Harry chodził nerwowo naprzeciwko kominka. Dzisiaj zamierzał powiedzieć swoim przyjaciołom, że jest gejem. Wziął głęboki wdech.
A co, jeśli mnie znienawidzą?- zastanawiał się.- Co, jeśli już nigdy się do mnie nie odezwą? Co się stanie, jeżeli powiedzą wszystkim innym i oni też mnie znienawidzą? A wtedy Alan także przestanie mnie lubić i zostanę sam.
Jego myśli nie podążały w zbyt optymistycznym kierunku. Szybko spojrzał na Alana czytającego książkę w najbliższym kącie. Chciał się zwierzyć także jemu, lecz z powodu uczucia, które do niego żywił, nie chciał go tak szybko odstraszyć. Poza tym, Ron i Hermiona byli jego najlepszymi przyjaciółmi przez siedem lat - zasługiwali na to, by jako pierwsi poznać prawdę. Nawet, jeśli teraz był bliżej z szatynem, niż z nimi.
Brunet wzdrygnął się, gdy usłyszał kogoś wchodzącego do Pokoju Wspólnego. Spojrzał w tamtą stronę i zobaczył dwójkę Gryfonów idących w jego kierunku. Wziął głęboki wdech. Zaczęło się.- Ron? Hermi? Mogę z wami przez chwilę porozmawiać? — zapytał głosem cichszym niż zazwyczaj.
Para wymieniła szybkie spojrzenia zanim Granger odparła:
- Oczywiście. Co możemy dla ciebie zrobić?
- Po prostu usiądźcie na minutę. Mam wam coś do powiedzenia.
Ich ciekawość wystarczyła by zajęli miejsca, zwłaszcza gdy zobaczyli niespokojny wyraz twarzy przyjaciela. Co się mogło stać?
Myśli dziewczyny szybko powróciły do pierwszego dnia roku szkolnego, kiedy w pociągu Potter bronił Snapea. Jej chłopak nie miał żadnego pomysłu, aby to wytłumaczyć.
- O co chodzi? — zapytała najłagodniejszym tonem, na jaki było ją stać.
- Ja… Nie wiem, jak wam to powiedzieć — odparł Harry. — Miałem zamiar to zrobić już od jakiegoś czasu, ale…
- O co chodzi? — próbowała dociec Miona.
- Ja… Cóż, bo widzicie… Jestem gejem — Potter wymamrotał ostatnią część swojego wyznania prawie bez tchu.
- Co? — zapytał Ron.
- Jestem gejem — tym razem powtórzył nieco głośniej, nie patrząc na dwójkę siedzącą przed nim.
Nastała cisza. A potem…
- To chore — odparł rudzielec, jego twarz wyrażała obrzydzenie.
- Ron… - zaczął brunet spoglądając na niego.
- Nie zbliżaj się do mnie, ty dziwolągu! — krzyknął Weasley, sprawiając, że część osób znajdująca się w pomieszczeniu obróciła się, by na nich spojrzeć.
- Jesteś obrzydliwy — dodał z odrazą i wyszedł.
Oczy Harryego były pełne łez. Tak, powinien był wiedzieć, że Ron tak zareaguje. Nie można się jednak winić za nadzieję.
- Porozmawiam z nim — obiecała Hermiona. Widziała jego łzy i czuła się okropnie. — Wszystko będzie dobrze.
Po tym obróciła się i odeszła szukać swojego chłopaka.Potter stał na środku Pokoju Wspólnego, łkając. Czuł na sobie wzrok wszystkich, więc szybko odwrócił się i wybiegł z pomieszczenia.
**********
Severus westchnął. Miał mieszane uczucia. Z jednej strony, był zaskoczony słysząc, że Harry (Potter!) był gejem. Z drugiej jednak, powinien się domyślić, gdy chłopak przeglądał książkę o seksualności. Ucieszył się, słysząc, jak brunet przyznaje się do homoseksualizmu, ale także czuł smutek, widząc go cierpiącego.
Miał ochotę przekląć Weasleya do siódmego kręgu piekielnego, gdzie dostałby miejsce obok Judasza i został przeżuty przez Szatana.
Zobaczył Granger wychodzącą za Wiewiórem i znów owładnęły nim sprzeczne emocje. Był wściekły na nią za to, że opuściła Harryego, lecz był tez zadowolony, ponieważ miał szansę go pocieszyć.
Chwila… Kiedy, do cholery, zaczął pocieszać ludzi? Nie wiedział przecież, jak to się robi. Szlag. Westchnął, widząc Pottera uciekającego z pokoju. Wiedział, że musi coś zrobić. Wysłał swoja książkę do dormitorium, wstał i podążył za Harrym.**********
Zielonooki, ignorując wszystkich wokół siebie, uciekł z Pokoju Wspólnego, po czym pobiegł nad jezioro. Gdy dotarł na miejsce, usiadł pod drzewem i zaczął szlochać.
Powinien był wiedzieć, że tak się stanie. Oczywiście, Ron go znienawidzi. Dlaczego by nie? Mimo wszystko, Chłopiec-Który-Przeżył powinien być normalny. Powinien dawać dobry przykład. Powinien lubić dziewczyny.
Poczuł, że ktoś siada obok niego i spojrzał w górę. To był Alan. Cholera. Odwrócił się od niego, a następnie schował twarz w dłoniach.**********
Severus zobaczył Harryego skulonego pod drzewem i pospieszył w jego kierunku. Widział jego ból i jakby na złość, coś ścisnęło go w klatce piersiowej. Wiedział, jak to jest czuć wstyd, samotność; nienawidził myśli, że teraz chłopiec też to wie.
Usiadł obok niego. Zanim przyjaciel zdążył schować twarz, zobaczył w jego oczach wstyd i wiedział, że musi coś zrobić.- Harry, ja…
- Słyszałeś, prawda?
- Tak, słyszałem — odparł delikatnie, nienawidząc cierpienia, które słyszał w głosie Gryfona.
Potter wytarł oczy i spojrzał na niego.
- Więc dlaczego tu jesteś? — zapytał przygnębiony. — Jestem dziwadłem. Powinieneś trzymać się z kimś innym.Nie wiedział, dlaczego to zrobił. Po latach samokontroli, zaprzeczania że nawet nie ma serca, stwierdził, iż nie był w stanie siedzieć i patrzeć, jak chłopak się załamuje. Musiał coś zrobić.
Wyciągnął rękę, a później pogłaskał palcami policzek bruneta. Zobaczył zaskoczone spojrzenie kolegi, nie dostrzegł jednak obrzydzenia, wiec kontynuował. Pochylił się i przycisnął swoje wargi do ust Harryego. Usłyszał sapnięcie, więc odsunął się nieznacznie.- Harry — spróbował ponownie, lecz chłopak mu nie przerwał. — Nie jesteś dziwadłem.
**********
Harry był zbyt zaskoczony, by mówić. Alan go pocałował! Nie uważał go za dziwadło! Chwileczkę… Czy to znaczy, że on też jest gejem? Zdając sobie sprawę z tego, iż Alan właśnie go pocałował, mógł spokojnie przypuszczać, że faktycznie był on homo, albo przynajmniej bi.
Zagryzając wargę, Potter spojrzał mu w oczy, szukając jakiegokolwiek potwierdzenia, iż starszy chłopak okrutnie sobie z niego żartuje. Widząc w brązowych tęczówkach jedynie szczerość i troskę, uśmiechnął się nieśmiało zanim pochylił się, całując go delikatnie.
**********
Gdy poczuł usta Harryego na swoich po raz drugi, Severus wiedział, że zrobił coś bardzo złego.
Zakochał się w Harrym Potterze.
Pocałował Harryego Pottera.
Harry Potter myśli, że chłopak, który złożył pocałunek nazywa się Alan Rickman.
Harry nigdy mu tego nie wybaczy.