
Tak, Izuku przytulał się do niego jak do poduszki.

- Przepraszam, latanie zawsze mnie usypia. Mogę, prawda? - wyszeptał nie podnosząc głowy z jego ręki.
- Możesz, pewnie, że tak. - odpowiedział mu również szeptem i poprawił go tak by było im obu wygodnie.

O rodzeństwo nie musiał się martwić, spali jak zabici zanim samolot wogóle wystartował.

To dziwne uczucie, tak po prostu opuścić Otheon, ale może tego potrzebowaliśmy? - z tymi myślami zasnął, nawet nie wiedział, w którym momencie jego głowa położyła się na głowie przyszłego bohatera.







𓅫 Skrywane Uczucia 𓅫       [ Rodydeku]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz