– Ile razy mam powtarzać nie przepraszaj przestępcy, a tym bardziej mu nie ufaj…– ale czemu mam cię nie przepraszać, skoro jesteś dobra i nam pomagasz, a my cię źle potraktowaliśmy?
Czy on siebie słyszy ?
– ochhhh Stive to nie zmienia faktu, że jestem przestępcą
– ale chcesz się zmienić
– tego nie wiesz – spoważniałam mrożąc go spojrzeniem
– wiem
On nigdy nie daje za wygraną
– dobra znudziło mi się już, na tej całej paranoi zleciał cały dzień i zgłodniałam, a chyba zakazu na utrzymanie ostrych przedmiarów typu norze chyba nie widzi im się usunąć, a nawet, jakby rzadnego bym do ręki nie dostała.
– masz rację, a więc co byś chciała zjeść?
Spytał, ruszając do kuchni, a ja pidążyłam za nim
– chhyy wiesz, co sama nie wiem, jak już wspominałam, a może nie w więzieniu jadłam ciągle jedno, i to samo jakąś papkę, czy szlak wie co
– tak, a może kanapka z serem, pomidorem, jajecznica, omlet, w ewentualności parówki albo hoddog.Na ostatnie słowa się ożywiłam.
O matko, jakie ja wieku tego nie jadłam
– tak, tak zdecydowanie hoddog.
Powiedziałam szczęśliwa
– dobra siadaj zaraz będzie.
Usiadłam przy wyspie tak jak ostatnio i przyglądałam się poczynaniom blondyna, lecz znudziło mi się to i podziwiała widoki za oknem. Ciekawe, jakby to wyglądało, gdybym tam nie trafiła, ciekawe co bym robiła. A z resztą nie ma co roztrząsać jest jak jest i jest dobrze widocznie tak miało być i koniec.
Nagle podwrwałam się spłoszona stawianiem talerza na blat. Pewnie sobie myślicie, że jestem walnięta to też wyjaśnię, gdy ma się przyłożone ucho do blatu wszystko słyszy się dwa razy mocniej.Po zjedzeniu obiadu kolacji szlak wie Stive odprowadził mnie do pokoju, gdzie zostałam do wieczora. Umyłam się i poszłam spać.
Rano obudziłam mnie sztuczna inteligencja, informując, że mam się stawić na zebraniu, w którym się wszystkiego dowiem w sprawie mojego udziału w tym bagnie.
Ubrałam się w byle co mi trafiło do ręki i niepewnie podeszłam do drzwi, które powinny być otwarte po zniesieniu zakazu. Nacisnęłam klamkę, a ona ustąpiła, po chwili wyszłam z pokoju i gdy się odwróciłam z zamiarem kontynuowania dalszej drogi wpadłam na kogoś, a tym kimś okazał się być blondyn
– jak się spało? – zapytał
– w miarę dobrze
– to świetnie zporwadzę cię do sali, gdzie bendzię spotkanie
– ok
Ruszyliśmy do windy, do której wsiedliśmy, a po chwili weszliśmy do sali z wieloma krzesłami, na których siedzieli Avengers i pirat. Usiadłam na jednym z wolnych miejsc, a obok zasiadł Stive
– świetnie jesteśmy w komplecie, zacznę, nie owijając w bawełnę nasza nowa koleżanka jak pewnie się zastanawia dostała zadanie pomocy nam w pewnej sprawie, a mianowicie w odnaleźeniu jak najwięcej informacji o kradzieżach ogromnych sum z elektrowni jądrowych, banków i kilku ważnych miejsc, jak i kradnięcia z nich danych oprócz tego ma zapobiec tym akoką.
– A niby jak? – Dobra to było głupie.
Pytanie
– tak jak najlepiej potrafisz, haker używa bardzo trudnych algorytmów, a co ważniejsze twojego programu hakerskiego, który stworzyłaś i z niego kożystałaś oczywiście, nie chwaląc się o nim, ale niestety zaliczyłaś wpatkę, nasz wróg jakimś cudem zdobył twój program i robi sobie co chcę, a ty masz go powstrzymać.Dobra kompletnie mnie zamurowało po prostu wryto mnie w ziemię…
Co za BARAN ukratl mi MÓJ program!!!– więc teraz ci zadam jedno pytanie – znów się odezwał
– jak to możliwe, że go zdobył ?
– Naprawdę nie wiem…Życzę wszystkim wesołych świąt Wielkanocnych i mokrego poniedziałku !! 😘💦
CZYTASZ
Hakerka z więzienia
RandomJak mówi tytuł opowieść jest o hakercę, której potrzebowali Avengers, dziwne nie?