flowers

656 52 37
                                    

Po pewnym czasie zdecydowali się opuścić plac zabaw. Było już około czternastej, co wcale im się nie podobało. 

- Karl? - zaczął starszy, spoglądając na przyjaciela zaraz po wejściu do samochodu. - Czy możesz mi obiecać, że nie będziesz już dzisiaj płakać?

- Dlaczego? - zapytał szatyn.

- Bo nienawidzę patrzeć jak płaczesz - mruknął niechętnie. - Nawet jeśli wyglądasz wtedy cudownie - dodał już ciszej.

Jacobs spuścił głowę, ukrywając twarz za długimi lokami. Czuł, że krew napływa do jego policzków, a one zmieniają swój kolor na czerwony. Uśmiech nie chciał opuścić jego ust. Sam fakt, że Nicholas uważał go za ładnego, wprawiał go w zakłopotanie. Osobiście bowiem nie raz ubolewał nad swoją urodą, która wcale mu się nie podobała. Ale brunetowi owszem, i to się liczyło. 

- Pojedźmy do twojej babci - zaproponował młodszy, spoglądając w końcu na chłopaka. - Zawsze ją lubiłem. 

- Okej. 

I tak też zrobili. Niecałe dziesięć minut później stali przed kwiaciarnią, wychodząc mozolnie z auta. Weszli do budynku, mimowolnie trzymając się za ręce. Ciężko im było się od tego powstrzymać, przecież już niedługo zostanie im to brutalnie odebrane. W dodatku, nie było z tym problemu, bo babci Nicholasa zdawało się to nie przeszkadzać, a może nawet w duchu im kibicowała.

Gdy tylko stanęli w środku, uderzył w nich intensywny zapach różnej rasy kwiatów. 

- Cześć babciu - przywitał się starszy, ciągnąc przyjaciela do lady. 

- O! - zdziwiła się kobieta. - Cześć kochanie - powitała wnuka, a zaraz potem zwróciła wzrok na drugiego chłopca. - Dzień dobry, Karl.

- Dzień dobry - odpowiedział młodszy, uśmiechając się przyjaźnie, a Nick mógł przysiąc, że nigdy nie widział równie ładnego uśmiechu. 

- Co was do mnie sprowadza? - zapytała ciepło, wychodząc zza lady. 

- Jutro wyjeżdżam z miasta, a zawsze panią lubiłem, więc chciałem się pożegnać - wytłumaczył Jacobs.

Staruszce zrzedła mina. Podeszła do szatyna i przyciągnęła go do siebie. Chłopak poddał się gestowi, uprzednio puszczając rękę Nicholasa, by móc oddać uścisk. 

- Co się stało, że musisz wyjechać?

- Moja mama znowu straciła pracę - mruknął niechętnie. Nie było co udawać, kobieta i tak wszystko wiedziała.

- Och, tak mi przykro - powiedziała szczerze. I naprawdę było jej przykro, bo wiedziała, jak to na ich obu wpłynie.

Nicholas cieszył się na ten widok. Miło było wiedzieć, że Karl dobrze dogaduje się z prawie całą jego rodziną. Wiedział, że jego mama uwielbia chłopaka, i choć nie była zbytnio tolerancyjna, starała się zaakceptować to, że chłopcy definitywnie mają się ku sobie, nawet jeśli żaden nigdy jej się do tego nie przyznał.

Młodszy po jakimś czasie odsunął się od pani Armstrong, na ponów łapiąc rękę jej wnuka. Nie wiedział czemu tak bardzo lubił to uczucie. Czasami przeszkadzała mu ta jego przypadłość potrzeby czułego dotyku. Zniechęcało go to, że miał ochotę przytulić każdą nowo poznaną osobę. Zwłaszcza, że w grę wchodziła jeszcze jego okropna aspołeczność. Cóż za zgraja losu, że akurat te dwie cechy wywyższały się najbardziej w charakterze Jacobsa. 

- Cieszę się, że postanowiłeś mnie pożegnać - Kobieta uśmiechnęła się smutno. 

Nastolatek kiwnął lekko głową, mimowolnie wtulając swoje plecy w tors Nicka, za co w głowie się skarcił. Mimo to wyższy wykorzystał sytuację i położył swoją drugą rękę na jego biodrze, co skutecznie Karla zawstydziło.

- Nie wybaczyłbym sobie, jeśli wyjechałbym bez tego - zadeklarował, a w odpowiedzi otrzymał jedynie miły śmiech staruszki.

Rozmowa ciągnęła się jeszcze przez dobre kilkanaście minut. Ostatnie pożegnania zawsze są trudne,  nawet jeśli chodzi o osobę z którą nie jesteś wcale tak blisko. Co prawda, jest łatwiej przyjąć to do siebie. 

Po jakimś czasie stwierdzili, że na nich już czas, więc pożegnali się i opuścili budynek.

- Jesteś głodny? - zapytał starszy, skanując wzrokiem przyjaciela. 

- Nie, a ty? - odpowiedział, wsiadając do samochodu. 

- Nie, ale zjadłbym lody. 

- Ja też. 

Nicholas się zaśmiał, również wsiadając do auta. 

- Kierunek lodziarnia.

***


Wysyłałam przyjaciołom ss z rozdziałów, i każdy śmiał się z "kierunek lodziarnia". Zostawcie mnie hejterzy >:c

Sun | KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz