Rozdział XII

318 23 2
                                    

- Jeszcze raz - Powiedział chłopak zamyślony, opierając głowę o dłonie, intensywnie nad czymś rozmyślając.

- Byłam jeszcze mała. Mój tata -jak mniemam- trzymał mnie na rękach, przytulił mnie i odstawił na ziemię - Mówiłam powoli.

- I tylko tyle? Nie pamiętasz zupełnie nic więcej?- Dopytał.

- Gdybym pamiętała, powiedziałabym o tym-

Nie byłam w dobrym nastroju, czułam się zmęczona i zagubiona, a ciągłe dopytywanie chłopaka zaczynało mnie męczyć. Mimo to on brnął zaciekle w swoje, by dowiedzieć się czegoś więcej. Jakby nie chciał uwierzyć w to, że go nie pamiętałam.

- Mam dość...- Mruknęłam, przecierając zmęczone oczy i czując opadające powieki.

- Nie mamy gdzie iść. Poszlibyśmy pomóc szukać Mirabel, ale musisz odpoczywać a samej bym cię tu nie zo...- Urwał, odwracając się, gdy poczuł, jak moja głowa upada na jego ramię. Chłopak przez chwilę był skołowany, jednak uśmiechnął się, słysząc moje ciche chrapanie. Po chwili sam ziewnął głęboko, oparł się o mnie, a czas jak zwykle we śnie, przyspieszył.

***

- Cia, pomożesz?- Spytał Camilo, a ja kiwnęłam głową i złapałam za pudełko, które niósł w jednej ręce. Kiedy wszedł na drabinę, ja uniosłam je, by mógł sięgnąć po gwoździe, którymi przybijał po kolei kilka desek przy suficie.

- Wiesz, jesteś o wiele sympatyczniejsza, gdy nie wiesz, kim jestem- Przyznał rozbawiony.

- Nic dziwnego, musiałeś być serio wkurzający- Odparłam żartobliwym tonem. Camilo odpowiedział mi śmiechem, choć obawiałam się, że mógłby źle odebrać moje słowa. Czy naprawdę przedtem mogłam źle go traktować?

- Żałuję, że nie mogę się już zmieniać, strasznie niska ta drabina- Odparł, zmieniając temat, który ja z chęcią podłapałam.

- A ja?- Powiedziałam. Camilo spojrzał na mnie pytająco- Jaki miałam dar?- Dodałam.

- Oh, cóż... Czułaś emocje innych, no i kiedy kogoś dotknęłaś, widziałaś jego wspomnienia, albo historie przedmiotu, którego dotknęłaś- Wyjaśnił, nie odrywając wzroku od pracy.

- Paradoks, mogłam widzieć cudze wspomnienia, aż w końcu straciłam swoje własne- Przyznałam przez śmiech. Wydawało mi się to wtedy zabawne, choć chłopak nie odwzajemnił mojego entuzjazmu.

- No a... Moi rodzice? Gdzie oni są? Pamiętasz ich? - Spytałam, jednak w tej samej chwili chłopak syknął z bólu i zachwiał się na drabinie, omal z niej nie spadając.

- Camilo, co jest??- Spytałam, łapiąc drabinę.

- Uderzyłem się w palec - Odparł, kurczowo ściskając dłoń, pochylając nad nią głowę- Nic mi nie jest - Dodał, śmiejąc się cicho.

To był dla mnie dostateczny znak, by więcej nie poruszać tego tematu...

***

Sunąc w głąb domu po kafelkach, śmiałam się głośno i w końcu szczerze, choć o mało nie upadłam. Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął w górę, a ja zaśmiałam się jeszcze mocniej, w tej samej chwili jednak poczułam to dziwne uderzenie, jakbym nagle scaliła się z każdym w pomieszczeniu. Radość, która rozpierała mnie wcześniej, teraz stała się paraliżująca, spowodowała jedynie silny ból brzucha, a moja głowa niemal pękała od nadmiaru myśli. Zszokowana tym, co się działo, upadłam na kolana i krzyknęłam, trzymając się za głowę.

Camilo natychmiast rzucił się w moją stronę, klękając przede mną i dopytując co się stało, jednak ja nie byłam w stanie odpowiedzieć. Domyślił się dopiero wtedy, kiedy nad naszymi głowami zawisła ciemna chmura. Spojrzała na swoją mamę, która ze zmartwieniem spoglądała w moją stronę, wiedział już, co spowodowało u mnie ten atak.

AVOID | EncantoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz