Nigdy, nawet w najśmielszych marzeniach, Severus Snape nie wyobrażał sobie, że będzie towarzyszył Harryemu Potterowi w księgarni. A mimo to, właśnie się tam znalazł, obserwując chłopaka przeglądającego niezliczone półki z tomami.
- Nie chcesz niczego poszukać? — zapytał Harry, gdy zorientował się, iż Alan nic nie robi.
- Za chwilę — odparł Severus, przyglądając mu się podejrzliwie. — Na razie staram się zrozumieć, kim jesteś i co zrobiłeś z Chłopcem-Który-Przeżył.
Potter, który normalnie nienawidził tego określenia, zaczął się śmiać wbrew sobie.
- A co, myślałeś, że nie jestem zdolny do czytania? — zapytał. Kontynuował, gdy zobaczył podniesioną brew Alana: — Wiesz, właściwie to lubię czytać. Po prostu nie znoszę lektur.
- Oczywiście, że nie — zadrwił Severus, chociaż był zaskoczony tym, iż nie czuł do chłopca nienawiści. — Nie chciałbyś być oskarżony o próbę nauczenia się czegoś, prawda?
Harry przewrócił oczami, śmiejąc się i wrócił do przeglądania książek.
Severus odszedł, kręcąc głową. Chciał go poobserwować, lecz miał przeczucie, że ten będzie się czuł bardziej komfortowo bez kogoś dyszącego mu w kark. Normalnie Severus rozejrzałby się po sekcji o eliksirach, ale przyglądanie się chłopakowi wydało mu się zabawniejsze.
Ku jego zdziwieniu, podążył za Potterem do części sklepu dotyczącej seksualności. Severus wiedział, że nastolatkowie byli zainteresowani seksem, ale nie spodziewał się znaleźć tu akurat jego. Chłopak nie patrzył na śmieci przepełnione sprośnościami, które czyta większość młodzieży. Zamiast tego, przeglądał odcinek o homoseksualizmie.
Zaciekawiony, Severus obserwował szatyna rozglądającego się wokoło, jakby chciał się upewnić, że nikt go nie zobaczy w tej części sklepu. Potem, młody sięgnął po książkę, która, jak zdążył zauważyć Severus, była zatytułowana „Seksualność i Ty: Zrozumieć Własne Uczucia”.
Chłopak był gejem? To było coś, czego nigdy by się nie spodziewał. Paranoja Pottera była oczywista, gdy co kilka minut rozglądał się, upewniając, iż nikt na niego nie patrzy. Gdy jedyna osoba znajdująca się w sklepie, oprócz nich i właściciela, zaczęła iść w kierunku miejsca, w którym znajdował się student, ten szybko zrobił krok i zaczął rozglądać się po półkach obok sekcji o seksualności. Severus prychnął. Nie sądził, że ktokolwiek by uwierzył, iż Potter przeglądałby sekcję dla kobiet.
Gdy nieznajomy przeszedł obok, nawet nie zaszczycając Pottera spojrzeniem, odłożył on książkę o seksualności na miejsce i zaczął się rozglądać po sekcji z literaturą gejowską. Severusa kusiło, by wyjść z ukrycia i samemu przejrzeć kilka książek, lecz zdecydował się dać Potterowi trochę prywatności. Zamiast tego skierował się do działu o eliksirach.
Co Potter robił w tej części księgarni?- dziwił się Mistrz Eliksirów. Oczywiście, chłopak nie mógł być homoseksualistą. Wtedy jednak Severus doszedł do wniosku, że to by wyjaśniało, dlaczego wyglądał ostatnio na tak przygnębionego. Severus wiedział z pierwszej ręki, że bycie gejem nie było powszechnie akceptowane, szczególnie, jeśli jest się wybawcą Czarodziejskiego Świata. Niemniej jednak, bycie wyzwolicielem może ułatwić Harryemu „ujawnienie się”. Mimo wszystko, był Chłopcem-Który-Przeżył. Jeżeli komukolwiek mogło ujść płazem bycie homo, to tylko jemu.
Severus przeglądał książki przez kolejne piętnaście minut, zanim Harry podszedł do niego. Nie był jednak zaskoczony, widząc puste ręce ucznia. Wątpił, by kiedykolwiek mógł on czuć się na tyle komfortowo, by kupić jedną z tych książek. Snape krótko zabawił się myślą, że mógłby kupić dla Harryego taki tom, by go zaskoczyć, ale przypomniał sobie, że przecież go to nie obchodzi.
I kiedy, do cholery, zaczął myśleć o Potterze jako „Harrym”?
- Jestem gotowy do wyjścia, jeśli ty też — powiedział Gryfon.
- Możemy już iść — odparł Severus, nadal zażenowany nagłą zmianą nastawienia.
Obaj wyszli ze sklepu i przespacerowali się w dół ulicy. Harry nie sądził, że wchodząc do sklepu z żartami, zdradziłby bliźniaków. Nosił się z myślą pójścia do Miodowego Królestwa, ale jedno spojrzenie na twarz Alana, gdy to zasugerował, zamiast go rozśmieszyć, powiedziało mu, że jego kolega nie ma ochoty na słodycze.
Szli jeszcze przez chwilę, gdy zaczęło padać.
- Świetnie — wymamrotał Harry, gdy pierwsza kropla spadła mu między oczy. Mrugając, rozglądał się w poszukiwaniu najbliższego sklepu. Po chwili zauważył Herbaciarnię u pani Puddifoot.
- Masz ochotę na kawę, albo coś, dopóki będziemy czekać aż przestanie padać? — zapytał.
Nienawidząc deszczu i nie chcąc wracać podczas niego, Severus skinął twierdząco głową.
Weszli do budynku. Szatynowi przypomniał się ostatni raz, gdy był tutaj z Cho. Tamta randka niezbyt się udała. Miał tylko nadzieję, że teraz będzie lepiej.
Czy ja właśnie porównałem to spotkanie do randki?, zdziwił się Harry. Bogowie, co ze mną jest nie tak? Jestem ciekaw, co by pomyślał Alan, słysząc coś takiego ode mnie.
Lokal był dużo bardziej opustoszały, niż gdy był tu ostatni raz. Tym razem, nigdzie nie było par migdalących i trzymających za ręce, przez które mógłby czuć się niezręcznie. Tandetne dekoracje przypominające mu o Umbridge wciąż były obecne, jednak szybko odkrył, iż był w stanie je znieść.
Usiedli z Alanem przy pustym stoliku i poczekali na kelnerkę, która zmierzała w ich kierunku.
- Co sobie życzycie? — zapytała zmęczonym głosem.
- Zwykłą kawę, poproszę — odparł Potter.
- Dla mnie to samo — odpowiedział kolega.
Kelnerka skinęła głową i odeszła, pozostawiając obu chłopców w ciszy.
- Mają okropne dekoracje — skomentował Severus, dochodząc do wniosku, iż siedzenie w ciszy nie było najlepszym sposobem na spędzenie popołudnia.
- Zgadzam się — przytaknął Harry. — Przypominają mi o gabinecie Umbridge.
Severus już miał się zgodzić, lecz przypomniał sobie, że jest nowym uczniem, wiec nie powinien wiedzieć, kim była Umbridge.
- Kogo?
- Och, zapomniałem, że ty jej nie znałeś — stwierdził student. —Wykładała OPCM dwa lata temu, jeżeli w ogóle można to tak nazwać. To znaczy, niczego się od niej nie nauczyliśmy. Wdrażała tylko teorię i mówiła wszystkim, że jestem zwariowanym, starającym zwrócić na siebie uwagę szaleńcem.
Ja mówiłem wszystkim, że jesteś dużo gorszy, pomyślał Severus.
- Dlaczego pozwalała wam uczyć się tylko teorii? — zapytał profesor, mimo iż znał na to odpowiedź.
- Bała się, że Dumbledore próbował nas przygotować do walki z Ministerstwem — zadrwił Harry. — Jakby nie miał wystarczającej ilości zmartwień bez Ministerstwa na liście.
Ty też na niej jesteś, pomyślał Severus, lecz rozsądnie nic nie powiedział.
W tym momencie kelnerka przyniosła obie kawy.
- Dziękuję — powiedział Potter. Severus jedynie skinął głową.
Młody sięgnął po cukierniczkę i posłodził swoją kawę, następnie dodał trochę śmietanki i zamieszał. Snape przyglądał się temu z lekkim wydęciem warg.
- Nie byłbyś sobą bez dodania tych wszystkich okropnych słodkości do swojego idealnego napoju, prawda?
Harry spojrzał na niego znad filiżanki z wyrazem upozorowanego oburzenia na twarzy.
- Chciałbym, żebyś wiedział, iż dodaję o połowę mniej cukru i śmietanki, od moich przyjaciół! A tak nawiasem mówiąc — dodał, biorąc łyk kawy i patrząc na Alana z lekkim lekceważeniem. — jest ohydna bez dodatków.
- W takim razie, to dobrze, że nikt cię nie prosi, byś taką wypił, prawda?
- To ty zacząłeś! — krzyknął Potter.
- Jesteś taki niedojrzały — odparł Severus, sącząc swoja kawę i próbując zaprzeczyć przed samym sobą, iż cieszy go ta rozmowa.
Uczeń zaśmiał się i upił trochę kawy. Chciał coś powiedzieć, gdy dwie osoby podeszły do niego.
- Cześć, Harry — powiedział Dean, całkowicie ignorując Alana. — Pomyśleliśmy, że chciałbyś pójść z nami do Miodowego Królestwa.
- Dziękuję za ofertę — odparł chłodno i marszcząc brwi spojrzał na Deana i Seamusa. — Ale jak widzicie, jestem z kimś.
- Och, on się nie liczy! — sprzeciwił się Seamus. — Nigdy nic nie mówi, a jeśli już, to jest złośliwy.
- Siedzę tuż obok — zwrócił uwagę Severus, niezbyt troszcząc się o opinię tych dwóch, ale zainteresowany tym, co ma do powiedzenia Potter.
- To dziwne — odgryzł się Harry. — Ale zanim się pojawiliście, odbywaliśmy raczej zabawną konwersację.
- W porządku — ostro odparł Seamus. — Baw się dobrze z tym dupkiem. Chcieliśmy być tylko mili.
- W takim razie, nie chcę widzieć, jak próbujecie być nieuprzejmi — popatrzył na nich ze złością Potter.
Dean spojrzał na niego przepraszająco, gdy odchodzili.
- Ignoruj ich — powiedział Alanowi Harry. — Oni i tak nic nie znaczą.
- Czy ty naprawdę sądzisz, że ich opinia mnie obchodzi? — zapytał Severus, zaskoczony i nieco zadowolony z tego w jaki sposób Potter go obronił.
- Raczej nie — odparł.
Dokończyli kawę w ciszy.
- Przestało padać — zauważył Harry, przełykając ostatnie krople płynu. — Chcesz wracać do zamku, czy jest jeszcze coś, co chcesz zobaczyć, gdy tu jesteśmy?
- Możemy wracać — stwierdził profesor, sięgając po portfel. — Tylko zapłacę za kawę i możemy iść.
- Nie bądź śmieszny — powiedział chłopak, odpychając rękę Alana i wyciągając swój własny. — Ja to zrobię.
- Nie miałem zamiaru płacić za twoją — odparł Severus. — Gdy mówiłem „tylko zapłacę za kawę”, miałem na myśli swoją.
- Wiem — uśmiechnął się Harry, wyciągając galeona i zostawiając go na stoliku. — Ale tak jest łatwiej.
Severus chciał się kłócić, ale młody obrócił się i wyszedł z pomieszczenia. Wzruszając ramionami, podążył za nim na zewnątrz. Byli w połowie drogi do zamku, gdy za sobą usłyszeli głos.
- Proszę, proszę — wycedził Malfoy. — A gdzie twoja świta, Potty?
- Odwal się, Malfoy — wymamrotał Harry idąc prosto przed siebie, gdy blondyn stanął przed nim, blokując mu drogę. Sev patrzył w ciszy i czekał na rozwój wypadków.
- Wciąż jestem zaskoczony widząc, że sławny Chłopiec-Który-Przeżył jest w stanie iść gdziekolwiek bez towarzystwa Wiewióra i Szlamy — kontynuował Draco.
- A ja wciąż jestem zaskoczony, słysząc Ślizgonów chwalących się swoimi ostrymi uwagami i inteligencją, podczas gdy głównie polegają na tej samej obeldze od ponad tysiąca lat — odpłacił mu Potter. Uśmiechając się szeroko prosto w siną twarz fretki, Harry obrócił się i odszedł w kierunku zamku.
Malfoy był wściekły. Wyciągnął swoją różdżkę i, kierując ją w stronę Harryego, krzyknął.
- Petrificus Totalus!
Zanim Severus zdążył mrugnąć, szatyn machnął różdżką i wykrzyknął.
- Protego!
Jego zaklęcie było tak mocne, iż odrzuciło Dracona, który efektownie uderzył o ziemię.
Harry opuścił różdżkę i podszedł do nie będącego w stanie podnieść się z ziemi chłopaka.
- Wiesz — zaczął Potter. — Jak na kogoś, kogo ojciec jest Śmierciożercą, to było naprawdę żałosne.
Po tym, obrócił się i poszedł do zamku.
Severus był pod wrażeniem. Harry nie tylko „wyszedł” z porządną obelgą, ale także użył różdżki wyłącznie do obrony. Dodatkowo, miał idealną okazję by przekląć Malfoya, gdy ten leżał na ziemi, lecz nie zrobił tego. Wszystkie jego poprzednie wyobrażenia Pottera rozdarły się i nowy wizerunek Harryego zajął ich miejsce.
Gdy podążał za chłopakiem do zamku wiedział już, że Harry Potter nie jest swoim ojcem. Nigdy nim nie był. Właściwie, Harry Potter był poniekąd… miły, sympatyczny i może nawet dawał się lubić.
I ta myśl, bardziej niż wszystko inne, przestraszyła Severusa na śmierć.