- Iida?! Powiedz mi gdzie się podział Mineta? - wkurzony Aizawa szedł przez pół hotelu tylko dlatego, że na spacerze klasowym zgubili fioletowego karła.
- Mineta? Hmm.. Wydawało mi się, że był za nami.Znajdowali się w pokoju wspólnym, nie tak dużym jak ich w UA, ale nadal był całkiem spory.
Większość uczniów siedziała na kanapie czy podłodze i grała lub robiła coś na telefonie, więc wszyscy słyszeli o co chodzi.- Dobra, wy leniwe dupy. Macie znaleźć Minete. Już. - dodał, widząc, że chcieli wyrazić sprzeciw.
- Dobra, już dobra. - mamrocząc pod nosem poszli w stronę parku, w którym byli wcześniej.
Rozdzielili, kto będzie szukać w jakim miejscu. Skończyło się na tym, że Bakugo siedział rozwalony na ławce, Kirishima i Sero patrzyli do śmietnika, Kaminari po prostu leżał na trawie obok Midoryii, Todoroki patrzył gdzieś w chmury, a reszta klasy urządziła piknik.
Kiedy Aizawa zastał ich w takim stanie westchnął i zawrócił "po jakieś leki na głowę".
- Dobra, powinno Was być dwadzieścia troje. Przeliczcie się, mi się nie chce.
- Tak proszę pana, są wszyscy. - Iida wymachując rękami, po kilku minutach zdał nauczycielowi raport.
Klasa trzecia A, bardzo optymistycznie przyjęła wiadomość o rodzeństwie, którym mają się zaopiekować. (A spróbowaliby tylko mieć jakieś wąty, to Deku przedstawiłby ich ścianie. Mieliby bardzo bliskie, może nawet za bliskie spotkanie z nową znajomą.)
- I zajebiście. Iida, proszę cię zamknij się. - nauczyciel uciszył go zanim choćby wydał z siebie dźwięk.
Znaczna większość wybuchnęła śmiechem, pozostali się tylko uśmiechnęli.
- Psst. Deku, on zawsze taki jest? - Rody przez cały czas trzymał się blisko zielonowłosego.
Czego nie można powiedzieć o Pino, która dopiero od kilku minut siedzi w zielonych lokach, obraziła się na niego, za to, że śmiał umyć włosy innym szamponem i inaczej pachniały.
- Tak.. Chyba nie było dnia, w którym nie byłby dla kogoś niemiły, lub nie był ospały... Ale to naprawdę wspaniały nauczyciel. - dodał widząc nieprzekonaną minę chłopaka - oj no nie smuć się, będzie dobrze. Dobrze mówie? - przy pytaniu trochę się schylił, gdyż było ono skierowane w stronę najmłodszych członków wycieczki.
- MHM! - byli trochę zestresowani, bo kto by nie był. Tylu wysokich ludzi, i wszyscy inni, ale ciekawi.
- DOBRA, musimy oddać nasze rzeczy i idziemy do samolotu. - Aizawa powoli miał dość tych wszystkich formalności, które trzeba wypełnić przed lotem.
Zrobili tak jak kazał, każdy wcześniej sprawdził czy ma wszystko i poszedł oddać walizkę lub plecak.
Za to z usadowieniem się na miejscach był już problem, po dziesięciu minutach walki kto z kim siedzi, udało się.
Rody siedział z Midoryią.
Przed nimi Roro z Lalą.
A reszta w sumie nieważna.Po dobrych dwudziestu minutach po wzniesieniu się w przestworza, Rody poczuł ciężar na ramieniu.
Tak, Izuku przytulał się do niego jak do poduszki.- Przepraszam, latanie zawsze mnie usypia. Mogę, prawda? - wyszeptał nie podnosząc głowy z jego ręki.
- Możesz, pewnie, że tak. - odpowiedział mu również szeptem i poprawił go tak by było im obu wygodnie.O rodzeństwo nie musiał się martwić, spali jak zabici zanim samolot wogóle wystartował.
To dziwne uczucie, tak po prostu opuścić Otheon, ale może tego potrzebowaliśmy? - z tymi myślami zasnął, nawet nie wiedział, w którym momencie jego głowa położyła się na głowie przyszłego bohatera.
CZYTASZ
𓅫 Skrywane Uczucia 𓅫 [ Rodydeku]
FanfictionKażdy ma cel do którego dąży z jakichś powodów. Czasem są to pieniądze, sława, chęci, a czasem miłość. Historia o dwóch chłopakach o zupełnie innych osobowościach. 𝙹𝚎𝚍𝚎𝚗- 𝚣𝚒𝚎𝚕𝚘𝚗𝚘𝚠ł𝚘𝚜𝚢 𝚘𝚙𝚝𝚢𝚖𝚒𝚜𝚝𝚊, 𝚙𝚛𝚣𝚢𝚜𝚣ł𝚢 𝚋𝚘𝚑𝚊𝚝...