mom

513 41 9
                                    


Nie musiał czekać długo, połączenie zostało odebrane prawie od razu.

- Boże, ty żyjesz! - Nie trzeba było być jasnowidzem, by domyślić się, że jest zdenerwowana.

- Tak, wszystko w porządku - wyjaśnił Jacobs. - Wyłączyłem telefon, jestem z Nickiem, nie musisz się martwić.

- Domyśliłam się, że z nim jesteś - powiedziała lekko zirytowana. - Nie mogłeś chociaż zadzwonić i powiedzieć, że wszystko okej?

- Byłem zdenerwowany, nie możesz mnie za to winić - mruknął niechętnie. Ręka Nicholasa automatycznie znalazła się na jego kolanie.

- Mimo wszystko, martwiłam się, mogłeś zadzwonić.

- Mogłem.

Chłopak czuł, jak mimowolnie zaczyna się denerwować. Nie chciał się rozpłakać, ale nie potrafił nad tym panować. Tak już po prostu było.

- Wrócisz dzisiaj? - zapytała, choć dobrze znała odpowiedź.

- Nie, będę spał u Nicka - odpowiedział, układając swoją dłoń na dłoni bruneta.

- Spodziewałam się - mruknęła jakby do siebie. - Wiesz, że nie chciałam żeby to tak wyszło.

- Wiem - westchnął Karl, opierając swoją głowę o zagłówek siedzenia. - Po prostu ciężko mi to przyjąć do wiadomości.

- Przykro mi, że musisz go zostawić.

- Tu nawet nie chodzi..

- Wiem, że chodzi o niego - przerwała. - Nie jestem ślepa, Karl.

- To nie ma znaczenia - odpowiedział, zaciskając palce na skórze Armstronga. - Muszę kończyć.

- Dobrze, jak chcesz, bądź w domu jutro przed dziesiątą - odrzekła, po czym zakończyła połączenie.

Chłopak ponownie westchnął, odkładając telefon na deskę rozdzielczą.

- Jedźmy do mnie - powiedział Nick, chcąc jak najszybciej zmienić temat. Rozmawianie o matce Jacobsa mogłoby chłopaka jedynie zdenerwować. - Weźmiemy nowy koc i jakieś przekąski.

- Po co? - zapytał zdezorientowany Karl.

- Zabiorę cię gdzieś.

***


Zabiorę cię właśnie taaam

Sun | KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz