|4. Pierwsza wiekrza kłótnia (jako znajomi)|

490 13 11
                                    

Hejo~ z tej strony Nomoke czyli autor! Witam w kolejnym rozdziale! Na samym wstępie dziękuję za sporą ilość wyświetleń, gwiazdek i komentarzy bardzo podbudowuje mnie to na duchu podczas pisania książek. Chce też powiedzieć że jeśli macie pomysły na rozdziały to możecie pisać będzie w tedy możliwość że będzie ich więcej! Dobrze ja nie przedłużam i zapraszam do czytania <3
*~______________________________________________~*

~Aether~

Wszystko było normalnie, nic się niby między wami nie działo wszystko było dobrze. A bardziej tak myślał blondyn. Cały kolejny dzień biegłaś za nim gdzie ten wypytywał się ludzi czy nie widzieli jego siostry. Ostatnio strasznie zaniedbywał waszą znajomość a ty powoli zaczynałaś mieć już tego dość. Starałaś się trzymać swoją złość w sobie co nie było dla ciebie zbyt łatwe bo denerwował cię on niesamowicie. Gdy chłopak nagle spytał się Tommiego (u Aethera Timmie mój ulubieniec będzie dosyć często wspominany) o to już nie wytrzymałaś. Złapałaś chłopaka za nadgarstek i agresywnie pociągnęła z dala od chłopczyka by nie słyszał słów które wypowiesz w stronę blondyna. Zatrzymałaś się przy drzewie, na twarzy chłopaka malowało się zaskoczenie twoim zachowaniem ale ty nie zwracałaś na to uwagę i rozpoczęłaś swoje wyzywanie i wypowiadanie wszystkiego co ciekawe dzisiaj przez niego zdenerwowało. Chłopak nie pozostał dłużny i też zaczął cię wyzywać i mówić jako to ty nie jesteś denerwująca i irytująca. W pewnym momencie już nie wytrzymałaś uderzyłaś chłopaka z liścia i oburzona poszłaś do domu. Po całej sytuacji chłopak stał pod drzewem trzymając się lekko za policzek zastanawiając się co zrobił.

~Diluc~

Nic się takiego nie działo znaczy. Barman miał wolne a ty miałaś patrol więc zaprosiłaś barmana na przechadzkę dookoła Monstand. Było dobrze do czasu kiedy Diluc stwierdził że zacznie marudzić na Kapitana Kaeye. Ty tlyko słuchałaś przez kolejne 20 minut jak marudzi na to jakim on jest pijakiem. Strasznie cię to zdenerwowało a dzisiaj nie miałaś najlepszego dnia. Po 25 minutach (odliczanych na stoperze) nie wytrzymałaś i lekko podniosłam głos na barmana mówiąc "zamknij się mam już dość". Diluc zapytał się tylko czego masz dość ale to był jego błąd. Zaczęłaś mówić jak to on cię irytuje on co chwilę dodawał swoje 5 groszy co zdenerwowało co tak bardzo że powiedziałaś tylko "dobrze to radź już sobie sak za barem" i poszłaś na dalszy patrol już bez barmana.

~Kaeya~

W sumie z nim łatwo się pokłócić, u was to codzienność ale zazwyczaj są one dla żartów. Dzisiaj było tak samo tyle że kapitan Kaeya miał gorszy dzień o czym ci nie powiedział i zwykła kłótnia dla żartów stała się prawdziwą kłótnią. Kapitan zaczął się wyzywać i porównywać do najgorszych rzeczy. Gdy już nie wytrzymałaś wrzasnęłaś że nie ma prawa porównywać co do przedmiotów bo przedmiotem nie jesteś, po czym uderzyłaś kapitana w twarz i postanowiłaś iść się przejść po lesie by się uspokoić.

~Venti~

Bard nie chce się z tobą kłócić gdyż wie że może to się źle skończyć dla waszej znajomości jak i dla samego Monstand z wiadomych powodów. Niestety tego dnia sam wie że trochę przesadził zaczynając co trochę dręczyć podczas waszego spotkania. Ale czemu zaczął skoro wiedział że może się to źle skończyć? No cóż Bard nie był do końca trzeźwy bo wypił trochę wina i nie myślał do końca trzeźwo. Zdenerwowałaś się oddałaś Bardowi szybko Lire i powiedziałaś że jeśli ma się tak zachowywać to nie chcesz już z nim ćwiczyć gry na instrumencie. Venti tylko prychnął i powiedział że i tak do niego wrócisz na lekcję. I tak zaczęła się kłótnia która trwała jakieś 20 minut. Gdy się skończyła to naburzona poszłaś do lasu by się uspokoić.

~Bennett~

Nie chcesz urazić chłopaka, obrażać, obwiniać ani nic w tym stylu bo nie chcesz by chłopak poczuł się za coś winny lecz dzisiejszego dnia chłopak zaczął przesadzać. Ciągle owbiniał się za wszystko i ciągle mówił że jego pech jest coraz gorszej. W pewnym momencie nie mogłaś już wytrzymać i lekko uderzyłaś chłopaka w policzek wrzeszcząc żeby się zamknąć bo masz już dość jego gadania. Od razu skierowałaś się do domu

~Razor~

Byliście na wyprawie po woolfhook dla twojego pieseła gdyż potrzebowała tego. Bo twój pieseł znowu poczuł się gorzej. A Razor jako dobry przyjaciel postanowił ci pomóc a bardziej chodziło mu o ochronę przed innymi wilkami. Niestety podczas waszej wyprawy coś poszło nie tak. Zostawiłaś Razor'a na 2 minuty bo musiałaś załatwić coś związanego z pomidorami (nie wiem czemu pomidorami Todoczajnik  kazała). Ale Razor w tym czasie załatwił worek ziemniaków.. Gdy wróciłaś miałaś laga mózgu że Razor tak szybko je znalazł i nie wiedziałaś po co mu one ale.. dowiedziałaś się sekundę potem gdy chłopak zaczął nimi w ciebie rzucać. Nerwy ci pękły i powiedziałaś że nie masz zamiaru tego tolerować, zabrałaś mu worek, dałaś z liścia i wróciłaś do domu po drodze wyrzucając worek z ziemniakami.

~Chongyun~

Dzień jak codzień znaczy nie do końca. Byliście dzisiaj z Chongyun'em oraz Xingqui na "wyprawie" nie było to jakoś daleko bo była to niewielka jaskinia którą odkrył Chongyun poprzedniego dnia. Wszystko było by okej gdyby nie to że nie powiedział ci że będzie też Xingqui i że będziecie chodzić po zimnej i mokrej jaskini na dodatek ciemnej. Trochę cię to zdenerwowało bo musiałaś zrobić więcej jedzenia, picia. A ty nie byłaś też gotowa na takie warunki. Chłopak po drodze jeszcze ciągle rozmawiał z Xingqui ignorując ciebie co zdenerwowało cie do takiego stopnia że w końcu się zatrzymałaś, postawiłaś koszyk z jedzeniem na ziemi wrzasnęłaś że masz dość i skierowałaś się do wyjścia z jaskini.

~Thoma~

U was kłótni ogólnie nie ma ale dzisiaj przesadził. Przez cały dzień mówił ci że nie ma czasu bo jest zajęty a gdy nastał wieczór, zobaczyłaś chłopaka jak siedziała na jakiejś ławce i coś jadł. Chciałaś spędzić z nim trochę czasu bo zaczęło ci brakować tego dnia twojego wesołego rodzeństwa a więkrzość spędziłaś sama. Miałaś dość że chłopak cię tak okłamał więc tlyko do niego podeszłaś dałaś z liścia, nazwała kłamcą i wróciłaś do swojego miejsca gdzie nocowałaś.

~Tartaglia~

Uwielbiałaś jego rodzeństwo jak i swoje ale sama nie dałabyś rady nad opieką nad sporą gromadka dzieci. A chłopak tak nagle przyszedł zostawił rodzeństwo u ciebie z nakazem opiekowania się i co wstawił. Przyszedł dopiero wieczorem gdy ty byłaś już totalnie wymęczona a że złości na mężczyznę uderzyłaś go w twarz oddałaś rodzeństwo i zatrzasnęłaś drzwi przed nosem.

~Zhongli~

U was nie ma kłótni po prostu nie. Jesteście zbyt spokojni i opanowani by rozpętała się między wami jakąś większa kłótnia. Akurat wy zgadzacie się w prawie każdej sprawie.

~Itto~ (więkrzość wymyślone przez Todoczajnik)

-MÓJ ONIKABUTO WYGRAŁ- krzyczał mężczyzna
-NO CHYBA TWÓJ STARY- Odkrzyknełas oburzona
-MÓJ!?NO CHYBA TWÓJ!-
-NIE-
-TWÓJ STARY TO MÓGŁBY JEDYNIE KANAPE NA WYPRZEDAŻY WYGRAĆ- wrzasnął z szyderczym uśmiechem
-PRZYNAJMNEIJ COŚ BY MÓGŁ-
Ustalmy sobie, wasze kłótnie nigdy nie były na poważnie. Po prostu się nie dało. Z wami to jak z dziećmi za rządne skarby kłótnia nie będzie poważna.

*~______________________________________________~*
Witam! Mam nadzieję że rodziła się spodobał niektóre są dla śmiechu więc proszę nie bijcie mnie. I przepraszam że niektóre postacie nie są tak rozpisane jak np. Aether lub Razor ale trochę brakło pomysłu albo nie wiedziałem jak opisać. Miłego dnia/nocy <3

Genshin impact preferencje |Wolno pisane|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz