Szczerze polecam 👆😅 Zwróćcie uwagę na słowa kapitana
Gdy tylko wyszłam na brzeg doszłam do blondyna, który czekał na mnie i nie spuszczał z oka. No tak przestępca
- co teraz - spytałam, patrząc na niego
- wracamy do wierzy - odwróciłam głowę i zaczęłam strzepywać z siebie krople wody podskakując. Olałam jego zdziwione spojrzenie i jeszcze chwilę się trzęsłam. Możecie mnie uznać za wariatkę, ale to jest najszybszy sposób na jakiekolwiek osuszenie. Gdy skończyłam spojrzałam na Pana przypakowanego. Miał na sobie bluzkę, która przylepiała się do jego ciała, ukazując nieźle wyrzeźbiony tors, ale nie na długo na nim została, bo po chwili ją zdiął i teraz mogłam lepiej przyjrzeć się jego mięśniom, które napięły się pod wpływem nacisku, by wycisnąć koszulkę. Co się dziwić, że się tak na niego patrzę, każdy by się patrzył. A z resztą wszystko jedno.
Gdy dochodziliśmy do wierzy blondyn rozejrzał się dookoła. Tak przezorny zawsze ubezpieczony. Gdy dojeżdżaliśmy na piętro, z którego wcześniej wyszliśmy dało się słyszeć krzyki
- tym razem nic nie zrobiłam - uprzedziłam go, bo zawsze wszyscy obwiniają o wszystko przestępcę. Nie odpowiedział mi, a drzwi windy się otworzyły. Ledwo co zobaczyłam salon, a zostałam powalona na ziemię z przyłożoną lufą do głowy
- nie ruszaj się! - krzyknął jeden z wielu gości tutaj mierzących do mnie
- przecież nawet się nie ruszyłam! - jestem oburzona po prostu oburzona jak tak można
- Rodgers!!! Gdzie ty byłeś i co ona robi z tobą!!!- krzyknął jakiś mężczyzna z niezbyt przyjemnym głosem
- widzisz żyje, a tak Wogule to, gdzie się podźewałeś w dodatku, zabierając ze sobą jedna z najbardziej niebezpiecznych osób na świecie - ten głos to już znam, ale czemu Tony musi się tak wydzierać
- ja tu nadal leżę - przypomniałam
- cicho, Rodgers masz to wszystko wyjaśnić teraz! - znów ten szorstki głos
- nie denerwuj się Fiury - a więc to tak
- wyszedłem z nią biegać, była pod moim nadzorę i miała branzoledkę - bronił się
- to było nieodpowiedzialne nie spodziewałem się tego po tobie
- nie uciekła by - nie dawał za wygraną Bardzo fajnie, ale ludzie wiecie jak mi niewygodnie
- a skąd to wiesz
- bo mi powiedziała
- nie, że coś Stive, ale na to to nawet ja bym się nie dał - znów usłyszałam Starka, który chyba coś pił
- nie przeszkadzajcie sobie ja mogę leżeć
- milcz, wprowadzić ją do pokoju przesłuchań.
Tak oto mnie wynieśli. Wprowadzili do pokoju posadzili na krześle, poprzypinali do niego i wyszli.
- CHAMSTWO! Ale nareszcie trochę spokoju.
Odetchnęłam, uspokajając się. Rozluźniłam mięśnie, czekając na to co dalej. Po strasznie dłużącym się czasie do sali wszedł, jak mniemam Pan Fiury.
I zasiadł na krześle.
- A więc - zaczął
- a więc - powtórzyłam
- ech nie będę przedłużał powiem wprost zaszła taka sytuacja, że jesteś nam potrzebna...
- to już wiem - przerwałam mu
- tak, proponowaliśmy ci przepustkę na czas nieokreślony pod opieką Avengers, ale...
- tak wiem nie zgodziłam się na nią
- dotarła do mnie ta informacja, ale twoim żądaniem było złagodzenie, a raczej skrócenie kary i dostęp do komputera - ta poważna mina
- tak to moje żądania, ale najpierw chce się dowiedzieć, do czego wam jestem potrzebna
- dobrze powiem ci, ostatnimi czasy mamy ataki Hakerskie na róże ważne budynki dowiesz się, jakie, jak się zgodzisz, lecz oprócz tego znika dość sporo gotówki
- i jak mam wam pomóc - nie no dobrze wiem, ale chcę się podroczyć
- musisz nam pomóc to zatrzymać
- tak, jak się spodziewałam ech - od chyliłam głowę do tyłu, po czym gwałtownie ją podniosłam
- dobra pomogę wam, ale moje żądania mają być spełnione - zastrzegłam
- Jeżeli dasz radę nie ma problemu
- na pewno dam, w końcu bez potrzeby w tym więzienia nie siedziałam
- doskonale a więc oficjalnie jesteś pod opieką Avengers.
Po tych słowach wstał i wyszedł, a ja zostałam sama w tej pustej przestrzeni.
CZYTASZ
Hakerka z więzienia
AcakJak mówi tytuł opowieść jest o hakercę, której potrzebowali Avengers, dziwne nie?