Zmieniając punkt widzenia

1.4K 118 5
                                    

Severus skrzywił się. Erica Ingram została zatrudniona na jego miejsce nauczyciela eliksirów, na które w ogóle się nie nadawała. Podawała błędne informacje, nie była w stanie odpowiedzieć na proste pytania i ciągle wydawała się być zdenerwowana. Severus czerpał ogromną przyjemność z zadawania jej trudnych pytań, na które wiedział, że nie znała odpowiedzi. Patrzenie jak się skręca, było teraz jego jedyną rozrywką. Nienawidziła go, tego był pewien, ale nie dbał o to. Albus powinien pomyśleć o tym, co robi, zanim zatrudnił tę kobietę.
- Eliksir, który będziecie robić znajduje się na stronie dwudziestej piątej. Wszyscy połączcie się w pary i zaczynajcie — powiedziała Ingram. Usiadła za biurkiem (moim biurkiem, pomyślał wściekle Severus) i zaczęła czytać Czarownicę.
- Chciałbyś być moim partnerem?
Severus przeniósł swoje spojrzenie z Ingram prosto na szmaragdowozielone oczy. Mrugając, zdał sobie sprawę, że w ogóle nie słuchał tego, co mówił Potter.
- Proszę?
- Zapytałem, czy chcesz być moim partnerem — powtórzył Potter, wyglądając na lekko podenerwowanego.
Severus zobaczył, że wszyscy już połączyli się w pary za wyjątkiem niego, Pottera, Longbottoma i Finnegana. Decydując się wybrać mniejsze zło, Severus przytaknął Potterowi.
- Dobrze, chcesz żebym przyniósł składniki?
- Jeśli to sprawi, że poczujesz się użyteczny — przyznał Severus, otwierając książkę na wyznaczonej stronie i sprawdzając, jaki eliksir mają zrobić: eliksir leczniczy. Severus westchnął. Był w stanie go poprawnie uwarzyć, odkąd miał osiem lat.
Obserwował Pottera, gdy ten przyłączał się do kolegów z klasy przy szafce ze składnikami. Doszedł do wniosku, że to będzie dobry moment, aby go poobserwować, gdy warzy eliksir, nie mając swojego złośliwego profesora nad głową. Chłopak wrócił z naręczem składników i ostrożnie położył je na ławce.
- Dobrze, co najpierw? — zapytał Harry, spoglądając na książkę. Severus milczał, Harry podniósł wzrok. Severus stał dokładnie tak samo jak wtedy, gdy ten go zostawił. Otwarta książka leżała przed nim, lecz on nawet nie wysilił się, by przeczytać co powinni zrobić.
- Masz zamiar mi pomóc? — zapytał Harry. — Nie jestem zbyt dobry z eliksirów, więc jeśli chcesz zdać, to proponuję żebyś się przyłączył.
Słynny Potter przyznaje, że nie jest w czymś dobry? Pewnie chce żebym zrobił wszystko, stwierdził Severus.
- Nie dbam o swoje oceny — odparł płasko Severus. Obserwował Harryego, który obrzucił go kalkulującym spojrzeniem, zanim potrząsnął głową i wrócił do eliksiru.
- W takim razie w porządku — Harry przeczytał pierwszą wskazówkę, wziął nóż i zaczął siekać korzeń mniszka lekarskiego. Severus skulił się.
- Co robisz?
Harry spojrzał na niego zdziwiony.
- Kroję korzeń na plasterki.
- To nie jest krojenie na plasterki tylko siekanie!
- Jest różnica? - zapytał zdziwiony Harry.
- Oczywiście, że jest różnica! — odciął się Severus. — Nic dziwnego, że jesteś marny z eliksirów. Nie masz nawet pojęcia o różnych technikach krojenia!
Harry wzdrygnął się, słysząc szorstki ton u drugiego chłopaka. Alan, gdy krzyczał, przypominał mu o Snapie. Kręcąc głową, Harry spojrzał na niego, starając się wymyślić odpowiedź.
- Nie zdawałem sobie sprawy, że to ważne — powiedział. — Zwykle gotowałem u mojej ciotki i wuja. Tam nie ma znaczenia, jak coś kroisz skoro wszystko i tak trafia do jednej miski.
- Cóż, to nie jest kuchnia — warknął Severus, starając się uspokoić i mówić do Pottera bardziej jak uczeń, a nie nauczyciel. — Przy eliksirach technika jest bardzo ważna.
- Więc, jak ty byś pokroił ten korzeń na plasterki? — zapytał Harry. Severus był zaskoczony, słysząc szczerość w jego głosie. On naprawdę chciał się czegoś nauczyć o eliksirach.
Severus wziął swój nóż i parę nowych korzonków. Jeden dał Harryemu, a drugi zatrzymał dla siebie.
- Do krojenia korzeni na plasterki potrzeba dużo więcej cierpliwości niż do siekania. Musisz się postarać by były tak cienkie, jak to tylko możliwe bez rozrywania ich — Severus powoli kroił korzeń na plasterki. Oczywiście mógł je pokroić w o wiele krótszym czasie, ale chciał mieć pewność, że Harry zobaczy jak to się robi. — Widzisz? Teraz ty.
Harry podniósł nóż i powoli naśladował ruchy kolegi. Jego korzeń, pomimo iż nie idealny, był jednak dużo cieńszy niż chwilę temu.
- Tak lepiej — powiedział Severus, zachęta zostawiła w jego ustach przykry smak. - Spróbuj kroić go trochę cieniej.
Harry robił wszystko według wskazówek Alana i szybko odkrył, że krojenie korzeni na plasterki nie jest tak trudne, jak mu się wydawało. Zobaczył, jak Alan kiwa głową z zadowoleniem i poczuł się z siebie dumny. Pokroił na plasterki odpowiednią ilość korzenia i spojrzał na drugie polecenie: pokroić w kostkę funt strączków sopophorusa.
- Zgaduję, że krojenie w kostkę i siekanie to dwie kompletnie różne czynności — powiedział Harry, ponownie zwracając się do Alana. Zobaczył, że usta Alana zaczęły lekko drgać, jakby ten starał się powstrzymać od śmiechu. Harry poczuł się dumny.
- Żeby poprawnie pokroić te nasiona w kostkę musisz…
Severus spędził resztę lekcji na uczeniu Pottera jak uwarzyć eliksir. Był zaskoczony faktem, że Potter właściwie szybko się uczył, pod warunkiem, że poświęci się mu trochę czasu i wszystko wytłumaczy. Pod koniec lekcji eliksir wyglądał dokładnie tak, jak powinien. Severus nie dodał do niego ani jednej rzeczy.
- Wow. Myślę, że po raz pierwszy zrobiłem eliksir, który ma właściwy wygląd — uśmiechnął się Harry, wychodząc z Alanem z klasy. Jego uśmiech osłabł. — Szkoda, że Snape tego nie widział — dodał cicho sam do siebie.

************
Wieczorem Harry i Alan siedzieli w pokoju wspólnym. Ron i Hermiona poszli gdzieś na spacer, zostawiając ich samych nad praca domową. Harry właśnie zaczynał swój esej na transmutację, gdy podszedł do niego Dennis Creevey. Harry cicho westchnął.
- Dennis — powiedział spokojnie Harry. — Co mogę dla ciebie zrobić?
- Możesz mi pomóc z tym zaklęciem?
- Jakim zaklęciem? — zapytał Harry, odsuwając swoje papiery. Alan spojrzał znad swojej książki. Jego wzrok skupił się na Harrym.
- Accio — odpowiedział Dennis, patrząc na swoje stopy. — Wiem, iż używałeś tego zaklęcia podczas Turnieju Trójmagicznego, więc pomyślałem, że mógłbyś mi z nim pomóc.
- Oczywiście — zgodził się Harry, wstając i wyciągając swoją różdżkę. — Z czym masz problem?
- Po prostu nie jestem w stanie tego zrobić — powiedział z irytacją Dennis. — Mówię słowo, ale nic się nie dzieje.
- O czym myślisz kiedy wymawiasz zaklęcie?
- Um… więc…
- Myślisz o tym, jak bardzo chcesz, żeby ci się udało, prawda? — uśmiechnął się Harry. Roześmiał się, gdy Dennis przytaknął.
- W porządku, to jest pierwsza rzecz, jaką musimy zmienić. Trudno mi było się tego nauczyć. Musisz się skupić wyłącznie na obiekcie, który chcesz przyzwać. Nie myśl o niczym innym tylko o tej rzeczy, dobrze?
- Ok — zgodził się Dennis i zamilkł na chwilę. — Co powinienem spróbować wezwać?
- Powinieneś przywołać… - Harry pomyślał przez chwilę. Jego wzrok padł na podręcznik do transmutacji. — Spróbuj przywołać tą książkę z mojej ręki — powiedział, biorąc ją ze stolika.
- Dobrze… Accio!
Nic się nie stało. Dennis spuścił ramiona, poddając się.
- Nie zniechęcaj się - dopingował go Harry. — Mi też za pierwszym razem się nie udało. Flitwick musiał zadać mi dodatkową pracę domową, zanim zdołałem to opanować.
Severus patrzył z zaskoczeniem, jak Potter pracował z Creeveyem przez kolejną godzinę. Chłopak przyznawał, że potrzebował pomocy? Już drugi raz tego dnia przyznał, iż nie jest w czymś doskonały. Dokąd ten świat zmierza? Miał doskonałą okazję zetrzeć wyższość z twarzy chłopaka, a on mu w tym wcale nie pomagał. James Potter czegoś takiego by nie zrobił. To było bardziej podobne do Lily, uświadomił sobie Severus.
Może, tylko może Potter miał z nią więcej wspólnego niż myślał.

One stupid person-SNARRY (BCP) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz